poniedziałek, 16 maja 2016
Chanyeol. Wpadka- Rozdział 18
Autor:
Unknown
Chanyeol P.O.V
Byłem mega zły na cały zespól, a zwłaszcza na Baekhyuna. Moje szczęście go nie obchodziło, jego siostry szczęście go nie obchodziło. Kocham JiRe i nie zamierzam sie z nią rozstawać.
-O co ci chodzi?- zapytał zdezorientowany Baek
-To już nie wiesz o czym gadałeś z chłopakami kilka minut temu?- chłopak spojrzał się na chłopaków, później na mnie i na końcu na JiRe, na której zatrzymał wzrok na dłużej. Ja równiez na nią spojrzałem. Była cała zapłakana. Musiało boleć ją to co mówił. - Powiesz coś w końcu?
-Co mam powiedzieć? O wszystkim juz wiecie... j-ja martwię się po prostu, ze będzie tak jak z poprzednimi. Przecież my cie potrzebujemy.
-A czy ja kiedykolwiek powiedziałem, że będe chciał odejść?
-No, jeszcze nie.
-No, i sie nie doczekacie...chyba.
-Jak to chyba?
-Bo po tej rozmowie nie wiem co myśleć.- po tym ruszyłem do drzwi zostawiając wszystkich tam zebranych w osłupieniu.
JiRa P.O.V Tydzień później
Przez ten czas nie odzywałam sie do Baekhyna. Nasze relacje się zupełnie popsuły. Spotykałam się z Chanyeolem raz na jakiś czas. Chłopak nie miał zamiaru opuszczać zespołu, ale ich stosunki nie były lepsze. Gdy tylko się spotykaliśmy, rapper był przygnębiony. Prawie nic nie mówił. Bałam się o niego. Musiałam zrobić tak, żeby między nami było dobrze.
Właśnie siedziałam z Chanyeolem na kanapie. Oglądaliśmy jego ulubiony film. On nawet nie zauważył, że go oglądamy. Siedział wpatrzony w jeden punkt. Pomyślałam, że tak dłużej nie może być. Wzięłam telefon do ręki, wybrałam numer i napisałam wiadomość.
Do: Suho
Zbierz CAŁY zespół i przyjedź do nas. To pilne.
Niemal od razu dostałam odpowiedź.
Od: Suho
Chyba wiem o co chodzi. Zaraz bedziemy.
Ucieszyłam sie na na tą wiadomość. Mam nadzieję, że wszystko sobie wyjaśnimy i bedzie tak jak dalej.
Jak gdyby nigdy nic, dalej oglądałam film. Po około 15 minutach chłopcy byli pod drzwiami. Gdy usłyszałam dzwięki głosów, poderwałam się na równe nogi i zeszłam na dół.
-Ymm. Cześć.- powiedziałam gdy wszystkie pary oczu spoczęły na mojej osobie. Po krótkiej ciszy odpowiedział mi jedynie Suho. - możecie poczekać na mnie w salonie, mam do was pewną sprawę...zaraz będę.- wbiegłam po schodach do pokoju, wyrywając Chanyeola z zamysłu.
-Chodź.
-Po co?
-Nie gadaj, tylko chodź.- chłopak po dłuższej chwili, wstał i wyszedł razem ze mną.
Szedł za mną w ciszy, aż do salonu. Gdy zobaczył wszystkich, którzy byli tam obecni, próbował zwiać, ale w samą porę go złapałam. Zaprowadziłam go i kazałam mu usiąść obok Kaia.
-Cała ta chora sytuacja, mnie przerasta. Mam dość tego całego nieodzywania się do siebie.- od razu moją wypowiedź zaczęłam z grubej rury. - Jak was znam, to nigdy się nie kłóciliście, było wszystko między wami okey. Dlatego nie chcę być powodem waszego sporu.
-JiRa, o czym ty mówisz? - zapytał wyraźnie zdenerwowany Chanyeol.
-Na razie o niczym. Jeżeli ta sytuacja ma mieć miejsce przez cały czas, to nie będe miała innego wyboru jak odcięcie się od was, ale jak zaakceptujecie nasz związek i się pogodzicie to będe bardzo szczęśliwa.- skończyłam mój monolog głośnym wydechem.
-JiRa ma rację. - powiedział Xiumin.- mimo, że to troche moja wina, to oni są szczęśliwi, zespołowi nic nie grozi, więc wszystko powonno być ok. - scena która się właśnie wydarzyła była niczym z filmu. Chłopcy zebrali sięw grupie na wspólnym uścisku. Na twarzy każdego z nich widziałam uśmiech. Zaraz potem podszedł do mnie Baekhyun. Przytulił mnie i przeprosił. Chwilę później zostałam wyściskana przez resztę zespołu, a na końcu przez Chanyeola.
-Przepraszam i dziękuje, słońce.
-Nie ma za co. Pamiętaj, że nawet z bardzo pokłóconymi przyjaciółmi, można się pogodzić.
-Z każdymi?
-No tak. Tak powiedziałam.
Resztę wieczoru spędziliśmy na oglądaniu filmów.
Kolejne dni mijały bardzo szybko. Na szczęście wszystko wróciło do normy, z czego się bardzo cieszyłam.
Przez cały kolejny tydzień nie widziałam się z chłopakami, z powodu prób i napiętego grafiku. Dziś był ten dzień gdzie miałam zobaczyć się z Chanyeolem. Około godziny 17:00 usłyszałam pukanie do drzwi. Szybko podbiegłam do drzwi otwierając je.
-Cze... co ona tutaj robi?
-Mówiłaś że powinno pogodzić się nawet z bardzo skłóconymi przyjaciółmi, nie?
-N-no coś w tym sensie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz