sobota, 31 października 2015

Historia życia- Gosć






*perspektywa Sam*

Zabrałam swoje rzeczy i wyszłam za Hoshim. Wyszliśmy z budynku i weszliśmy do samochodu. Usiadłam koło chłopaka, który przez całą drogę siedział twarzą zwróconą do okna.

A ja? Myślałam nad tym jak to wszystko będzie wyglądać. Obiecał mi, że nic się nie zmieni, że dalej będziemy przyjaciółmi. Wiem, że to może być trudne, ale na coś się deklarował. Nie wiem co mam teraz robić.

Zajechaliśmy pod nasz dorm, Hoshi wyszedł z auta i bez słowa, można powiedzieć wbiegł do domu, a potem do swojego spokoju,a ja udałam się do Dino. Weszłam do pokoju chłopaka i żóciłam się na niego. Objął mnie całym ciałem i pocałował w czubek głowy. Chłopak zauważył po mojej minie, że coś się stało, ale nie miałam zamiaru mówić mu o tym, że jego przyjaciel zakochał się we mnie. Wszystko tylko nie to. Żadne z nas nie jest na to gotowe. Pod pretekstem zmęczenia, wyszłam z pokoju, kierując się do siebie.


*Perspektywa Nataly*

Kilka razy próbowałam porozmawiać z Seungkwan'em o... w zasadzie o wszystkim. O tym co się stało nie dawno i o tym co tak naprawdę do niego czuję. Niestety, chłopaki przez dwa tygodnie mają całkowitą wolność. Prawie wszyscy bo oprócz Joshuy, The8'a i Jun'a wyjechali do rodzin. Gdy wychodził, zamieniłam z nim kila słów. W zasadzie powiedziałam mu, żeby dbał o siebię i pozdrowił rodzinę. To takich typu rozmów potrzeba czasu i braku świadków. Odkąd ich nie ma dom świeci pustkami. Po prostu nie ma nic co moglibyśmy zrobić. The8 siedzi z Ann, Jun gra w gry, a Joshua z Sam wspominają stare czasy, gdy jeszcze byli blisko. Ale, że niby przez 2 tygodnie o tym gadać będą? Jak teraz nie ma co robić to co będzie puźniej?

Siedziałam na kanapie w salonie i oglądałam dramę gdy nagle zadzwonił dzwonek od drzwi. Wstałam i skierowałam się aby zobaczyć kto zakłóca mi nic nie robienie. Odkluczyłam zamek i pociągnęłam za klamę. Po drugiej stronie futryny stał mężczyzna ok. 35 lat, strasznie brudny. Na sobie miał poobdzierane ciuchy.


-Ymm, słucham pana.- powiedziałam speszona.


-No...no bo ja, nie mam gdzie mieszkać no i chciałem się spytać cz..czy


-Czy mógłby pan tu zamieszkać? - zapytałam zaskoczona.


-Tylko przez kila dni. Mój brat za niedługo przyjeżdża do miasta i potem zamieszkał bym u niego.- tłumaczył się.


-Ale... Chwila. Pan poczeka. Chłopaki, Ann, Sam do mnie. Teraz.- krzyknęłam w głąb domu. Po chwili byli obok mnie.- No to ten pan nie ma gdzie mieszkać i się pyta czy przez parę dni może u nas pobyć. - Wyraźnie osłupieli. Żadne z nich nie powiedziało nawet słówka. - No ej powiedzcie coś.- ponagliłam.


-Em chyba na razie tak. Chłopaków nie ma, miejsce jest. Na kila dni może pan zostać.- jako pierwszy powiedział Joshua.

Wpuściliśmy mężczyznę do środka. Daliśmy mu potrzebne rzeczy do kąpieli i czyste ubrania, a ten poszedł umyć się.


-Co z nim robimy?- zapytał Jun gdy ten był w łazience.

-No jak to co? On mieszka tu przez kilka dni, opuszcza dom, nie mówimy nic reszcie. Proste.- sprostowała Sam.


-Ale trzeba go pilnować. Różnie może być. Jeszcze nam coś wywinie. Dwie proste zasady. Nigdy nie wychodzimy razem bez niego i obserwujemy go tak aby się niczego nie domyślił.- powiedziałam na co wszyscy przytaknęli. Gość wyszedł z łazienki. Zupełnie inaczej wyglądał. Przyjżałam mu się bardziej, on nie miał 35 lat tylko conajmniej 20. Daliśmy mu coś do jedzenia,potem pokazaliśmy miejsce gdzie będzie spał. Padło na łóżko DK'a. On się nie obrazi, a Jun będzie miał go na oku bo jest razem z Dokyum'em.


Było ok 21:40. Wzięłam ciepłą kąpiel i weszłam do łóżka. Dziewczyn nie było więc mogłam w spokoju poczytać książkę, którą zaczęłam w marcu. Po kilu minutach usłyszałam ciche pukanie. Powiedziałam aby ten ktoś wszedł. Jak się okazało był to nowy lokator. Uśmiechnął się przyjaźnie, a ja wskazałam mu miejsce na przeciwko mnie na krześle. Wykonał polecenie wciąż się uśmiechając. Byłam dość speszona. Nagle chłopak zaczął mówić.

-Jakby co jestem Kwon Joohyun.- przedstawił się i wyciągną rękę, którą przyjęłam


-Nataly. Na sam początek mówmy sobie na 'ty'.


-Dobrze.


-Może opowiesz mi coś o sobie.


-Co tu mówić, moje życie nie ma sensu. Mieszkam na ulicy od kilu miesięcy. Matka wywaliła mnie z domu gdy okradałem ją, aby mieć kasę na narkotyki.


-Och. Ym ale nas nie będziesz okradał?


-Nie. Już nie kradnę, spokojnie. - uśmiechnął się. Znowu.- teraz ty mi coś opowiedz o sobie.


-yymm. Jestem z Polski, przyjechałam tu z przyjaciółkami do kuzyna Sam. Tego który jest tu z nami. Miewałam spokojne życie do puki tu nie przyjechałam. - zaśmiałam się przez chwilę, ale potem posmutniałam.


-Co się stało?- zapytał.


-Nie dawno...ktoś mnie i Sam...zgwałcił. Tak po prostu.


-Bardzo mi przykro. Musisz bardzo cierpieć?


-Trochę. Zapominam o tym powoli. O takich rzeczach nie warto pamiętać. Dobra nie mówmy o tym bo się rozryczę.- pogadaliśmy jeszczę chwilę. Chłopak usiadł obok mnie na łóżku co mnie bardzo zdziwiło. Powoli zaczęło robić się niebezpiecznie. Jego ręka wędrowała tam gdzie nie powinna, nawet gdy była to tylko noga. Próbowałam robić coś z nią, ale ten robił dalej to samo. W końcu jego twarz zaczęła zbliżać się do mojej. Już miało dojść do pocałunku, gdy szybko się odsunęłam.


-Przepraszam. Nie chciałem. Ty pewnie masz chłopaka.


-Nie nie mam. Ale chciała bym mieć. Nic się nie stało


-Masz kogoś na oku?


-Jest taki jeden chłopak, który tu mieszka. W sumie nie wiem co z tego wyjdzie. Nigdy nie możemy się spotkać i normalnie porozmawiać. Nawet nie wiem czy on coś do mnie czuje.


-Jak ma na imie?


-Seungkwan.


-Porozmawiaj z nim jak wróci. Jeżeli tego nie zrobisz to stracisz go.


-Dziękuje ci. Teraz to na pewno z nim porozmawiam. - chłopak wstał i wyszedł.


*Perspektywa Jun'a*

Właśnie się obudziłem. Wstałem i skierowałem się do kuchni. Nie zdążyłem dobrze wyjść, bo usłyszałem czyjąś rozmowę. Wiem tylko, że jedną z osób był ten facet. Uchyliłem lekko drzwi, żeby coś słyszeć. Nie to, że jestem ciekawski, ale to co on mówił mogło być czymś ważnym dla nas.


-Rozmawiałem z nią wczoraj. Debilu, ona cię kocha.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz