środa, 23 marca 2016

Chanyeol. Wpadka- Rzodział 15







Chanyeol pov


-Chan... Park Chanyeol, słyszysz mnie? Wróć na ziemię. - znowu się zamyśliłem. Znowu myślałem o niej, chociaż wcale tego nie chcę.


-Yy, co? Tak słyszę przecież.


-O kim tak myślisz? - Baekhyun wydawał się być teraz przejęty mną. Zawsze to w nim ceniłem. Fajnie mieć takiego przyjaciela.


-To nie ważne. Nie chce o tym gadać.


-Jak chcesz, ale to chodzi o moją siostrę. Tym bardziej chce wiedzieć o co chodzi.


-Skąd ty wiesz, że chodzi o JiRe?


-Powiedziałeś mi.


-Kiedy?


-Teraz.


-Oooouuu. No tak. To zamknięty rozdział.


-Dlaczego? - chłopak najwyraźniej nie próbował odpuścić.


-Czy ty nie rozumiesz? Rozdział zamknięty. - Odstawiłem picie na stolik, który był obok nas. Podniosłem się z kanapy i wyszedłem z domu.

Przez nich wszystkich już nie wiem co myśleć. Czy robie źle, chcąc o niej zapomnieć? Jedni chcą abym to zrobił, a inni zupełnie na odwrót.


JiRa pov


Obudziłam się rano zbyt wcześnie. Przez pół nocy płakałam. Gdy już przestałam, zasnęłam. Położyłam się na plecach, czując, że było mi strasznie gorąco. Gdy tylko się odkryłam robiło mi się zimno. Na dodatek głowa bolała mnie bardziej niż kiedykolwiek. Spojrzałam na zegarek. Było przed szóstą,więc Baekhyun jeszcze nie wyszedł. Powoli sięgnęłam po telefon i z trzęsącymi rękami napisałam SMS'a do brata. Przyszedł po niecałe minucie.


-Co się stało? - chłopak usiadł na moim łóżku wyrazie się martwiąc.


-Chyba mam gorączkę.


-Nie chyba, ale na pewno. - położył rękę na moim czole, by następnie wyjść z pokoju i wrócić z mokrą ścierką.


-Mam dzisiaj na później, więc do tej pory ja się tobą zajmę.


-A gdy wyjdziesz?


-Już zadzwoniłem po mamę. Będzie za trzy godziny. - ucieszyłam się na tą wieść. Tak dawno jej nie widziałam. Mamy często nie ma w domu. Pracuje w innym mieście i tam ma wynajęte mieszkanie. Tata tak samo, tyle, że on jest cały czas w trasie. Kocham mamę, ale czasami mi jej brakuje. Na przykład teraz. Nie wiem co mam robić, nie mam się komu wyżalić, powiedzieć o tym co mi leży na sercu, poprosić o radę. Inne dziewczyny, zwróciłyby się o radę do swoich przyjaciółek. Ja oczywiście mam taką, ale jeszcze nigdy z nią o takich sprawach nie rozmawiałam. Może to dlatego, że ich nie miałam, ale ona również mogła się do mnie zwrócić, a wiem, że potrzebowała tego. Nie ukazywała, żadnego zmartwienia, które trzymała głęboko w sobie. Każdy zna ją jako ciągle uśmiechniętą dziewczynę z masą kolegów i fajnym życiem. Ja jako jedyna tak o niej nie myślałam. Kiedyś tak nie było, ale gdy przeczytałam jej pamiętnik, wszystkie pozytywne myśli, zmieniły się na te inne. Ale wracając, Baekhyun zajmował się mną tak jak kiedyś gdy byłam chora. Przynosił leki, jedzenie i wszystko to czego było mi trzeba. Po trzech godzinach, moja mam pojawiła się w domu. Po Baekhyuna przyjechał... jakiś człowiek. Wiem, że ktoś na pewno, ale nie wiem dokładnie kto.


Przywitałam się ciepło z rodzicielką.


-Coś się stało? - zapytała, gdy zawiesiła na niej smutny wzrok. Zawsze tak robiłam gdy byłam mała. Ktoś mi coś zrobił patrzyłam się na nią, aż w końcu spytała się, co się stało. Nie wiem dlaczego tak robiłam, może bałam się skarżyć, albo wyżalać.


-N-no można tak powiedzieć.


-Chłopak?


-Niestety.


-Co się dzieje?


-No bo chodzi o Chanyeola. Bardzo go polubiłam, myślałam, że on mnie też. Ostatnio na wycieczce dowiedziałam się czegoś i trochę się na niego obraziłam. On chciał mi to wytłumaczyć. Mieliśmy się spotkać, ale on nie przyszedł. Potem nie chciał ze mną rozmawiać. Nie rozumiem o co chodzi.


-Oh, Baekhyun mówił mi, że coś się z nim stało, z Tobą też. Próbowałeś z nim porozmawiać?


-Nie. - odwróciła głowę w przeciwnym kierunku, by kobieta nie nozaczyła, że moje oczy napełniły się łzami.


-Pomyśl trochę, aby to zrobić. Zmuś go chociażby do tego, aby powiedział ci co się stało. Jeśli go lubisz to nie powinnaś się poddawać. - mama pocałował mnie w czubek głowy i wyszła z pokoju. Po pomocy Baekhyun, oraz rozmowie z mamą, czułam się o wiele lepiej.


Już od ponad pół godziny, trzymam w ręce telefon z wybranym numerem. Tyle się na niego na patrzyłam, że już znam go na pamięć. Po rozważaniu wszystkich za i przeciw, postanowiłam napisać w końcu tego SMS'a.


Do: Chani

Musimy porozmawiać. Mógłbyś się ze mną spotkać?


10 minut później


Od: Chani

Jasne. Dziś ani jutro nie mogę, bo mam nagrania. Po jutrze ok 16:00?


Do: Chani

OK. Będę.


Mimowolnie się uśmiechnęłam. Nie wiem dlaczego. Nic takiego się nie stało, ale jednak coś w końcu sobie wyjaśnimy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz