-Dziewczyny, ktoś do was. - Podeszłyśmy do drzwi. A jednak wszystko się wali....
-Dzień dobry, jestem sierżant Choi Woohyun i jestem zmuszony zabrać was na komisariat. - Uśmiechnął się lekko, a mi coraz gorzej się robiło.
-Przepraszam, ale za co? Przecież my nic nie zrobiłyśmy... - Awanturowała się Honey.
-Jesteście oskarżone o nielegalne przebywanie na terenie naszego kraju. - Przestraszyłam się. Przecież Oliwia mówiła, że załatwiła nam wizę. Spojrzałam tylko na dziewczynę stojącą obok i weszłyśmy razem z policjantem, do radiowozu.
Wonwoo POV
-czyli teraz będzie tak jak dawniej? Bez dziewczyn. - Powiedział Hoshi, za co oberwał od Jeonghana w głowę.-No co?
-nic nie będzie tak jak dawniej. Musimy teraz dbać o dziewczynę i pod żadnym pozorem nie wzywać Oki ojca. Jesli przeżyje, narazimy ją na większy ochrzan od niego. - Powiedział Coups nie odrywając głowy od ziemi.
-od kogo? - zapytał znów Hoshi, przez co dostał jeszcze raz w głowę tylko, że ode mnie stojącego koło niego.
-od Pana Kim'a. Coś jeszcze?
-ymm nie. Już wszystko rozumiem. - rzekł i pomasował sobie tył głowy. Może trochę za dużo siły użyłem na niego? A niech ma na zapas.
-a skąd ta pewność, że lekarze nie zadzwonią, po jej ojca?
-Bo powiedziałem im, że jej ojciec jest za granicą i nie chcemy go rozpraszać w pracy. To powinno pomóc. - Rzekł Seungkwan.
-Ja chcę do niej jechać... - Chłopak wstał i ruszył do drzwi.
-Spokojnie, i tak nic narazie nie zrobisz, bo cię nie wpuszczą na salę. - Powiedziałem, zatrzymując Coupsa.
-Mnie nie wpuszczą, jak powiem im, że jestem jej chłopakiem, a jestem... To mnie wpuszczą.
-tylko jest jeden błąd, nie jesteś jej chłopakiem...
-jeszcze. Idziemy? - Uśmiechnął się lekko, a ja ze zrezygnowaniem pokiwałem głową. Weszliśmy do busa i pojechaliśmy w kierunku szpitala. Cukier, przez cały czas pospieszał Mingyu, który kierował naszym pojazdem. Gdy w końcu, W KOŃCU, dostaliśmy się przed szpital, znów nie było prosto się dostać, gdyż pielęgniarki nie chciały nas wpuścić.
-Trzymajcie mnie bo nie wytrzymam.. - Wyszeptał groźnym tonem.
-Daj spokój Coups...
-Jak mam być spokojnym, jak nie wiem czy Olka żyje?!
-To chodzi o Oliwie Kim?-Zapytała kobieta.
-No tak.. - Uspokoił się lekko i oparł o Jeonghana.
-No, dziewczyna się jeszcze nie wybudziła...
-ale ja chcę ją zobaczyć. Niech pani to zrozumie... Moja dziewczyna leży tam, nie wiem czy z tego wyjdzie, i nawet nie mogę jej zobaczyć. Czy to jest normalne?
-Dobra pozwolę wam wejść, ale proszę was o podzielenie się na grupy i wchodzenia w ciszy. - Spojrzała wymownie na nas i odeszła.
-To w pierwszej grupie idzie...
-Ja, Seungkwan, Joshua, Vernon, Jeonghan, Woozi i Dokyeom(Nie wiem czy dobrze napisałam xD). A na drugi raz reszta chłopaków i Sooyoung.
-Dlaczego nie mogę wejść pierwszy? - zapytał Marcin.
-Bo...-Wziął głęboki wdech- Nie mam czasu na sprzeczki-Dodał i machnął ręką by weszli. My zaś usiedliśmy na schodach i czekaliśmy na swoją kolei.
Homo POV
Tu jest strasznie. Pleśń i grzyb na ścianach, z łóżek wystają sprężyny i w dodatku śmierdzi zdechlizną... To wszystko musi się jak najszybciej skończyć, bo nie mam siły stać tak przy kratach i oczekiwać na zbawienie. Co najgorsze w tym wszystkim, że jestem tu sama, a Ama siedzi naprzeciw mnie, w o wiele ładniejszej celi ode mnie.
-Dziewczyny-obejrzał się po nas-musze was przenieść do innej celi, w której będziecie mogły być razem. - Tak! Krzyknęłam w myślach i czekałam, aż otworzy mi kraty, bym mogła wyjść. Gdy to zrobił udałyśmy się za policjantem. Szedł długim korytarzem, co chwila skracając w inną stronę,co było dość denerwujace, gdyż nie miałam siły juz dalej iść. Oglądałam się dookoła, i w końcu nie zauważając, że już się zatrzymaliśmy, wpadłam na przystojnego policjanta. Przeprosiłam i weszłam do pomieszczenia, w którym zostałam zamknięta razem Amą. Chociaż tyle dobrego, że nie jestem sama. Chociaż tyle...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz