środa, 23 grudnia 2015
13 nieszczęść- cz. 27
Autor:
Unknown
*Pół godziny później, Amelia *
-No dobra-zaśmiałam się -a jak udało ci się osiągnąć coś takiego, nie znając koreańskiego?-rozejrzałam się ponownie po jego pięknym mieszkaniu. To było niesamowite. Stworzyć firme, która stała się jedną z najlepszych w Seulu.
-oh, przecież wiesz, iż jestem zdolny do wszystkiego. Po za tym zawsze byłem dzieckiem szcześcia i wszystko mi łatwo przychodziło, nawet bez języka-uśmiechnął się i zbliżył się do mnie. Objął mnie ramieniem,a następnie musnął ustami moją szyje.
-Samuel, prosze cię -powiedziałam lekko odpychając od siebie chłopaka.
-oj, jesteśmy dorośli i możemy sobie pozwolić na chwile rozrywki.
-a co z twoją dziewczyną?
-Jaką dziewczyną? Nie było żadnej dziewczyny. To były tylko kochanki na jedną noc. Nieraz wynajmowałem dziwki, by wzbudzić w tobie zazdrość kochanie- wymruczał mi do ucha i przygryzł jego płatek. Momentalnie odepchnęłam chłopaka i wstałam.
-Mianhe, ale mój sonyeondan na mnie czeka- powiedziałam częściowo po koreańsku i podeszłam po kurtke i buty.
-co?-zapytał niczego nie świadomy.
-To -pokazałam środkowy palec i wyszłam z mieszkania.
Po chwili zaczął dzwonić mi telefon. Szybko zaczęłam przeszukiwać torebkę,by znaleźć zgube, ale ona jak na złość wydawała się mieć z dwa metry głębokości. W końcu w ostatniej chwili udało mi się odszukać telefon i bez patrzenia na ekran odebrałam połączenie.
-Amelia, gdzie jesteś? Martwie się o ciebie kochanie-to był mój sonyeondan Junnie.
-Jun, jakoś wcześniej, nie martwiłeś się o mnie. Nie. Ty miałeś mnie w dupie. Przecież ta kelnereczka miała lepszy tyłeczek, przez co ja byłam nie ważna...
-to nie prawda. Wiem, troche głupio wyszło, ale proszę wróć do domu-mówił tak błagalnym głosem, że aż miałam ochote się zgodzić, ale nie..
-zajmij się lepiej tą dziwką -rozłączyłam i postanowiłam się napić.
Ruszyłam do najbliższego baru, jaki znajdował się w tej okolicy. Gdy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia, poczułam odrażający zapach alkoholu. Nienawidzę tego zapachu, nienawidzę tego smaku, nienawidzę tego uczucia. Jednym słowem Nienawidzę alkoholu.
Dzisiaj zrobię wyjątek.
Podeszłam do baru i zamówiłam drinka.
-Co taka piękna dziewczyna tu robi?-zapytał barman i podał mi zamówiony napój.
-nie powinno to cię obchodzić, czyż nie?
-Może nie, ale nie powiem, podobasz mi się-uśmiechnął się i przejechał ręką po mym policzku.
-Miałeś nie mówić, zresztą nie jestem tobą zainteresowana.
-Oh...-westchnął i odwrócił się do mnie tyłem, dzięki czemu w spokoju mogłam opróżnić całą zawartość kieliszka.
-Poproszę jeszcze jedną kolejkę... Albo dwie-barman powiedział pod nosem "już się robi" i zajął się moim napojem.
Po około godzinie, byłam po siedmiu lub dziewięciu drinkach... Nie potrafiłam zliczyć, byłam zbyt zainteresowana spławianiem tego kolesia za ladą.
Wstałam z krzesła i zakręciło mi się w głowie. Podtrzymałam się chwilę o blat, by zawroty to przeszły po czym ruszyłam do wyjścia.
-Czekaj!-zawołał mnie barman- Może pójdziemy się jutro przejść, albo kolacja?
-to nie wchodzi w grę -oznajmiłam
-Dlaczego? - Zapytał lekko zawiedziony.
-gdyż mam chłopaka -Uśmiechnęłam się miło i odeszłam.
-Suka!-Usłyszałam za sobą i pokazałam za siebie środkowy palec.
***
Dojście do domu na pieszo było dość niemożliwe po wypiciu kilku ( nie wnikajmy ilu xD) drinków, więc konieczne było zamówienie taksówki.
Po dojechaniu pod dorm, dałam kierowcy ostatnie pieniądze i wyszłam z pojazdu, kierując się do drzwi. Otwierając je usłyszałam, śmiech chłopaków. Weszłam, zamykając jak najciszej drzwi, by nikt mnie nie usłyszał. Następnie, także cicho, przeszłam do schodów i wspiełam się po nich. Myślałam, że nikogo nie będzie w pokoju. Właśnie, myślałam! Okazało się, że Jun leżał na swoim łóżku wpatrzony w telefon. Podeszłam do swojego łóżka i położyłam się na nim, by chłopak nie zorientował się, że piłam.
-Gdzie byłaś ? -Zapytał.
-Co cie to?
-Jesteś moją dziewczyną, chyba powinienem wiedzieć, co nie?
-Nie jestem tego taka pewna.
-Czego?
-Czy jesteśmy razem. Wolisz patrzeć na tyłek kelnereczki, podoba ci się, i to widać. Dlaczego z nią nie będziesz?
-bo cię kocham-Uśmiechnęłam się.
-Ale banalne -powiedziałam z uśmiechem na twarzy
-Ale podziałało -Podszedł do mnie i położył się na mym łóżku. Objął mnie w pasie i pocałował w usta- piłaś!-oskarżył mnie.
-tylko troszeczkę -Uśmiechnęłam się do niego. On jednak nie wyglądał na zadowolonego.
-Nie kłam! -powiedział ostrzej -Widzę to po twoich oczach i po tym, że się jąkasz! Kurwa dziewczyno, co ty z siebie robisz?!
-No właśnie! Co ty ze mnie robisz?! Jestem jakąś twoją własnością?! Nie musze robić wszystkiego co mi każesz! Mogę pić do woli! Mogę robić co chce! I będę! -Zepchnęłam z siebie chłopaka i wstałam z łóżka. Odetchnęłam z całego napięcia i wyszłam z pomieszczenia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz