środa, 30 marca 2016

Od nienawiści do miłości. iKon- 1

Brak komentarzy:









Właśnie jechałam autem do mojego nowego domu. To tak fajnie brzmi... Mojego. Byłam bardzo podekscytowana, a zarazem zdenerwowana. Nie byłam do końca pewna czy poradzę sobie sama w tak wielkim domu. Co to to nie. Nie ma opcji, że będę spędzać ciemne i ciche noce sama w jednym wielkim domu. Juz wiem, kto pomoże mi Nie odczuwać tej samotności.


Właśnie wjechaliśmy na ulicę tych "wybrańców". Jakieś dwa miesiące temu dowiedziałam się, że pewna para sprzedaje dom właśnie na tej ulicy. Zaciekawiona wybrałam się tam. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia. Do tej pory jest to mój wymarzony dom. Szkoda tylko, że mnie na niego nie stać. Właśnie podjechaliśmy pod niego. Spojrzałam się w tamtą stronę. Piękny ogród z kwiatami, piękny kolor całego budynku. W oknie były widoczne kolory bieli i czerni oraz inne kolory dodatków. Wszystko razem komponowało się wspaniale. Tak jak lubiłam. Westchnęła cicho i odwróciłam się w stronę przyjaciół. Dopiero po chwili zorientowałam się, że auto stoi.


-Dlaczego stoimy? - zapytałam


-Jak to co? Idziemy do twojego nowego domu. - odrzekła JiJin


Bardzo zdziwiona wyszłam z pojazdu.


-Który to?


-Ten. - wskazała SanJi. Wybałuszyłam oczy. Okazało się, że dom nad którym tyle rozmyślałam... Jest teraz mój. Nie zwarzając na nic podeszłam do drzwi które wcześniej otworzył chłopak JiJin. Z ich perspektywy musiało to wyglądać śmiesznie. Jakby zachipnotyzowana z wielkim babnanem na twarzy weszłam do środka. Rozejrzałam się po małym korytarzu, a następnie wbiegłam do pierwszego pomieszczenia, które zobaczyłam. Okazał się nim być salon. Pobiegłam do kolejnych pomieszczeń. 4 pokoje, 2 łazienki, wielka kuchnia, taras z tyłu domu i balkony przy każdym z pokoi. Jeden pokój zainteresował mnie szczególnie. Ciemny kolor ścian, ciemna podłoga, białe wielkie łoże nad którym wisiała podświetlana półka. Na przeciwko łóżka wisiał wielki telewizor. Juz wiem gdzie od dzisiaj będzie mój pokój. Zeszłam na dół do przyjaciół.


-I jak Ci się podoba? - zapytał TaeKwang


-Ten dom jest niesamowity. Skąd rodzice wiedzieli, że mi się podoba?


-Ymmm. Może dlatego, że cały czas o nim gadasz? - udała zamyślenie SanJi. - a tak w ogóle, to nie boisz się spać sama w tak wielkim domu?


-Nie będę spać sama. - poruszała zabawnie bowiem, a po ich minach można było stwierdzić, że nie wiedzieli o co mi chodzi.


-Chce abyście we dwie zamieszkały ze mną, ty TaeKwang jeśli chcesz, również możesz.


-N-naprawdę? T-to jest... Przepraszam, ale nie wiem co powiedzieć. Jasnę, że chcemy. - powiedziała JiJin i obydwie rzuciły się na mnie, o mało co nie przywracając, na ten bielutki i miękki dywan.


-Ja podziękuję. Mam swoje mieszkanie. Tu bym wszystko zepsuł. - Uśmiechnęła się w geście "rozumiem"


Dziewczyny pojechały do siebie zabrać wszystkie swoje rzeczy. Oraz o zgodę rodziców JiJin. Jako jedyna mała jeszcze niepełnoletnia, więc jej rodzice musieli o tym wiedzieć. Nie mówiąc już o tym jak kochają swoją córkę dla której zrobiliby wszystko. Jak jako, że ten największy łakomczuch musiałam coś zjeść jak najszybciej, wybrałam się do sklepu.


Weszłam do dużego budynku i niezastanawiając się wzięłam wózek. Lodówka jak i mój brzuch były puste,co wiązało się z dużymi zakupami, już nie wspomnę, że dziewczyny pewnie też są głodne. Chodziłam właśnie po dziale z wszystkim w słoikach. Dosłownie wszystko można było tam znaleźć. Chwyciłam za duży słój z ogórkami w occie. Nagle poczułam pchnięcie w lewą stronę ciała. W wyniku dużej siły, nie utrzymałam się na nogach i poleciałam do tyłu. Z mojej ręki wyleciał słój, który chwile później badał podłogę w milionie kawałkach. Spojrzałam do góry aby zobaczyć sprawcę całego zdarzenia. Ujrzałam przed sobą chłopaka, mniej więcej w moim wieku. Stał z rękami w kieszeniach. Na jego twarzy malował się uśmiech.


-Na twoim miejscu nie byłoby mi do śmiechu. - powiedziałam wstając z podłogi. - Idiota -rzuciłam do siebie.


-Uważaj na słowa, kochanieńka.


-A ty uważaj jak leziesz. Zapłacisz za to. - wskazałam palcem na rozbity słoik.


-Na pewno nie. - prychnął. - trzeba było uważać na to co robisz.


-Jesteś bezczelny i-i... - zająkałam się nie wiedząc co powiedzieć. Zawsze tak było. Nie potrafiłam się z nikim kłócić.


-Przystojny? czarujący?


-Tępy i głupi. - rzuciłam pierwsze co miałam na języku. Może mu za bardzo nie picisnęłam , ale choć trochę w jakimś stopniu wiedział co onim myślę. Wyminęłam go i poszłam od razu do kasy.


Gdy już miałam płacić ON staną obok mnie, wkładając swoje zakupy. Próbowałam skupić się na kasjerce. Pośpiesznie zapłaciłam, zapanowałam zakupy do toreb i wyszłam ze sklepu. Będąc już blisko swojej ulicy, usłyszałam za sobą szelest papierka. Odwróciłam się by zobaczyć kto to. To był znowu on. Odwróciłam się napięcie i przyspieszyłam kroku. Wchodząc juz w ostatnią ulicę, Spojrzałam się jeszcze raz za siebie. Ona dalej szedł za mną.


-Czy on mnie śledzi? - zapytałam z ironią.


Podeszłam do drzwi, odstawiłam zakupy i zaczęłam szukać kluczy.


-Miłego dnia sąsiadko. - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się ponownie. ON stał przed drzwiami z badaniem na twarzy. Pośpiesznie otworzyłam drzwi i panowałam do środka.


Hanbin P. O. V



Stałem i z pogardą wpatrywałem się w dom dziewczyny. Po chwili zauważyłem stojącą obok mnie postać.


-Widziałeś nasze nowe sąsiadki?


-Bobby nie przesadzaj. Ta jedna jest inna.


-To znaczy?


-Jest Koreanką, nie rozpoznała mnie, czyli nie zna iKon . Zwyzywała mnie i jeszcze tego pożałuje. A wiesz, że...


-Że ciebie się nie obrarza, manipuluje, nierozpoznaje. Tak wiem.


-Od dziś zacznie się zabawa.


Tadam jest 1 rozdział. Mam nadzieje, że się podoba. Co sądzicie o takim Hanbinie? Ja nadal nie mogę go sobie takiego wyobrazić, no ale cóż😄 Do następnego 😘

środa, 23 marca 2016

Wycieczka. EXO- 4 " I cały plan..."

Brak komentarzy:









Oh Sehun


-Śliczne one-pisnął Kai.


-Zwłaszcza ta, którą przeleciałeś pod naszą nieobecność, co nie? - Zapytałem sarkastycznie, a on spojrzał na mnie i chciał coś powiedzieć, ale wycofał się.


-Co zrobił?- zdziwił się Chan.


-Dobrze słyszałeś. Tak właściwie, która to?


- wysoka brunetka, z wielkimi oczami i hipnotyzującym uśmiechem. Ma długie nogi, świetne poczucie humoru i cięty jęzorek w łóżku. Jest idealna- Powiedział i westchnął. Czyżby się zakochał? Jongin wstał i skierował się do swojej sypialni.


Zapomniałem o najważniejszym!


-Dzisiaj przychodzą do nas właśnie te piękne sąsiadki i robimy imprezę zapoznawczą! Co wy na to? - Wstałem i rozejrzałem się po wszystkich, których miny wskazywały to iż cieszą się z tego pomysłu. No to supi, dupi!


Kim MinYoo


- Ja chcę dziś zadanie! - Krzyknęłam na całe mieszkanie, a YooJin podskoczyła z zaskoczenia. Zgromiła mnie wzrokiem i rzuciła średniej wielkości pudełkiem w moją stronę. Założyła słuchawki i siedząc na parapecie wlepiała wzrok w okno, którego widać było ulice, sklepy, oraz kawałek plaży. Rozmasowałam skroń, w którą dostałam szescianem, a następnie podnosząc je wyjęłam kartkę.


" Idź tam gdzie jest dużo ludzi. Wyjmij telefon, lub coś co uważasz za odpowiednie. Rzuć tym czymś o podłoże, albo np. kanapę. Następnie krzyknij "i, cały plan przed w piz du... ".

Obserwuj reakcje ludzi! "


Rozejrzałam się po pomieszczeniu i na szczęście nikt mi się nie przyglądał, więc nie oczekiwał opowiedzenia o zadaniu. Schowałam kartkę do tylniej kieszeni, a pudełko odłożyłam na miejsce koło YooJin i sama przyjrzałam się widokowy zza okna. Nie musiałam długo szukać, bo już pod naszym hotelem znalazłam przyczynę wgapiania się w okno. Stało tam dwóch sąsiadów pryskających się pistoletami na wodę. W dodatku byli bez koszulek, które mogłyby idealnie opinać ich ciało.


-Szykujcie się! - Zawołała do nas SaoMi- macie nie całe dwie godziny do wyjścia!- ostatni raz zerknełam w ich stronę, a następnie na YooJin, która z obojętnością odchodzi od okna i znika w swoim pokoju. Sama zrobiłam to co poprzedniczka, jednak z uśmiechem na twarzy. Po godzinie wszystkie były gotowe.

SaoMi ubrała pudrowy crop top, jeansowe spodenki i czarne wysokie szpilki, które wychudzały i wydłużały, niezbyt długie nogi dziewczyny.

YooJin ubrała czarny przylegający crop top ze sporym dekoltem, jeansowe porozdzierane na końcach spodenki i szare trampki. Dziewczyna miała strasznie długie i chude nogi przez co szpilki były jej zbędne w życiu. Dlatego też w jej szafie nie znajdowała się żadna para obcasów. Włosy były ułożone w dwa dobierane warkocze. Na oczach miała zrobione kreski, a usta były krwisto czerwone.

Ja natomiast ubrałam czarny przyduży top, który włożyłam w jeansy i zielone trampki. Moje włosy, jak jak SaoMi, były rozpuszczone, a na oczach miałyśmy czarne kreski.


Park YooJin


Jego piękny głos, śliczny uśmiech, czarujący wzrok i słodkie odstające uszka dodające mu uroku. Odkąd zobaczyłam go w trakcie aktywacji zadania SaoMi, cały czas o nim myślę. A później ujrzawszy go pod hotelem bez koszulki chlapiących sie z kolegą wodą z pistoletów. Moglam sobie jedynie z tej wysokości wyobrazić jego umieśniony tors i idealnie spływającą wodę po nim. Usiadłam na parapecie i spojrzałam w dół jednak go już nre było. Był tylko lekki ślad na chodniku po cieczy.

Odeszlam od okna i spojrzawszy na zegarek usmiechnełam się lekko. Zostało tylko 15 minut do spotkania go! Podeszłam do lodowki i wyjełam butelkę wody, którą wypiłam na raz. Usiadłam przy stole i spojrzałam na moje współlokatorki, które swój wzrok skupiały na mojej osobie. Zmarszczyłam lekko brwi i mruknęłam cicho.


-o co wam chodzi? -zapytałam, lecz one to zignorowały i dalej się na mnie patrzyły.


W końcu wstałam z miejsca i pokierowałam się do drzwi. Otworzyłam je i nie czekając na nie, wyszłam.


-Idę! - usłyszałam, gdy zapukałam w drzwi sąsiadów.


Po chwili otworzył mi właśnie ten, o którym ostatnio dużo myślałam.


-h-hej - zająkał się. Uważnie zilustrował mnie wzrokiem i u uśmiech zagościł mu na twarzy. Ślicznej twarzy!


- cześć- odpowiedziałam-zrob zdjęcie to starczy na dłużej-zaproponowałam, po chwilowej ciszy ze strony chłopaka.


On na to tylko zaśmiał się i nadal pozostawał w tej samej pozycji patrząc to na moje oczy, to na me krwisto czerwone usta.

Podszedł bliżej mnie i ułożył swe ręce na mych biodrach. Przyciągnął do siebie, a nastepnie oblizał usta.


- faktycznie jesteś strasznie śliczna- powiedział i lekko się zaśmiał. Poczułam woń alkoholu. Oh, czyli jest pijany...-i pociągająca- zbliżył twarz do mojej, a nasze usta dzieliły tylko milinetry. Chciałabym go pocałować. Chcę doznać tego smaku.


Park Yoojin


Gdy moje usta miały spotkać się z jego i poczuć ich czarujący smak, dziewczyny wyszły z mieszkania. Byłam nieco zawiedziona. Nie, ja byłam wkurzona. Nastawiłam się na to... Choć z drugiej strony, było by to za szybko. Całować przystojnego chłopaka w dzień jego poznania. Tak wiem, Jongin... Zadanie, to zadanie, musiałam je zaliczyć... i przy okazji go. He he he


-znowu chcesz zaliczyć geja? - zaśmiała się SaoMi. Obróciłam się w jej strone lekko opierając plecami o klatkę piersiową chłopaka. Czuć było, że jest dość umięśniony.


- po pierwsze nie zaliczyć, po drugie... - spojrzałam na Chana, który pokiwał przecząco głową-nie gej- stwierdziłam i uśmiechnęłam się do nich.


-skoro nie gej, a przystojny i spodobał się tobie... to jakie masz wady?- zapytała chłopaka,a on wzruszył ramionami.


- hmm... jestem lekkim łamagą w tańcu i nadal jestem prawiczkiem, nie to co pani ładna- rzekł i splótł nasze palce. To miało mnie urazić? Może nie byłam dziewicą, jednak godność swoją miałam... no jakaś na pewno, heh.


- czy już każdy o tym wie?


-owszem złociutka, zapraszam do środka- otworzył drzwi i gestem ręki wskazał wnętrze mieszkania.


Tak jak powiedział weszłyśmy do niego, ktore było jednym słowem ogromne.

Kolorystyka była identyczna co do naszego. Także wystrój nie różnił się zbytnio, jedynie w salonie stało więcej kanap, oraz więcej drzwi do pokoi.


W pokoju dziennym siedzieli wszyscy rozwaleni na kanapach, fotelach i pufach, a ja stałam i próbowałam wyłapać jakieś nieodkryte wcześniej miejsce do siedzenia. Czułam lekkie zakłopotanie całą sytuacją. Z ratunkiem przyszedł mi Jongin, który zaproponował mi podzieleniem się kawałkiem jego jednoosobowego fotela.


- To może najpierw się trochu poznamy? - zaproponował jakiś chłopak... Miał wielkie oczy, co o wzroście nie mogłam tego powiedzieć. Ale za to był przesłodki.


- Może zaczniemy od imion, bo jak narazie znam tylko Jongina- stwierdziłam na co wszyscy kiwnęli głowami- więc jestem Park YooJin.


- Kim Jongin.


- Oh Sehun.


- Kim MinYoo.


- Jung SaoMi.


- Do Kyungsoo.


- Byun Beakhyun.


- Kim Jongdae.


- Park Chanyeol.


- Kim Minseok.


- Kim Junmyeon.


- Zhang Yixing, okay to może czas na zabawę? - powiedział i impetem otworzył butelkę piwa przez co połowa zawartości wyleciała wprost na mnie i Jongina- aish! Przepraszam was ludzie!


- Dobra nic się nie stało, pójdę się tylko przebrać- wstałam i przepraszając wszystkich wyszłam z mieszkania.


-cholera!- krzyknęłam będąc w łazience i zdejmując brudne ubranie. Czułam, że ta impreza to jednak będzie wielki niewypał. Zostając w samej bieliźnie wyszłam z pomieszczenia znajdującego się w moim pokoj- Park Chanyeol... ładnie- uśmiechnęłam się do siebie i wybrałam czerwoną, rozkloszowaną sukienkę do połowy ud z trójkątnym, sporym dekoltem. Reszta moich spodenek była w praniu,a spódniczek ze sobą nie zabrałam, także zostało mi ubrać tą, jakże sexi, sukienkę. - Chanyeol!- krzyknęłam widząc chłopaka opierającego sie o framugę drzwi. Serce niemiłosiernie przyspieszyło, a moje policzki zapewne stały się czerwone.


-Tak?- zapytał i usiadł na mym łóżku. Nie patrząc już na niego szybko wciągnęłam na siebie sukienkę i usiadłam koło Chana-Ładny brzuszek- uśmiechnął się.


-serio? Patrzyłeś się na mój brzuch?-zapytałam z niedowierzaniem.


-A gdzie miałbym patrzeć?- zapytał z chytrym uśmieszkiem.


- ymm...no. Jesteś facetem...-zaczęłam- każdy... znaczy, ouh.


- kumam, tylko ja nie jestem każdy. Wole dziewczyny z płaskim brzuszkiem, niż dużymi piersiami i tyłkiem nie mieszczącym się w spodnie - powiedział, a ja spojrzałam na swój tyłek. Czyżby mu się nie podobał?- ale twój jest idealny- kamień z serca..


-czyli jednak patrzyłeś.


Chłopak w odpowiedzi pokiwał lekko głową i uśmiechnął się radośnie. Pokazał dwa rzędy śnieżnobiałych zębów. Przy tym słodko zmrużył swoję paczadełka.Znów swój wzrok zawiesił na moich oczach,a następnie gwałtownie zbliżył się do mej twarzy. ZAWAŁ!


-Dasz mi swój telefon? -zapytał.


-ymm...no ok- podałam chłopakowi urządzenie i przyjrzałam się jego poczynaniom. Przez niego czułam, jak moje serce miało zaraz wyskoczyć z mojego wnetrza. To co on robił ze mną nie mieściło mi się w glowie. Gdyby chciał, byłabym na każde jego zawołanie,na każde kiwnięcie palcem. Zawsze ja tak postępowałam z chłopakami. Skubany zajumał mi mą strategię!


-podaj hasło-rzekł.


-Daj sama wpiszę- sięgnęłam po telefon jednak on był szybszy i wstał razem z telefonem, unosząc go na wysokość ponad jego głową.


Wstałam na łóżku i próbowałam sięgnąć, jednak on oddalił się na krok przez co był za daleko.


-no daj...- poprosiłam. Albo to, albo będę zmuszona wskoczyć na niego.


- to ty daj..mi hasło- uśmiech zagościł na jego twarzy...nie, co ja gadam. Odkąd tu przyszedł ma na twarzy śliczny uśmieszek.


-nie to nie-wskoczyłam na chłopaka, przez co obydwoje wylądowaliśmy na podłodze.


Kim MinYoo


Co jakiś czas przyłapywałam się na nie sluchaniu, a myśleniu o jakże kreatywnym zadaniu. Przez to nie zauważyłam, kiedy YooJin wraz z Chanem weszli do mieszkania i już kołysali biodrami w rytm dobrze znanej mi nuty. Sober- Big Bang. Miałam ochotę zrobić to zadanie i jak najszybciej uciec stąd. Nie lubiłam imprez i nigdy nie pochwalałam picia nieletnim, przez co i ja takowego nie miałam w ustach. Dziwiła mnie jednak postawa Yoo, która pić zaczynała od piętnastki i już wtedy umiaru to ona nie znała.


-zatańczysz? -zapytał lekko wstawiony Baekhyun. Wyciągnął rękę w moją stronę i posłał śliczny uśmiech.


- z chęcią- uśmiechnęłam się i lekko złapałam za jego rękę, by ten przypadkiem nie przewrócił się na mnie. Ogółem wyglądał całkiem dobrze. Włosy nienagannie proste i zakrywające czoło. Oczy z dużymi, widocznymi kreskami zrobionymi eyelinerem. Ubrany był w fioletową koszule z rozpietymi dwoma guzikami od góry i spodnie świetnie opinające jego nogi i przy okazji zgrabny tyłeczek. Buty czarne, jakiejś nieznanej mi marki, ale pewno strasznie drogie i nowe, zważając na ich nienagann stan.


-a więc...-zaczął oczekując przypomnienia mojego imienia.


-MinYoo.


-tak, wiedziałem -uśmiechnął się.

-a ty? -zapytałam, choć dobrze znałam odpowiedź. Po prostu z jego ust brzmi to tak melodyjnie.


-co ja?


-no...twoje imię- stwierdziłam, a chłopak zakręcił mną i przyciągnął do siebie tak,że przytulał mnie od tyłu. Nie powiem, przyjemnie.


-Baekhyun, Byun Baekhyun maleńka- szepnął mi do ucha i puszczając mnie odszedł w stronę kuchni.


- maleńka? -zapytałam sama siebie i wpadłam na pomysł- zrobię to teraz.


Podeszłam do stolika, na którym stały przeróżne rodzaje wódek, oraz piwa. Rozejrzałam się dokładnie w poszukiwaniu najwyżej procentowego trunku, by choć w małym stopniu pomóc im w nieupiciu się. Sięgłam, jak się okazało po zwykłą wódkę, której nazwy za ciula nie potrafiłam wymówić i spojrzałam na okno. Zamknięte! Podeszłam do niego i przekręcając klamkę otworzyłam je na całą szerokość. Poczułam ciarki przeszywające me ciało poprzez doznanie zimnego wiatru lekko muskającego mą, jakże delikatną, skórę. Zrobiłam pare kroków w tył i sięgając po butelkę westchnęłam.


- i cały plan poszedł w piz du! -wykrzyczałam tak głośno iż wszyscy domownicy spojrzeli na mnie, nawet SaoMi tańcząca "erotyczny" taniec z CHYBA Sehunem... W tym czasie zamachnęłam się butelką i wyrzuciłam ją przez okno, dając "upust" mym emocją.


- coś ty do jasnej ciasnej cholery, ty popieprzona dziewczyno, niewychowany bachorze, ty niewyrzyty abstynencie, jak mogłaś wyrzucić najlepszy rodzaj wódki?!- wykrzyczała, odrzucając jakże kreatywnymi obelgami na mój temat YooJin i zaczęłaby wyzywać dalej, jednak Jongin przytulił ją i zaczął uspokajać głaskając po czubku głowy. Ona wymamrotała coś niezrozumiałego i zaczęła cicho szlochać. Widać było, że dużo wypiła przez co zachowywała się jak dziecko, któremu zabrano loda.

Po chwili jednak zauważyłam jak Chanyeol wpatruje się w tamtą dwójkę i wygląda jakby miał zaraz do nich podejść i za przeproszeniem wyjebać temu drugiemu.

Ale nie ważne, ja usiadłam z powrotem na kanapę i analizowałam ludzi po alkoholu.


Zadanie wykonane ✔

Wycieczka. EXO- 3. Na cebulkę

Brak komentarzy:









Jung SaoMi

-Dziewczyny szykujcie się, idziemy na zakupy!-Krzyknęłam stając na środku salonu, by mój głos rozległ się wszędzie.


-Po co? - Usłyszałam zasypany głos MinYoo. Ta to potrafi przespać całe swoje życie.


-Po żarcie, bo nic w lodówce nie ma. Dalej, czekam na was 5 minut inaczej kupie tylko dla siebie. - Po dwóch minutach zobaczyłam wychodzącą YooJin z pokoju, jednak była nie ubrana.


-hej-powiedziała mało entuzjastycznie.


-Dobra, czyli musze iść sama do sklepu.. - Powiedziałam do siebie.


-to kup coś, jestem strasznie głodna - Pomasowała się po brzuchu, usiadła przy stole i rozłożyła się na nim.-tylko szybko, proszę... Później zajmiemy się zadaniem.-podeszłam do niej i pstryknęłam ją w głowę. Ta tylko jęknęła z bólu i odepchnęła mnie ręką. Westchnęłam i ruszyłam do drzwi. Droga zajęła mi bardzo mało czasu, gdyż market okazał się być o wiele bliżej, niż myślałam. Wchodząc do niego poczułam pewnego rodzaju ulgę. Temperatura tych dwóch środowisk była minimalna, lecz dużo dawała. Zimno, które wiało z lodówek, było teraz najprzyjemniejszą rzeczą jakiej mogłam się tu spodziewać. Spojrzałam na karteczkę, na której znajdowały się takie potrzebne mi składniki :

Mleko ✔

Cukier✔

Żelki ✔

Mąka✔

Chleb ✔

Bułki ✔

Jajka✔

Dżem

Nutella ✔

Kakao ✔

Kawa✔

Herbata ✔

Ciastka ✔

Jak się okazało został mi już tylko dżem i mogę wracać. Przemierzałam ostatnie alejki, poszukując ostatniego składnika, i nadal nie mogłam go znaleźć. Rozglądałam się bardzo dokładnie, aż tu w końcu nie patrząc przed siebie wpadłam na chłopaka. Wysoki blondyn z częścią kolorowych włosów i opaską z uszami z wzorem zebry, znajdująca się na nich . Jego uśmiech olśniewał, a oczy dodawały blasku. Wpatrywał swoje czekoladowe teńczówki w moje, nieco ciemniejsze.


-Przepraszam. Powinnam patrzeć przed siebie. -Zaśmiałam się lekko i spuściłam wzrok. On wykorzystując to, uniósł mą twarz ku górze, tak bym znowu zawiesiła swój wzrok na jego pięknych oczach.


- Nie musisz przepraszać. Także powinienem uważać. -Uśmiechnął się i poprawił lekko koszule znajdującą się na nim. -Jestem Sehun- wyciągnął dłoń w moja stronę, a ja ją uscisnęłam.


-SaoMi, milo mi.


-Nigdy wcześniej cię tu nie widziałem,czy to możliwe, żebym nie zauważył, tak pięknej dziewczyny?


-Może dlatego, iż nie dawno przyjechałam tu na wakacje? Ale dziękuję, za komplement. -Zaśmiałam się lekko.


-A więc pierwszy raz tutaj? -Pokiwałam głową -To czego szukasz?


-Dżemu. I może lodów.-Uśmiechnęłam się, a chłopak złapał mnie za rękę, przez co lekko wdrygnełam. Zaczął przemierzać po kolei każdą alejkę, nadal nie puszczając mojej dłoni. Gdy znaleźliśmy się przy dżemie, miałam wielki dylemat. Malinowy, truskawkowy,agrestowy, porzeczkowy,jabłkowy, brzoskwiniowy ,jagodowy... Były także mieszane.. Ouh, dlaczego nie mogli zrobić jednego porządnego przecieru z owoca. Był by chociaż spokój. No więc po konfrontacji z moim przystojnym towarzyszem. Nie. Z moim miłym towarzyszem, wybrałam pierwszy jaki wpadł mi w oko, czyli malinowy. Wzięłam dwa z pułki i przy okazji dla YooJin brzoskwiniowy, bo innego nie tknie, ni chuja. Chłopak znów złapał mnie za rękę i ciągnął, zapewne do lodów.


-Poczekaj, dostałam sms'a-powiedziałam i odblokowałam telefon.

DebilYoo :

Kochana moja współlokatorko, kup mi wódkę ,zwykłą i cytrynówke , ale tak z sześć, lub osiem x


Ja:

YooJin, a co będę z tego miała? Pewnie zaprosić jakiś chłopców na domówkę, i nie dość, że ja będę po tobie sprzątać to jeszcze się nie wyśpię.


DebilYoo :

Nie przesadzaj po za tym chciałam się wprosić sąsiadom. Słyszałam, że nieźli. ;3


Ja:

Tylko, żeby nie okazali się Homo ^^


DebilYoo :

Przecież to było tylko raz, a ty mi to codziennie wypominasz -.-

Pamiętaj, kup alko ;*


Ja:

Zastanowię się xD


-I co? -Zapytał, a ja uniosłam głowę.


-Co?-Zapytałam nierozumiejąc, tego co powiedział.


-Idziemy?


-Jasne, tylko moja współlokatorka kazała mi kupić alko, bo chce wbić sąsiadom.


-Mam nadzieje, że to ja okaże się być tym, i że ty także się pojawisz -Zaśmiałam się.


-Ja nie pije, bez okazji-Chłopak spojrzał na mnie z niedowierzaniem.


-To ja nie jestem wystarczającą okazją?


-Oh, Przepraszam, powinnam klękać na kolanach i dziękować ci, ze pomogłes mi znaleźć dżem. -Ukłoniłam się i prychnełam.


-Oh, to jestem ja.


-Co?


-Oh to moje nazwisko.


-Znasz Jongina? bo...-nie dał mi dokończyć.


-Mój współlokator.


-To ten gościu, którego YooJin przeleciała.


-Co zrobiła?


-Dobrze słyszałeś... Czekaj, to ty jesteś jego współlokatorem? -Pokiwał głową -Czyli mieszkamy obok siebie.


-Naprawdę? Co za szczęście. Czyli pijemy!-Chłopak zapakował do koszyka nie 8, a z 20 wódek różnego rodzaju. Westchnęłam i ruszyłam do kasy. Po zapłaceniu i spakowaniu wszystkich butelek alkoholu i reszty znajdującej się w koszyku ruszyliśmy w stronę mieszkania. Gdy już dotarliśmy przed blok, zauważyliśmy, że na windzie zawieszona była kartka, na której widniał napis " Winda zepsuta,prosimy wchodzić schodami".

-No zajebiście... -Przeklnęłam pod nosem i udałam się po schodach na czwarte od końca piętro..a uwierzcie mi, że pięter było z 30.


Wchodzenie zajęło nam około pół godziny. Zatrzymywaliśmy się chyba z dziesięć razy, bo jednak 30 pięter, dużo schodów i jeszcze reklamówki, pełne alkoholu działało swoje. Gdy znaleźliśmy się przed mieszkaniem oparłam się o ścianę i zjechałam po niej.


-To pa -powiedziałam do chłopaka i leniwie się Uśmiechnęłam.


-Nie ma tak. Chce poznać twoje przyjaciółki.-naburmuszył się i usiadł kolo mnie.


-to już ja ci nie wystarczam? -Zadałam pytanie, a chłopak objął mnie ramieniem.


-nie wiedziałem, że coś pomiędzy nami się kroi.


-Bo tak nie jest -zdjęłam jego rękę i spojrzałam na niego.


-A nie chciałabyś, żeby coś było?- Uśmiechnął się czarująco i poprawił włosy opadające mu na oczy.


-prawie cie nie znam, czy to nie za szybko na takie pytania? -Wymigałam się od odpowiedzi i wyprostowałam nogi.


-Spokojnie, tylko żartowałem. To o której przyjdziecie? -Zapytał. W tym samym czasie drzwi od mojego mieszkania się otworzyły, a z nich wyszła YooJin.


-Kupiłaś to co chciałam? - Tak, kupiłam, ale za to, że mnie nawet nie przywitałaś nie dostaniesz.


-Ne. Pomożesz mi? - Dziewczyna skrzywiła się lekko na tą propozycje.


-A twój kolega nie może ci pomóc? -Wskazała na niego i zniknęła w mieszkaniu. No fajnie.


-Ma charakterek-stwierdził i pomógł mi wstać.


-Ta. O nazwie lenistwo-wzięliśmy z chłopakiem torby i weszliśmy z nimi do kuchni. Obie dziewczyny rzuciły się na torby, wyjmując z niej wszystkie składniki spożywcze.


-Myślałam, że kupisz coś w postaci "zupek chińskich ", a nie składniki,z których mogłabym sobie to zrobić... -Mrukneła MinYoo. Podałam dziewczynie bułki i dżem, a następnie biorąc chłopaka za rękę skierowałam się do salonu.


-Ładne współlokatorki- stwierdził i spojrzał w ich kierunku.


-Szkoda, że ich umysł nie równa się urodzie -dodałam, a Sehun zaśmiał się uroczo.


-Dobra, musze się zbierać, bo chłopaki mnie zabiją-pokazał rząd śnieżnobiałych zębów i wstał z kanapy, co i ja zrobiłam- do wieczoru - zmniejszył odległość pomiędzy nami i przylgnął swym ciałem do mego tworząc tak zwany uscisk. Następnie pożegnał się z dziewczynami zwykłym "do zobaczenia " i zniknął za drzwiami.


-Czas na zadanie! - Krzyknęła YooJin z pełną buzią, przez co w rezultacie zaczęła się dławić. Poklepałam lekko dziewczynę po plecach, a ta odetchnęła z ulgą. W tym czasie MinYoo zostawiła nas same, by następnie wrócić z pudełkiem na zadania, które postawiła mi pod nos. Niepewnie włożyłam rękę do kartowonego opakowania i dotykając pierwszej, lepszej kartki wyjęłam ją.

"jest lato, jednak ty czujesz ostry chłód. Ubierz się ' na cebulkę', stań na świeżym powietrzu i dodaj zabawny komentarz. Pamiętaj, aby wokół ciebie znajdowało się sporo osób. "

Czytając to nie zdawałam sobie sprawy, że jestem skazana za porządny obciach. Nie lubiłam być obserwowana przez ludzi. Tym bardziej jeśli miałam się przed nimi upokorzyć. Następnie zdałam sobie sprawę, że całe życie to ciągła wiocha, przez te dwie pozostałe, które przy porządnym biznesmenie potrafiły zachować się jak pospolite debilki.

Oddałam karteczkę dziewczyną, by zapoznały się z jej treścią. Sama zaś podeszłam do szafy w poszukiwaniu czegokolwiek co nadawało by się do stroju 'na cebulkę ',jednak większość mych ubrań była typowo na lato. Yoo wychodząc z mego pokoju szepnęła coś w rodzaju " czej myślę " i w końcu zniknęła z pola widzenia. Przez chwilę zastanawiałam się co miały te słowa oznaczać i w szybkim tempie doszłam do wniosku, iż dziewczyna wpadła na jakiś pomysł, który uratuje mnie z tej niby niezręcznej sytuacji.


-Ubierz to! - Krzyknęła, rzucając we mnie całą stertą zimowych męskich ciuchów. Nie myśląc dłużej, wdziałam na siebie kilka warstw ubrań,by jak najszybciej zakończyć to,jakże mało inteligentne, zadanie . Wychodząc zilustrowałam mimiki dziewczyn, które jak na,złość przybrały pokerowe twarze nie odzywając się.


-skąd masz te ubrania? - Zapytałam, szybko żałując tej decyzji, gdyż wolałabym pozostać w niewiedzy.


-Od sąsiadów -uśmiechnęła się nie widziąc w tym nic dziwnego. Aha. Okej. Spoko. Dobra. Jednak wolałam pozostać w niewiedzy.


Szybkim krokiem, lub na ile pozwalały mi ubrania, ruszyłam do windy, która jak na złość była już czynna. Nie mogła się naprawić jakieś pół godziny temu?! Westchnęłam, a dziewczyny dołączyły do mnie, ledwo co mieszcząc się w urządzeniu przez moje "ubranie". Kliknąłem guzik, by winda zjechała na parter, po czym momentalnie ruszyła i po trzech minutach znalazłyśmy się w punkcie wyjścia. Gdy tylko wyszłam na świeże powietrze naszła mnie fala gorąca. Nie powiem, ale od razu zaczęłam się pocić jak głupia. Brunetka (tak zwana YooJin) wskazała na spore zgromadzenie ludzi w pobliskim parku, na których widok lekko zmarszczyłam brwi. Upokorzyć się przed tyloma osobnikami? Szybko rozejrzałam się dookoła, by znaleźć mniejsze zgromadzenie człeków, jednak nie było w pobliżu takiego. Powolnym krokiem podeszłam do grupy wybranej przez tego debila i chwile zastanawiałam się nad moją wypowiedzią... Mam!


-Kurwa jak zimno! - Krzyknęłam przez co chyba z 10 chłopaków i parę dziewczyn zwróciło na mnie uwagę.


-Pożyczyć ci koszulkę? -Zapytał Sehun kładąc ręce na mych biodrach. Nawet przez te stertę ubrań czułam jego ciepłe ręce, które coraz bardziej rozgrzewały moje ciało... Albo to przez to, że jestem ubrana jak na zimę przy minus 30 stopniach, a tak naprawdę jest conajmniej plus 30. Blondynka zaczęła się tarzać na ziemi, a YooJin zginała się w pół trzymając za ramie różowowłosego. Naprawdę nie kumam co w tym było takiego śmiesznego, ale najważniejsze teraz było, bym w końcu trafiła to mieszkania i zdjęła z siebie te cholerne ubrania.


Zadanie wykonane ✔

Wycieczka. EXO- 2. Pirat

Brak komentarzy:









-no i jak było z tym tajemniczym chłopcem?-Zapytała SaoMi.


-ymm zwyczajnie. Jongin słaby w tych sprawach. Widać, że jest strasznie niewyżyty. Kto dzisiaj losuje? - zmieniłam szybko temat by dziewczyny nie pytał o szczegóły. To by było lekko krępujące. .


-Ja chcę... Mam nadzieje, że nie będę musiała być takim hartkorem jak ty. - zwróciła się do mnie, a ja podałam jej pudełko. Dziewczyna zanurzyła rękę w sześcianie i po chwili wyjęła z niego kartkę.


Kim MinYoo


" Weź łopate, pójdź na plac zabaw, wykop w piaskownicy metrowy dół udając pirata. Nie narzekaj na ilość piasku w twoich spodniach!"-no fajnie-pokazała nam.


-MinYoo, to i tak jest lepsze zadanie, niż co YooJin robiła.-Przyznała mi rację. SaoMi zawsze wiedziała co powiedzieć i w jakim momencie. Była takim moim stróżem.


-No to kochanie idziemy. Jest jeszcze wcześnie, więc raczej na tym pobliskim placu nikogo nie będzie.-Wzięłam młodszą pod rękę i zaczęłam prowadzić ją do wyjścia. SaoMi po chwili także znalazła się przy nas i ruszyłyśmy na plac zabaw.


***


-Hahah ludzie się na ciebie patrzą... - Zaśmiała się YooJin.


-Nie śmieszne... Mogę już przestać?


-nie, to nawet pół metra nie ma... Dalej. - Dziewczyna nie mogła już ze śmiechu, jednak ja nie byłam na tyle rozbawiona. Ręce mnie bolały, nie miałam siły, do tego wszyscy się ze mnie śmiali.


-Pomóc ci? - Spojrzałam w górę skąd dochodził piękny męski głos. Ujrzałam tam wysokiego, przystojnego

chłopaka.

-nie trzeba. Dzięki. - Odpowiedziałam. Było mi głupio stać tak w dziurzę. W dodatku dziewczyny śmiały się w najlepsze tarzając się po ziemi.


-Jestem Chen - W dodatku z niezłym imieniem.


-MinYoo. -Uśmiechnęłam się i wyszłam z dziury.


-po co kopiesz te dziurę? - dziewczyny spojrzały na mnie i pokiwały przecząco głową.


-tak z nudów - Uśmiechnęłam się, a chłopak wsadził mi coś do ręki.


-musze iść, odezwij się czasem. - Powiedział i odszedł. Słodziak. Odwinęłam papierek i zobaczyłam tam jego numer telefonu. Od razu mu odpisałam.


Do :Chen

Hej.


Od: Chen

Szybka jesteś. Już się stęskniłaś?


Do:Chen

Nie, ale chcę byś także miał mój numer. Tak na wszelki wypadek xD


Nie odpisał. Może to i lepiej. Już wystarczająco się upokorzyłam przed nim.


-Możecie się przestać ze mnie śmiać?


-Dobra, jak chcesz... Ale dół musisz dalej kopać... Ma być metr. - wskazała na dziurę i nabrała takiej powagi jak nigdy. Po chwili jednak wybuchnęła głośnym śmiechem. Ja tylko wypuściłam powietrze z ust i zabrałam się do roboty. Przez kopanie tego dołu i pytania co jakiś czas, czy dół jest wystarczająco duży, byłam bardzo zmęczona. Moje palce były całe obolałe i czerwone, a paznokcie całe czarne od piasku. Z resztą wszędzie miałam piasek, dosłownie... Tak się stało, że gdy wróciłyśmy już do domu, była godzina 17,a nie jak planowałam 11:30 maks... No trudno. Najwyraźniej resztę dna spędzę na zmywaniu z siebie piasku. To będzie najbardziej zmarnowany dzień w życiu...


Zadanie wykonane ✅

Wycieczka. EXO- 1. Przelecieć

Brak komentarzy:









Park YooJin

Jesteśmy już trzecią godzinę w autobusie prowadzącym nas w nieznane. Wiemy jedynie tyle co wczoraj mówiła mi SaoMi. Ja zaś sama wam się nie przedstawiłam. Jestem YooJin i mam 17 lat. Urodziłam się w Busan, tak samo jak MinYoo i SaoMi. Od pierwszej klasy podstawowej przyjaźnimy się. Można powiedzieć, że mieliśmy wzlotu i upadki. Często kłóciłyśmy się o byle co. Tak jeden przykład. Idziemy sobie na spacer. Nagle jedna włącza muzykę z telefonu,jednak reszta ( czyt. Dwie) nie chce jej słuchać... I zaczyna się kłótnia. Jednak u nas jest tak,że po jakiś paru minutach jest tak jak z przed niepotrzenych fochów. Mało kto tak jak my wytrzymuje ze sobą. To chyba jest przeznaczenie, nieprawdaż? Powinnyśmy się wspierać i nie opuszczać. Tego się trzymamy...


- O czym myślisz?-Zapytał znajomy głos. Był to głos SaoMi.


-O życiu, marzeniach, i o nas.- Uśmiechnęłam się do niej.


-To nie myślisz o tych wszystkich przystojniakach, których spotkasz, zakochasz się, a oni okażą się być gejem. Haha- Zaczęła się śmiać a ja udałam obrażoną i skrzyżowałam ręce.


-To tylko raz się zdarzyło, a ty mi to piąty raz wypominasz...w tym tygodniu. Ale przyznaj, że był strasznie przystojny i działał nawet na ciebie.


-No tak było,ale ja od razu stwierdziłam, że coś za dobry na hetero.-Pokiwałam lekko głową i spojrzałam na siedziącą przed nam MinYoo, którą musiała siedzieć, z jakąś staruszką, która opowiadała jej historię życia.


-...potem w dziewięsiątym dziewiątym okocił się mój kot. Jednak to były jej ostatnie dzieci, gdyż 6 tygodni po narodzeniu moja Yuki zdechła. Oh, wtedy to ja byłam w depresji...-Zaczęłam się śmiać. Nie wiem jak ona to wytrzymuje. Wcześniej mówiła jej o drugiej wojnie światowej, którą jako jedyna ze swoich znajomych przeżyła. Za to jej mąż przed tym jak zmarł powiedział "powiedzcie mojej żonie, że ją kocham". Taki oklepany tekst, no ale co niby miał wymyślić, jak i tak za minutę miało go nie być. Ta jej historia dłużyła się jeszcze przez kolejne 2.5 godziny i dłużyła by się jeszcze, gdyby nie to, że po chwili byliśmy już na miejscu. Wziełyśmy bagaże i skierowałyśmy się do hotelu, który wyglądał jak jeden z kolorowych bloków znajdujących się na osiedlu. Weszłyśmy zameldowałyśmy się i po chwili już byłyśmy w mieszkaniu. Wszystko było w kolorze białym czerwonym i czarnym. Wielki salon połączony był z kuchnią. Była dwa razy mniejsza od salonu, który był naprawdę duży i pomieścił by spokojnie z trzydzieści osób. Po prawiej stronie znajdowały się 4 pary drzwi. Szybko poszłam zobaczyć drzwi najbliżej okna. Gdy do nich weszłam zobaczyłam piękny pokój z czarnym łóżkiem i w tym samym kolorze szafą znajdującą się w rogu pokoju. Koło szafy postawione było białe biurko z szara lampką i

czarnym krzesłem obrotowym. Ściany miały kolor biały, a podłoga była wyłożona panelami z ciemnego brązu.


-Dziewczyny czas na zadanie. -Wykrzyczała dziewczyna. Wyszłam z pokoju i usiadłam na kanapie obok pozostałej dwójki.-Ty pierwsza-Wskazała na mnie, a potem na pudełko. Wsadziłam posłusznie ręką i Wyjęłam z niej kawałek paieru. Odwinełam kartkę i zobaczyłam nietypowe zadanie.


-I co tam jest?


-No dalej niecierpliwie się..-MinYoo jak zwykle najbardziej spóźniająca się teraz mnie poganiała. No nieźle.


-Prześpij się z kimś z sąsiedztwa.-Pokazałam dziewczyną napis,a sama wygodniej usiadłam na kanapie.


-musisz to dzisiaj zrobić, więc bierz się do roboty i urzyj swego aeygo.-Ona miała rację już nie jeden raz dałam namówić kogoś poprzez mą uroczość na seks. Wiem, że to strasznie głupie, ale gdy na jakieś imprezie bawiliśmy się w zadania musiałam namawiać nieznajomych na pójście ze mną do łóżka. Na ich nieszczęście musieli wypić (jako iż wygrałam) wybraną przeze mnie mieszankę drinków, które były jednym słowem, ochydne.


-Okay, to idę poznać sąsiadów.


-Ale idziemy do tych...


-Idę sama to może to już załatwię.


Szybko wyszłam mieszkania i zwinnym krokiem Podeszłam do pierwszych drzwi na lewo. Zapukałam, a zaraz po tym otworzył mi je brązowowłosy chłopak o czarnych oczach. Miał tak z 1.80 i miał malinowe pełne usta.


-Hej-Przywitałam się z chłopakiem.


-Hej, wejdź. -Zaprosił mnie gestem ręki.Usiadłam na dużej kanapie, a obok mnie osobnik.


-Sam mieszkasz w takim dużym mieszkaniu?


-Nie, mieszka ze mną ośmiu chłopaków...Kim Jongin a ty?


-Park YooJin. Masz kogoś?


-Nie a co?


-Nic. Tak...się pytam.-Jeszcze chwile ze sobą pogadaliśmy i w końcu postanowiłam aktywować, tryb zadanie. Zapytałam się go gdzie jest łazienka i gdy wskazał to pomieszczenie wstałam i potknęłam się "nie chcąco". Przez to wylądowałam w jego ramionach. Mój plan wiódł się jak po maśle. Zaczęliśmy patrzeć sobie w oczy, a on zaczął się do mnie zbliżać. Ułatwiłam mu to i złączyłam nasze usta w delikatnym, a po chwili w namietnym pocałunku. Nie wiem jakim cudem, ale na chwile odpłynełam i znalazłam się w sypialni chłopaka. Już dobrze wiedziałam, że zadanie zostanie wykonane. Jednak ja to mam talent.


Zadanie wykonane ✔

13 nieszczęść- cz. 35

Brak komentarzy:









HOMO


Nie wiem jak i kiedy, ale obudziłam się nad ranem obolała leżąc w łóżku razem z jakąś osobą. Ale to nie było moje łóżko... Otworzyłam z trudem zmęczone oczy i zobaczyłam białe ściany, biały sufit i biała szafka znajdująca się naprzeciwko mojego łóżka. To był szpital.

Byłam w szpitalu!

Kompletnie nie wiem co się stało wczorajszego wieczoru...

Pamietam jedynie jak ktoś zaczął dobijać się do pojazdu, a później widniała pustka...

Gdy zorientowałam się, że Wonwoo nadal spał koło mnie, szturchnełam go łokciem, a w efekcie tego spadł z łóżka. Westchnął i rozmasował zapewne bolący tył głowy. Podniósł wzrok na sufit, a następnie na mnie. Z impetem wstał i rzucił się na mnie lekko miażdżąc moje organy wewnętrzne.


-ty...ty żyjesz! Kochanie żyjesz!


Krzyknął i spojrzał w moje oczy. Je były całe zaczerwienione, spuchnięte i podkrążone, co oznaczało to, że płakał i spał bardzo mało.


-przepraszam-szepnęłam.


On spojrzał na mnie z ukosa. Całkiem nie rozumiał tego z jakiego powodu mówię te słowa. Przyjechałam palcem pod jego okiem i lekko skrzywiłam się.


-za to...- chciałam coś dodać, ale usłyszałam ciche skrzypnięcie drzwi, a w nich przystojnego mężczyznę około trzydziestki z lekkim zarostem i włosami postawionymi ku górze. Posłał mi uśmiech i wszedł w głąb pomieszczenia.


-Jak się czujesz? -zapytał z wielkim bananem na twarzy.

Widziałam jak Wonwoo posyła mu groźne spojrzenia, a nastepnie ja gdyby nigdy nic spoglada na mnie.


-Nawet dobrze, tylko w glowie mi się kręci- opowiedziałam z obojętnym wyrazem twarzy.

Lekarz podszedł do mnie i podał mi tabletke i szklankę wody.


-to powinno pomóc-uśmiechnął się i pogładził mnie po poliku.-Ałć! -krzyknął, a ja spojrzałam na Wonwoo.


-nie będzie mi tu na moich oczach podrywał ciebie kotku- powiedział i zetknął na lekarza zwijającego się z bólu trzymając za piszczel.


-nic ci nie jest? -zapytalam i chciałam się podnieść ale zawroty wróciły z podwójną siłą. Syknęłam z bólu i łapiąc się za głowę powrociłam do poprzedniej pozycji- leżenia.


-nie...nie, wszystko gra. Tak jest okej- wstał podtrzymując się i nie stawiając na poszkodowanej nodze- mógłby pan wyjść? Chciałbym zrobić badania...- Wonwoo westchnął i wyszedł z sali.


-przepraszam za niego- usmiechnełam się lekko- moge się jakoś odwdzięczyć.


-to może...- usiadł koło mnie i pogładził po poliku- buziak?


Popatrzyłam na niego ze zdziwieniem, a nastepnie pokręciłam przecząco głową.


-to może inaczej. Zrobisz to albo oskarże twojego chłopca o pobicie, a uwierz mi, że ze mną nie wygra- uśmiechnął się chytrze. Co za przebiegla żmija.


Ujęłam jego twarz w dłonie i cmoknełam chłopaka w usta. Czeka mnie dłuuugie mycie ust!


Pokiwał przecząco głową i wpił się w me usta całując brutalnie. Nie oddawałam pocałunku. Chciałam go odepchnąć jednak moje ręce były bezsilne. Zjechał z pocałunkami na moją szyję liząc i zasysając skórę na niej. Czułam bezradność. Gdy jedną ręką zatkał mi usta, a drugą zjechał na moje krocze, do sali wbiegł chłopak. Uderzył go z pięści w twarz tak, że tamten spadł na podłogę. Wonwoo zaczął go bić i jedyne co później widziałam to krew, mnóstwo krwi...

13 nieszczęść- cz. 34

Brak komentarzy:



JUN

- zostawiłeś ją samą?!- krzyknęła Amelia. Dziewczyna nieźle się wkurzyła, gdy dowiedziała sie, iż chłopak wychodząc nie wziął ze sobą Hony.

-no tak jakby...Myślałem, że Mingyu jest w środku- wytłumaczył się chłopak, a Amelia dala mu w twarz.

-a jak nawet Migyu byłby w środku, to jednak ty jesteś jej chłopakiem... Dobrze wiedzialeś, że ona boi się być sama, jednak ty to zignorowałeś- powiedziała i znów wymierzyła mu w twarz- super chłopak -sykneła i odeszła w stronę samochodu .

-super...- mruknąłem pod nosem i poklepałem go po ramieniu- kochanie stój! -krzyknąłem i pobiegłem w stronę dziewczyny.

S.COUPS

Wróciliśmy do domu i jak się okazało, nadal był pusty. Korzystając z jedynej okazji wpiłem się w usta Olki, od razu językiem sprawdzając jej wnętrze. Toczyliśmy walkę nad którą dziewczyna znacznie dominowała, co mnie się bardzo podobało. Złapałem ją za pośladki i lekko unioslem. Oliwia oplotła mnie nogami, a ręce włożyła w me włosy. Przygniotłem ją do ściany i zszedłem z pocałunkami na szyję dziewczyny robiąc parę malinek.
Niech każdy wie, że jest ze mną!
Rozpiołem trzy guziki od jej koszuli i spojrzałem na piekne jędrne piersi.
Sa piękne!
Mimowolnie uśmiech zagościł na mej twarzy. Olka zeszła ze mnie i złapała za rękę. Przelotnie spojrzała w moją stronę, a nastepnie zaprowadziła do naszego pokoju, zamykając za sobą drzwi na klucz. Zdjęła ze mnie koszulkę i pchnęła na łóżko.
To mnie podnieciło!
Usiadła na mnie okrakiem i począwszy od szyi, schodziła coraz coraz niżej. Językiem przejechała po mojej klatce piersiowej zatrzymując się przy mych sutkach i całując każdego z osobna. Następnie składając krótkie pocałunki na torsie doszła do mego przyjaciela. Przez materiał spodenek złapała go i lekko scisnęła przez co wydałem z siebie cichy jęk rozkoszy. Nie mogac już dłużej wytrzymać, obróciłem nas tak , że teraz to ja dominowałem nad nią. Rozdarłem z niej koszulę.

-Moja ulubiona! - jeknęła i naburmuszyła się.

Wyglądała przy tym tak dziecinnie i seksownie!

- już nie - odpowiedziałem i wpiłem się w jej usta. Calowaliśmy się szybko i brutalnie, a z drugiej strony namietnie i czule.
Tak jak lubię!
Jedną ręką trzymałem delikatny policzek dziewczyny, a drugą próbowałem odpiąć jej stanik, co marnie mi wychodziło.
W końcu stanik na cztery zapięcia nie jest taki prostu!
Gdy już miało sie udać, ktoś pociągnął za klamke.

-cholera- powiedziałem równo z Olką. Usiadłem obok dziewczyny i głośno westchnąłem.

-zawsze coś- powiedziała i oparła głowę o moje ramię.

No zawsze coś!

-nie chcę wam przeszkadzać...-powiedział zza drzwi Vernon, jednak Oliwia mu przeszkodziła.
Zawsze Vernon!

-ale przeszkadzasz! -krzyknęła i wtuliła się we mnie.
Dobrze robisz kotek!

13 nieszczęść- cz. 33

Brak komentarzy:







S.COUPS

Gdy tylko reszta wyszła do kina, zostałem całkiem sam w dużym dormie. Położyłem się na kanapie i włączyłem pilotem telewizor. Otworzywszy puszkę z piwem, przytknąłem ją sobie do ust i wypiłem naraz pół zawartości.

Miałem więcej nie pić...

Po wypiciu dwóch piw i dokończeniu starej dramy zobaczyłem, iż minęła dopiero godzina, a ja nadal pozostawałem sam i jeszcze długo bym został gdybym nie wpadł na świetny pomysł.

OLIWIA

-Seungkwan, czy Oliwia dobrze się zachowuje? - Zapytał mój ojciec.

-Tato...-westchnęłam.

-Chcę wiedzieć, czy moja córeczka jest grzeczna...

-Hmm...- mruknął - Jeśli mam być szczery to nie bardzo- kopnęłam chłopaka pod stołem w piszczel, a on jęknął z bólu.

-Oliwia!- Krzyknął ojciec.

-co?!- odwzajemniłam tym samym.

-Zachowuj się!

-Przecież nic takiego nie zrobiłam!

- Jeszcze jedno ostrzeżenie! -Westchnął - a, jak tam z Coupsem? Całowaliście się? Dotykał cię? Śpicie razem w łóżku? Lub chociaż w jednym pokoju? Uprawialiście seks? Zabezpieczacie się? Braliście razem prysz...? - Przerwałam mu.

-Jeśli tak bardzo Cię to interesuje... Z Coupsem, jest źle, całowaliśmy się, dotykał mnie tylko podczas tulenia, nie pieprzyliśmy się, nie śpimy ani razem w łóżku, ani w jednym pokoju, gdyż musze dzielić go z czterema matołami- powiedziałam.

-To co to za chłopak, który nie dotyka dziewczyny, nie pilnuje w nocy i nie wkłada swojej pały do dziurki?- że co kurwa?!

-Coups z chęcią by ją zaliczył, ale pańska córeczka mu na to nie pozwala. Ale za to strzeże ją jak nikt inny...Taki przykład-zrobił krótką przerwę- ja i Olka chcieliśmy... No wie pan, bara bara i te sprawy, a gdy tylko Coups się dowiedział zabrał ją ode mnie... Przez tego matoła musiałem jechać na ręcznym- dokończył swoją wypowiedź Seungkwan.

- Wiem, jakie to ciężkie... Moja żona zrobiła mi celibat i sam musze sobie radzić ręką.

Czy oni nie mają lepszych tematów?!!

Na szczęście zadzwonił dzwonek i mogłam uwolnić się od ich jakże interesującej pogawędki o masturbacji... 

Otworzyłam drzwi, a do mieszkania wparował schlany Coups. Chłopak gdy mnie zobaczył, uśmiechnął się i zmniejszył naszą odległość.

-Coś ty sobie zrobił?! -Niemal krzyknęłam na niego,a on spojrzał na mnie i oblizał dolną wargę.

-Kochanie, nie krzycz- Powiedział szeptem..

-Jak mam nie krzyczeć, skoro ty upiłeś się w trzy dupy i po prostu przychodzisz tu sobie jak gdyby nigdy nic?! Jesteś żałosny. Nie wiem czy czasem nie popełniłam błędu... -Zostawiłam chłopaka samego na korytarzu, a sama zamknęłam się w swym dawnym pokoju zalewając łzami.

HOMO

Siedzimy juz tu godzinę i czekając na pomoc, która postanowiła się zatrzymać na stacji paliw, gdyż była promocja na hot dogi "trzy w cenie jednego!". Jak to powiedział Woozi: żal było nie wziąć, a drugą taka okazja może się nam nie przytrafić... 
Spojrzałam na Wonwoo, który przysypiał na moim ramieniu. Szturchnęłam chłopaka, a on niechętnie podniósł się.

-Może przejdziemy się? Wiesz, skoro tu już tkwimy to może... -Zaproponowałam, jednak chłopak mnie zignorował i powiedział " musze w krzaki". I wyszedł. 

Momentalnie w oczach zaczęły mi się zbierać łzy. On mnie po prostu zignorował... W dodatku zostałam sama w vanie,bo reszta ulotniła się w nieznane. Starłam spływające łzy po policzku i cicho westchnęłam. Zaczęłam się bać. Nigdy nie lubiłam zostawać sama. Bałam się tego co czyha za samochodem, co jest obok mnie, co czai się z przodu. Czułam się otoczona z każdej strony. W dodatku Wonwoo już od dwudziestu minut nie przychodzi. Jak on mógł mnie tak zostawić skoro doskonale wiedział, o mych obawach? 
Kompletnie zalałam się łzami czując bezradność.

S.COUPS

-Oliwia, proszę otwórz mi drzwi- powiedziałem ze spokojem.

-Nie!- Krzyknęła. Czy ona płakała? Czy to przeze mnie?

-Kochanie,przepraszam. Wiem zrobiłem źle... Olka... -Nic nie odpowiedziała - otwórz drzwi..- nadal nic- Dobra, wchodzę! - Uprzedziłem dziewczynę i szybko otworzyłem drzwi. Już miałem w głowie, że dziewczyna znów będzie chciała się okaleczać, przez co spłynęło po mym policzku parę łez. Na szczęście dziewczyną siedziała skulona na łóżku. Podszedłem do niej i przytuliłem lekko.

-Przepraszam...

-Nie, to ja powinnam cię przepraszać-spojrzała na mnie -boje się, że zostawisz mnie dla ładniejszej...

-Nigdy tego nie zrobię. Ty jesteś dla mnie najpiękniejsza pod każdym względem -powiedziałem, lekko całując ją w czoło.

-Ooo.. 

-Cicho bądź! -Szepnął ojciec Olki do Seungkwana. Momentalnie razem z Oliwą zaczęliśmy się śmiać.

Od nienawiści do miłości. iKon- Prolog

Brak komentarzy:


Wreszcie wilność. Brak przymusu do czegokolwiek. Nikt nie mówi ci co masz robić. Sama podejmujesz decyzje. Właśnie. Moge tak wymieniać bez końca, a dlaczego? Dziś są moje urodziny. Ale nie zwykłe. 18 urodziny. Dzień na który czekałam od czwartej klasy podstawówki. Ten dzień zmieni moje życie. Właśnie dziś stałam się dorosłą, ale ile w tej dorosłości jest prawdy to jeszcze nie wiem. Niby juz tyle lat za sobą ale w środku jeszcze dziecko i to takie w pieluszce, zmieszane z takim pięcioletnim dzieckiem. Ale nie waże, nie to się liczy.


Leżałam właśnie w swoim wygodnym lóżku. Obudziłam się dziś zbyt wcześnie. Myślę, te to przez emocje które towarzyszyły mi od conajmniej miesiąca. Tak sobie leżąc, myślałam o tym jak będzie wyglądało moje życie. Czy b3dzie kolorowo? A może trafie na kilka lat do kicia, a gdy wyjde okarze się, że straciłam dom i będę musiała mieszkać pod mostem.

Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk śpiewanej piosenki urodzinowej. Podniosłam się do siadu. Moim oczom ukazało się pięć postaci. Rodzice, siostra i dwie przyjaciółki.


-Wszystkiego najlepszego. - usłyszałam od każdego z osobna.


-Dziękuję.


-Mamy coś dla ciebie. - wykrzyczała JiJin. Podniosła przed moje oczy małe pudełeczko i podała je mi. Nawet nie podejrzewając co tam może być, chwyciła go w ręce i powoli Podniosłam wieczko. Moim oczom ukazał się kawałek papieru. Przeczytałam to co było na nim napisane. Z każdym kolejnym słowem moje oczy poszerzały się coraz bardziej.


-Darmowe lekcje na prawo jazdy? Jak?


-TaeKwang ma znajomości i załatwił ci to. - Powiedziała SanJi.-To nie wszystko. Zobacz co jest pod tym kartonikiem.-spojrzałam jeszcze raz na pudełko. Zobaczyłam tektórkę z małą dziurką po środku. Włożyłem tam palec aby sprawniej ją podnieść. Na dnie pudełka leżały klucze od samochodu.


-Dziękuję. Nie wiem co mam powiedzieć.


-Te lekcje to od nas, a samochód od twoich dziadków.


-Teraz prezent od nas. - powiedziała mama i podała mi kopertę. Otworzyłam ją i przeczytałam zawartość listu. Teraz to mogę umierać.


-Jak to? Naprawdę?


-Tak córeczko. Czas abyś się usamodzielniła. To jest pierwszy krok.


-Bardzo duży ten krok. - powiedziałam, na co reszta się zaśmiała.


Dostałam dom. Mój własny dom. Naprawdę, nic tylko umierać.


Jak narazie wszystko idzie w dobrym kierunku. Oby tak dalej.


A oto moje nowe ff o iKon. Mam nadzieje ze przypadnie wam do gustu.





Bohaterka dzisiejszej części. Jeszcze nie ma imienia, ale to w swoim czasie.





Jung SanJi





Kim JiJin

Chanyeol. Wpadka- Rzodział 15

Brak komentarzy:






Chanyeol pov


-Chan... Park Chanyeol, słyszysz mnie? Wróć na ziemię. - znowu się zamyśliłem. Znowu myślałem o niej, chociaż wcale tego nie chcę.


-Yy, co? Tak słyszę przecież.


-O kim tak myślisz? - Baekhyun wydawał się być teraz przejęty mną. Zawsze to w nim ceniłem. Fajnie mieć takiego przyjaciela.


-To nie ważne. Nie chce o tym gadać.


-Jak chcesz, ale to chodzi o moją siostrę. Tym bardziej chce wiedzieć o co chodzi.


-Skąd ty wiesz, że chodzi o JiRe?


-Powiedziałeś mi.


-Kiedy?


-Teraz.


-Oooouuu. No tak. To zamknięty rozdział.


-Dlaczego? - chłopak najwyraźniej nie próbował odpuścić.


-Czy ty nie rozumiesz? Rozdział zamknięty. - Odstawiłem picie na stolik, który był obok nas. Podniosłem się z kanapy i wyszedłem z domu.

Przez nich wszystkich już nie wiem co myśleć. Czy robie źle, chcąc o niej zapomnieć? Jedni chcą abym to zrobił, a inni zupełnie na odwrót.


JiRa pov


Obudziłam się rano zbyt wcześnie. Przez pół nocy płakałam. Gdy już przestałam, zasnęłam. Położyłam się na plecach, czując, że było mi strasznie gorąco. Gdy tylko się odkryłam robiło mi się zimno. Na dodatek głowa bolała mnie bardziej niż kiedykolwiek. Spojrzałam na zegarek. Było przed szóstą,więc Baekhyun jeszcze nie wyszedł. Powoli sięgnęłam po telefon i z trzęsącymi rękami napisałam SMS'a do brata. Przyszedł po niecałe minucie.


-Co się stało? - chłopak usiadł na moim łóżku wyrazie się martwiąc.


-Chyba mam gorączkę.


-Nie chyba, ale na pewno. - położył rękę na moim czole, by następnie wyjść z pokoju i wrócić z mokrą ścierką.


-Mam dzisiaj na później, więc do tej pory ja się tobą zajmę.


-A gdy wyjdziesz?


-Już zadzwoniłem po mamę. Będzie za trzy godziny. - ucieszyłam się na tą wieść. Tak dawno jej nie widziałam. Mamy często nie ma w domu. Pracuje w innym mieście i tam ma wynajęte mieszkanie. Tata tak samo, tyle, że on jest cały czas w trasie. Kocham mamę, ale czasami mi jej brakuje. Na przykład teraz. Nie wiem co mam robić, nie mam się komu wyżalić, powiedzieć o tym co mi leży na sercu, poprosić o radę. Inne dziewczyny, zwróciłyby się o radę do swoich przyjaciółek. Ja oczywiście mam taką, ale jeszcze nigdy z nią o takich sprawach nie rozmawiałam. Może to dlatego, że ich nie miałam, ale ona również mogła się do mnie zwrócić, a wiem, że potrzebowała tego. Nie ukazywała, żadnego zmartwienia, które trzymała głęboko w sobie. Każdy zna ją jako ciągle uśmiechniętą dziewczynę z masą kolegów i fajnym życiem. Ja jako jedyna tak o niej nie myślałam. Kiedyś tak nie było, ale gdy przeczytałam jej pamiętnik, wszystkie pozytywne myśli, zmieniły się na te inne. Ale wracając, Baekhyun zajmował się mną tak jak kiedyś gdy byłam chora. Przynosił leki, jedzenie i wszystko to czego było mi trzeba. Po trzech godzinach, moja mam pojawiła się w domu. Po Baekhyuna przyjechał... jakiś człowiek. Wiem, że ktoś na pewno, ale nie wiem dokładnie kto.


Przywitałam się ciepło z rodzicielką.


-Coś się stało? - zapytała, gdy zawiesiła na niej smutny wzrok. Zawsze tak robiłam gdy byłam mała. Ktoś mi coś zrobił patrzyłam się na nią, aż w końcu spytała się, co się stało. Nie wiem dlaczego tak robiłam, może bałam się skarżyć, albo wyżalać.


-N-no można tak powiedzieć.


-Chłopak?


-Niestety.


-Co się dzieje?


-No bo chodzi o Chanyeola. Bardzo go polubiłam, myślałam, że on mnie też. Ostatnio na wycieczce dowiedziałam się czegoś i trochę się na niego obraziłam. On chciał mi to wytłumaczyć. Mieliśmy się spotkać, ale on nie przyszedł. Potem nie chciał ze mną rozmawiać. Nie rozumiem o co chodzi.


-Oh, Baekhyun mówił mi, że coś się z nim stało, z Tobą też. Próbowałeś z nim porozmawiać?


-Nie. - odwróciła głowę w przeciwnym kierunku, by kobieta nie nozaczyła, że moje oczy napełniły się łzami.


-Pomyśl trochę, aby to zrobić. Zmuś go chociażby do tego, aby powiedział ci co się stało. Jeśli go lubisz to nie powinnaś się poddawać. - mama pocałował mnie w czubek głowy i wyszła z pokoju. Po pomocy Baekhyun, oraz rozmowie z mamą, czułam się o wiele lepiej.


Już od ponad pół godziny, trzymam w ręce telefon z wybranym numerem. Tyle się na niego na patrzyłam, że już znam go na pamięć. Po rozważaniu wszystkich za i przeciw, postanowiłam napisać w końcu tego SMS'a.


Do: Chani

Musimy porozmawiać. Mógłbyś się ze mną spotkać?


10 minut później


Od: Chani

Jasne. Dziś ani jutro nie mogę, bo mam nagrania. Po jutrze ok 16:00?


Do: Chani

OK. Będę.


Mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie wiem dlaczego. Nic takiego się nie stało, ale jednak coś w końcu sobie wyjaśnimy.

Chanyeol. Wpadka- Rozdział 14

Brak komentarzy:






Chanyeol pov


-Ej, Chanyeol. - Po kilkominutowym wpatrywaniu się w ekran telefonu, usłyszałem głośne krzyki nad swoim uchem. Wolno podniosłem głowę do góry i ujrzałem tam Xiumina.


-Co jest hyung?


-Jesteś nieobecny już od ponad pół godziny. Co jest tak bardzo ciekawego w tym telefonie, co?


-Myślę, czy napisać do JiRy czy nie. Chyba się na mnie obraziła po tym jak nie przyszłym na spotkanie.


-Najwidoczniej tak ma być.


-Ale co?


-Może JiRa nie jest tobie pisana i powinieneś ją sobie odpuścić. Poza tym ona tylko źle działa na całe otoczenie. Ciągle coś ci robi. Za chwilę w szpitalu wyląduje, ale i tak jej to wybaczysz bo ją lubisz, przez to nie będziesz zwracał uwagi na to kim jesteś i co robisz. - on miał rację. Być członkiem EXO to wszystko co kocham. Nie powinienem się tak zamartwiać jedną dziewczyną. Przejdzie mi... Mam taką nadzieję, że tak będzie.


JiRa pov


Szłam właśnie do domu z buta. Nie brałam pod uwagę tego, że chłopak mnie oleje i będę musiała wracać pieszo bo autobusy o tej godzinie nie jeżdżą. Na swoich ramionach poczułam chłodny wiatr. Nałożyłam na siebie bluzę i wolnym krokiem ruszyłam do domu. Najgorsze było to, że prawie w połowie drogi, zaczęło padać, i to nie był lekki deszczyk, tylko ulewa. O tej porze?

Otuliłam się szczelniej bluzą i nałożyła kaptur. Juz nawet nie biegła. Byłam już na tyle mokra, że biegnięcie nic by nie dało. Po kilku minutach poczułam obok siebie, że jakiś samochód jedzie obok mnie. Szybko spojrzałam w tamtą stronę, aby sprawdzić czy to najpewniej za mną jedzie ten ktoś. Zauważyłam tylko chłopaka w moim wieku, otwierającego okno samochodu.


-Ej, może Cię podwieźć ?


-Obejdzie się bez twojej pomocy. - Powiedziałam ochotę, że niby jestem twarda i się nie dam. W środku tak nie było, ale trzeba było coś zrobić dla własnego dobra.


-Ale pada, jeszcze trochę tak pozbędziesz i będziesz chora. - Gdy wypowiedział to zdanie, w jego głosie usłyszałam troskę, ale i też rozpoznał ten głos. Odwróciła się do niego i wtedy ujrzałam znajomą mi twarz. Lee KwangTae, największy przystojniak w szkole. Ten człowiek jak nikt mnie denerwował, jego jako jednego z chłopaków nienawidził najbardziej. Zaufany w sobie dupek.


-Powiedziałam, Obejdzie się. - odwróciłam się napięcie i ruszyłam wcześniej wybranym kierunku. Juz mnie jeden dzisiaj zdenerwował, nie chcę powtórki.


Chłopak jechał za mną do samego domu. Gdy tylko wchodziłem do budynku ten pomagał mi i krzyknął "dobranoc kochanie" Myślałam, że mu przywalę w tym momencie. Gdy weszłam do salonu, ujrzałam tam całe EXO K. Spojrzałam na każdego z osobna. Mój wzrok na chwile spoczął na Chanyeol'u. Miał obojętny wyraz twarzy, a gdy na niego Spojrzałam, odwrócił wzrok. Zasmuciło mnie to jeszcze bardziej. Wyszłam z pomieszczenia i pobiegła do swojego pokoju. Nie obchodziło mnie, że Na robiłam synu wchodząc do domu. Od razu rzuciłam się na łóżko. Zaczęłam płakać. Nie wiedziałam dlaczego on się tak zachowywał. Przecież to ja mam prawo być na niego zła. Za to on robi za poszkodowanego.


Chanyeol pov


Siedzieliśmy właśnie u Baekhyuna. Było już dość ciemno. Nagle na podjazd wjechał czarny samochód. Nie widziałem w większości, tego co się tam działo, bo reflektory uniemożliwiła mi to, ale gdy ten ktoś wjechał na ulicę mogłem mu się przyjrzeć. Był to ciemny blondyn. Zanim odjechał pomagał komuś, a zaraz potem do domu weszła JiRa. W tej chwili coś we mnie pękło. Pewnie on ją przywiózł. Może się spotykają. To stwierdzenie, bardziej utwierdziło mnie w przekonaniu, że powinienem sobie odpuścić.

Chanyeol. Wpadka- Rozdział 13

Brak komentarzy:





W sumie to chyba dobrze zrobiłam, że zgodziłam się na to spotkanie. Im więcej nad tym rozmyślałam, tym bardziej uświadomiłam sobie jaka jestem głupia. Może to co pisali w tej gazecie, jak w każdej był jakiś cień kłamstwa. Jak zwykle od razu uwierzyłam w pierwszą wersję. Nawet sobie tego nie Przemyślałam.

Teraz na pewno Chanyeol mi wszystko wytłumaczy, przedstawi swoją wersję, a ja będę stała jak głupia i go przepraszała.To był właśnie jeden minus tego spotkania.

Jechałam autobusem już w ostatni punkt. Do domu. Mimo, że wycieczka się już skończyła, cieszyłam się. Tęskniłam za moim łóżkiem no i chłopakami.

Pod szkołę zajechaliśmy po 16:00. Wcześniej napisałam Baekhyun'owi, gdzie jestem, żeby wiedział o której po mnie przyjechać. Gdy wyszłam z pojazdu, zauważyłam sylwetkę chłopaka, ubranego na czarno z kapturem na głowie, maską na ustach i okularami na nosie. Niestety z tego co pamiętam, oraz z moich domysłów, to nie był mój brat. Wiedziałam tylko, że ten ktoś czeka na mnie. Nie wiedziała bym tego gdyby ten ktoś do mnie nie podszedł i nie ciągnął za rękę do samochodu.

Każdy byłby wystraszony w takiej sytuacji, ale nie ja. Chciałam się tylko dowiedzieć kto po mnie przyjechał.

Chłopak otworzył drzwi pasażera, a ja od razu weszłam na wolne miejsce. Gdy ta druga osoba zajęła miejsce kierowcy, mogłam dowiedzieć się kto to był. Patrzyłam się na niego przez chwilę, a gdy nie wiedział co robić rzucił szybkie "co? " a ja w tedy ściągnęłam mu maskę z twarzy.

-Suho. - powiedziałam z uśmiechem. - Dlaczego ty po mnie przyjechałem?

-Cześć Oppa, cieszę się, że Cię widzę i dziękuję Ci, że po mnie przyjechała świata. - powiedział próbując udać dziewczynę.

-No, no. A teraz odpowiedz mi na pytanie. - powaliła chłopaka który już wyjechał na ulicę.

-Baekhyun właśnie nagrywa piosenkę. Ja miałem wolne wiec mnie poprosił.

-OK. Dziękuję. - przez kolejne pięć minut nikt się nie odezwał. Ja przez cały czas rozmyślałam o moim spotkaniu z Chanyeol'em, które miało odbyć się za 2 godziny. Suho najwyraźniej to zauważył.

-O czym tak myślisz? - zapytał.

-Ah. O niczym takim. Tylko...

-Tylko nie wiesz jak wypadnie twoje dzisiejsze spotkanie z Chanyeol'em?

-Aish. To już wszyscy wiedzą? N-no tak trochę. Za dużo sobie wyobrażałam i teraz wyjdę przed nim na głupią.

-Nie tylko ja... Przecież to nie twoja wina. Ja też bym tak zareagował...lubisz go?

Przez chwilę nie wiedziałam co mu powiedzieć. Sama do końca nie wiedziałam co czuje. Gdzieś w głębi serca najpewniej, ale czy to było coś więcej niż zwykłe zauroczenie? Nigdy się w nikim nie zakochałam, więc nie wiem jak to jest.

-Chyba tak. - Wymamrotałam po chwili. Przez chwilę sama zastanowiłam się nad swoimi słowami. To co powiedziałam chyba miało sens. Było mi z tego powodu trochę źle. A co jeśli jest to tylko miłość w jedną stronę.

-Tak myślałem. Dzisiaj musisz mu to powiedzieć. Drugiej szansy możesz nie dostać. - on miał rację, przynajmniej będę wiedzieć.

Po minucie byliśmy na podjeździe mojego domu. Podziękowałam Suho i weszłam do budynku,od razu kierując się do swojego pokoju. Wzięłam gorącą kąpiel, zrobiłam lekki makijaż i nałożyłam krótkie spodenki, luźną koszulkę i białe konwersy. Włosy związała w kucyka. Do ręki wzięłam bluzę, tak na wszelki wypadek i telefon. Wyszłam z domu wcześniej. Wsiadłem do autobusu i pojechałam pod wyznaczone miejsce. Równo o 18:00 byłam w parku. Usiadłam na ławce, rozglądając się w poszukiwaniu znajomej sylwetki.

Minęło pierwsze 10 minut, potem kolejne i kolejne, a chłopaka nie było widać. Po kolejnych 10 minutach odblokowałam telefon z chęcią napisania do rapera. Odblokowywując telefon zauważyłam, że mam jedną wiadomość.

Od :Chanyeol

Nie dam rady dzisiaj przyjść. Przepraszam, nagrywam. Spotkajmy się kiedy indziej.

Schowałam telefon do tylnej kieszeni spodenek i zła ruszyłam do domu.