sobota, 17 października 2015
13 nieszczęść- cz. 16
Autor:
Unknown
-kochanie jak podobał ci się nasz pocałunek? - Podszedł do mnie i wyszeptał te słowa do mego ucha.
-Nie rozmawiam z tobą. Nie pamiętasz ?
-oj przestań. Lubię Cię bardzo i chciałbym powtórzyć to co wcześniej się stało. - wymruczał, a po mnie przeszedł przyjemny dreszcz.
-zapomni jesteś pijany.
-Ja nic nie piłem... Jak chcesz mogę ci to powiedzieć rano ale...
-ok, to więc do rana. - położyłam się na swoje łóżku i włożyłam słuchawki du uszu. Jednak nie mogłam się z koncentrować na dźwięku, który wydobywał się z urządzenia, gdyż on cały czas się mi przyglądał... Nie on się gapił. A mnie strasznie korciło by rzucić się na niego i .... No byłam pijana, więc bezmyślnie zrobiłam to. Wyrzuciłam słuchawki z uszu, w stałam i usiadłam na chłopaku okrakiem. Wzięłam jego twarz w dłonie i spojrzałam w jego piękne oczy.
-naprawdę ci się podobam? -Zapytałam, a on odpowiedział kiwając głową. Po tym złapał za moje pośladki i ściskając je zbliżył moje ciało do swego. Jęknełam cicho co nie uszło Wonwoo i wpił się w moje usta. Bez odkrywania się pchnęłam go na łóżko, tak, że leżałam na nim. Nasze języki toczyły ze sobą walkę, którą każdy chciał wygrać.
-Wonwoo, n-nie chce.. - Powiedziałam do chłopaka gdy zaczął ściągać mi bluzkę.-nie teraz... Nie jestem gotowa.
-Rozumiem... - Pocałował mnie w czoło i poklepał miejsce koło siebie, zapewne bym się tam położyła. Delikatnie opadłam obok niego i wtulilam się w jego tors.
-Dobranoc słonko. - wyszeptał.
*Amelia POV*
-Marcin nie rozpychaj się tak... - Krzyczałam prawie na chłopaka, który spał sobie w najlepsze, a mnie zawalił z łóżka.
-hahah-zaśmiał się Mingyu.
-Co cię tak śmieszy? - Zapytałam i usiadłam na wolnym kawałku łóżka .
-Nic nic, ale jak chcesz możesz pójść do mnie, nie rozpycham się tak jak on. - zaproponował.
-Czemu n...
-chodź lepiej do mnie bo on cię jeszcze zgwałci i ja będę musiał zeznawać. - Poklepał kawałek łóżka nawet nie otwierając oczu. Podeszłam do Jun'a i położyłam się na jego meblu. On przykrył mnie kołdrą i przytulił. Przyjemnie...
*Oliwia POV*
-Śpi dziś u mnie...
-Nie u mnie...
-a ja?
-śliczna jesteś - dołączył się S.Coups, gdy każdy chciał ze mną spać.
-Śpię sama, dziękuję cukier. - Postawiłam ultimatum i podziękowałam za komplement.
-Ale, co jak będziesz mieć koszmary? Kto cię wtedy obroni? Kto będzie twoim aniołem stróżem, by coś będzie działo się nie tak? Co jeśli...
-ciekawe kto cię uratuje jak się nie zamkniesz? - przerwałam Vernon'owi
-Bóg?
-yyy nie... Dajcie mi spać.
-yyy nie, dopóki kogoś nie wybierzesz.
-cukier?
-tak?
-wybieram ciebie. Ale ja nigdzie nie wstaje wiec rób co chcesz. - No i co zrobił? Wziął mnie na ręce i zaniósł do swego łóżka... Więcej nie pamiętam. Zasnęłam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz