piątek, 30 października 2015

13 nieszczęść- cz. 22



Wonwoo POV

-Spierdalaj, nie chce was widzieć. Mam was wszystkich w dupie... - Krzyknął S.Coups.

-Aish, uspokój się. Złość piękności szkodzi. - Powiedziałem, dalej pukając w drzwi od jego pokoju.

-W dupie mam bycie pięknym. - I tak jest codziennie. Nikt nie może się z nim dogadać, zresztą jak i z Jun'em, który stwierdził, że też chcę się zamknąć i być razem z Amelią. Mi też było trochę smutno z tego powodu, jednak nie zamykałem się w sobie. Próbowałem rozwiązać ten problem i jednego dnia odwiedziłem dziewczyny w kiciu. Opowiedziały mi, za co zostały zamknięte i postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce. Poszedłem do ojca Olki, choć nie było to łatwe, gdyż on wypytywał mnie, dlaczego to ona nie mogła przyjść po wizę dziewczyn. Jednak tłumaczenie, że martwi się o dziewczyny, wystarczyło...

Dzisiaj chciałem pójść pokazać policjantą, że bezpodstawnie oskarżyli dziewczyny, że tylko narobili sobie problemów... Chce by się zawstydzili, że wstydu, żeby przepraszali. Nigdy nasza policja nie było zbyt mądra, zamykała kogo popadnie, by tylko więcej zarobić, jednak oni tylko na tym tracili.

-Jun idziesz ze mną?-zapytałem opierając się o jego drzwi.

-dokąd? - zapytał.

-Po twoją dziewczynę. - Odsunąłem się od wejścia do jego pokoju, a po chwili Jun wybiegł z pokoju.

-Tak - Uśmiechnął się. - Tylko jak ty chcesz iść po nie?

-normalnie. Dziewczyny zostały zamknięte za to, iż niby nie miały wizy, więc teraz wyciągnięmy je dzięki temu- Uśmiechnąłem się i pokazałem kartkę.

-to jedziemy - wyminął mnie i zszedł po schodach, a ja ruszyłem za nim.

Droga, w przeciwieństwie do wczoraj, minęła nam w bardzo miłej atmosferze. Nie musieliśmy się urzerać z resztą, gdyż tylko ja i Jun jechaliśmy po nie. Mogłem wziąć kogoś innego i pozdrawiam później zrobić mu niespodziankę, ale nie pomyślałem o tym. Zresztą od pewnego czasu myślę tylko o Honi. Jest boska. I w dodatku to co mi powiedziała. Te dwa słowa, wtedy w łóżku...

-Jesteśmy - Powiedziałem lekko zdenerwowany głosem.

Amelia POV

-Dziewczyny, wychodzicie. - głos policjanta wyrwał mnie z wpatrywania się w jeden punkt.

-ale dokąd? - Zapytała Honorata i to skłoniło mnie do spojrzenia się w ich stronę.

-Do domu, była mała pomyłka z waszą wizą ale wszystko się wyjaśniło... Jesteście wolne. - Otworzył nam kraty i wyszłyśmy. - A tak w ogóle to skąd jesteście? - Nie interesuj się. - powiedziałam w naszym języku i odeszłam. Przy wyjściu zobaczyłam tego, na którego czekałam od początku bycia w pace. Pofbiegłam do chłopaka i rzucając się na niego zaczęłam całować. On odwzajemnił gest. Kątem oka spojrzałam na osoby obok i zobaczyłam, że Wonwoo wziął sprawy w swoje ręce i w tej właśnie chwili całuje się z Honi. Są tacy słodcy i tak idealnie do siebie pasują. Chciałabym, żeby jeszcze Olka była z Coups'em, ale nie zanosi się na to... Wspomnienie o Oliwii, obróciło mój humor o 180 stopni.

-Jun... Wiecie co z Olką? - Zapytałam lekko dążących głosem.

-od trzech dni nikt tam nie był. Nie mieliśmy odwagi, by pójść tam. Nawet on. Siedzi zamknięty w pokoju i nikogo do niego nie wpuszcza. Gdy ostatni raz u niej byliśmy nie zanosiło się na to by się obudziła. Nawet nie wiem, co było powodem tego...

-wiesz, najwyraźniej się zakochała. Miłość u niej to bardzo trudny rozdział. Wmówiła sobie, że nigdy nie będzie w stanie zakochania, a gdy to nastało, nie potrafiła przyznać się do błędu.

-Zawsze chciała być samo wystarczalna, nie ufała prawie nikomu, my byłyśmy jedynymi, którym zaufała, jednak przez to głupie uczucie zauroczenia, powoli je traci. Coś w niej pękło, a my musimy jej pokazać, że miłość jest piękna. Cukier nam w tym pomoże. - Odezwała się Homo.

-niby jak? - Zapytałam

-da jej spokój... Znaczy po prostu będzie udawał, że już nie potrzebuje jej. Po pewnym czasie zapewne sama się na niego rzuci, lub ich rolę się odwrócą, to ona będzie chodzić za nim.

-tak tylko jest jeden problem. Nie wiemy czy się wzbudziła - Powiedział Jun.

-tak właściwie to wiemy. Do Wonwoo przed chwilą napisał Woozi, że Olka się wybudziła i jest w dobrym stanie. To co? - Zapytała.

-jedziemy! - Krzyknęłam.

***

Oliwia POV

I po cholere mnie ratowali?

Niby fajnie zobaczyć Coupsa...

Ale po co to robili?

Mogłam zginąć i było by super.

Zajebiście.

Aish.

Otworzyłam oczy i popatrzyłam kolejny raz prosto w sufit, tylko by nie spojrzeć na nich.

Na niego.

-dlaczego taka jesteś?

-po co to robiliście?

-no... Chcieliśmy cie uratować.

-ale ja nie chciałam. Nie prosiłam was o pomoc. Dzięki, za to, że muszę użerać z pieprzonym zakochaniem. Wielkie dzięki. Naprawdę nie trzeba było.

-kto ci się podoba? - Zapytał Seungkwan.

-chłopak...

-chciałem zapytać o to samo. Jednak chyba nie mam co liczyć, na super relacje z księżniczką. Martwię się o ciebie. Chcę byś czuła się jak najlepiej. Chcę ci dać wszystko co mogę ci dać, wszystko to co mam. Jednak ty i tak wolisz być przy swoim i mieć wszystkich w dupie. Chciałbym, byś chociaż mnie nie traktowała jak śmiecia. To boli. Cholernie boli. Nawet nie wiesz jak - Powiedział i wyszedł. Mnie też to zabolało. Tak bardzo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz