środa, 6 stycznia 2016

EXO- Rozdział 5




*Marcelina pov*

Wpatrywalam się w ta sytulacje i nie wiedziałam o co chodzi... skąd oni się znają. Oni dopiero mięli się poznać...

Chlopcy od razu zauwarzyli moje zaklopotanie na twarzy i od razu zaczęli mi wszystko tłumaczyć.

-Ale jak to były członek?? I mi o tym nie powiedziałeś Lu?? Mowiles że nie będziemy mieli żadnych sekretów.-Wtracilam się w połowę wypowiedzi Suho.

-No przepraszam, ale nie chciałem żebyś była ze mną tylko dlatego że jestem sławny.

-Przecież wierz że cię naprawdę kochałam i bym kochała tak samo jak byś był sławny. Ty po prostu mi nie wierzyles i zerwales ze mną dlatego żebym się nie dowiedziała!!-Krzyknelam na niego i prawie się rozplakalam ale tego nie zrobiłam bo nie chciałam żeby oni to widzieli.

-Ej, co było to było a teraz się nie klucie, proszę.- przerwał nam Suho, który już nie mógł słuchać naszych krzyków. Ostatnio co się tak z nim klocilam to po naszym zerwaniu.


Po paru minutach ciszy odezwał się Baekhyun z propozycją zorganizowania "imprezy" w budynku SM. Wszyscy się zgodzili oprócz mnie.

- Ja nie mogę, przyjechały do mnie przyjaciółki i zaraz będę mosiala iść bo mama długo je zabawiac nie będzie.

-No to niech przyjdą tu, nie będą nam przeszkadzać, wręcz przeciwnie.- odezwał sie maknae i poruszył zabawnie brwiami. Zaśmialam się po cichu a następnie wyszłam z budynku aby pójść po dziewczyny. W cześniej jeszcze napisałam do Karoliny aby się szykowaly. Ona tylko odpisala krótkim "ok" a ja wylaczylam telefon by nastepnie schować go do kieszeni.

Szlam przez ciemne uliczki nic praktycznie nie widząc.Mogłam wziąść kogoś ze sobą. Pomyślałam i wlaczylam latarkę w telefonie. Szłam jakieś 8 minut i później z powrotem. Przez powrotną drogę dziewczyny opowiadały o czyms, a ja ich praktycznie nie sluchalam. Byłam myślami gdzie indziej.


W końcu doszliśmy do budynku, ochroniarz sprawdził moje dane i mogliśmy wchodzić. Dziewczyny były podekscytowane tym że poznają jedenastu przystojnych chłopców.


-Już jesteśmy...-powiedziałam kopiąc drzwi aby je otworzyć, troszkę to śmiesznie wyglądało.- To są moje dwie najleprze przyjaciółki Karolina i Zuzia.-wskazalam na dziewczyny a następnie przedstawialam wszystkich chlopcow po kolei.

Dziewczyny ładnie się uklonily tak jak im kazałam i rozsiadlysmy się do kulka. Po mojej lewej stronie siedział Lay a po prawej Zuza.

-No to co teraz będziemy robić?? - zapytalam znudzona patrzac na wszystkich po kolei z myślą że dadzą jakieś pomysły.

-No to może w butelkę?? -Zapytał pierwszy Chan i wszyscy się zgodzili. Ten poszedł po butelkę a ja spojrzałam konten oka na dziewczyny po których było widać lekkie skrepowanie a najbardziej u Karoliny, ponieważ się działa koło Xiumina. Jak dla mnie najprzystojniejszego chłopaka z całej grupy.


Chan już przyszedł i mogliśmy zaczynać naszą zabawę.


Dość długo gralismy. Jako ostatni kręcił Kai i jak na złość wylosowal mnie a wiadomo że on ma najgluprze zadania.

-No to tak...(udał zamyslenie)... pocaluj w usta osobę po twojej lewej stronie. Calus ma trwać więcej niż pięć sekund.

-Haha śmieszny jestes, nie zrobię tego.-wytknelam mu język.

-No to czyli twoja głowa ląduje w kiblu na to wygląda.

-Nie!!!-Krzyknelam i szybkim ruchem ujelam rękami twarz Lay'a i zaczęłam powoli się do niego przysowac złączajac nasze usta w pocałunek. Trwał on dość długo, spodobało mi się. Muszę coraz częściej koło niego siadać.

Po chwili odsunelam się z niechęcią od niego a on spojrzał mi prosto w oczy. Nie wiedziałam co teraz mam zrobić, uciec czy co. Ale po tym wyzwaniu wszyscy się rozeszli do domu bo było już grubo po dwonastej. Wracalam razem z dziewczynamia i z Lu trzymając go za rękę. Zawsze tak robiłam gdy się bałam a on nie miał nic przrciwko temu. Szliśmy w ciszy tak jak nigdy. Zawsze ktoś coś miał do powiedzenia a teraz nic. Ani be ani me ani pocaluj mnie w dupe, sama cisza ale co poradzić.

Gdy byliśmy w domu wszyscy po cichu poszli spać do swoich pokoi. Lulu poszedł ze mną do pokoju a dwie dziewczyny poszły do innego .


Wzięłam z szafy piżame i poszłam do łazienki aby się umyć i przebrać. Gdy wrucilam polozylam się do łóżka a Lu poszedł do łazienki aby zrobić tą samą czynność co ja. Po powrocie chłopak położył sie obok mnie. Lezelismy blisko siebie patrząc sobie w oczy.

-Czy to prawda że zerwałeś ze mną przez to, że myślałeś że będę z tobą tylkp dlatego że jesteś sławny??-Powiedziałam to z takim spokojem na jaki mnie stać. A ten wogole się nie odezwał tylko patrzył jak głupi na mnie.-Widać że nie chcesz ze mną rozmawiać. To nie ale wiedz że ja nadal cierpię, cierpię i to tylko przez ciebie.- po tych słowach wstalam i ruszylam do salonu aby tam się położyć na tapczanie, zostawiając Lu Hana samego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz