poniedziałek, 26 października 2015

Chanyeol. Wpadka- Rozdział. 3



Po wyjaśnieniu sobie sprawy z toalecie, wróciliśmy z powrotem na salę. Gdy tylko weszliśmy do pomieszczenia kila par oczu spoczęło na nas.

-Co was tak długo nie było? JiRa jak widać dobrze ci się odpłaciła po wym wydarzeniu.- zaśmiał się Baekhyun. Dopiero po chwili zorientowałam się, że na serio długo nas nie było. Do tego Chanyeol stał przed nimi bez koszulki, którą trzymałam ja.

-To nie tak. Ja tylko...- próbowałam się tłumaczyć, ale widząc chłopaków kiwających głowami, co oznaczało 'tak na pewno', zrezygnowałam. - Dobra nie ważne. - machnęłam ręką i skierowałam się na kanapę.

-Kai dasz mi jakąś koszulkę?- zapytał Chan gdy kontynuowali próbę.

-No w końcu - Pomyślałam. Co jak co, ale patrząc na gołą klatę Chanyeola, moje policzki przybierały kolor czerwieni.

Pooglądałam próbę chłopaków jeszcze przez chwilę. A co innego miałam do roboty? Po mniej więcej godzinie na salę przyszedł ich menager. Wysoki, ciemnowłosy, w garniturze mężczyzna koło czterdziestki. Chłopcy zatrzymali muzykę i się z nim przywitali. Ja również wstałam, a gdy zauważył mnie, ukłoniłam się. Mężczyzna zakomunikował chłopakom, że ich próba przed koncertem odbędzie się jutro. Ustalili godzinę spotkania i jak to wszystko będzie przebiegać. Gdy już wszystko było wiadome, zabrał swoją teczkę i ruszył do wyjścia, lecz jak to zwykle bywa, przypominało mu się coś ważnego, ale teraz zwrócił się w moją stronę.

-Potrzebowalibyśmy kogoś do pomocy. Takie tam, przynoszenie wody i powciskiwanie kilku guzików. Zgodziła byś się pomóc?- Zdziwiłam się, ale jednocześnie zmartwiłam. Cały dzień pójdzie się walić.

-Dobrze.- odpowiedziałam po chwili ze sztucznym uśmiechem.

Jeszcze chwile posiedziałam z chłopakami na sali. Gdy stwierdziłam, że nawet to mnie nudzi postanowiłam, że pójdę do domu. Zabrałam swoją kurtkę i torebkę, pożegnałam się z wszystkimi i wyszłam. Opcją powrotu do domu był oczywiście autobus. Po 20 minutach byłam w ciepłym mieszkaniu. Położyłam się na kanapie w salonie, włączyłam dramę, którą w końcu musiałam skończyć. Do ok 18:00 oglądałam ulubiony serial. Poszłam do kuchni coś zjeść, a następnie wzięłam prysznic. Ze względu na to, że musiałam wcześnie wstać, żeby zdążyć na próbę, poszłam spać ok 21:00. Nie chwila, położyłam się spać ok 21:00. Nie przywyknęłam jeszcze do tego, że chodzę o tak wczesnej porze spać, więc leżałam na łóżku,przewracając się z jednego boku na drugi. I tak przez następne dwie godziny.

Budzik obudził mnie o 6:00. Tak bardzo nie chciało mi się wstawać i tak bardzo nie chciało mi się tam iść, ale obietnica to obietnica, zawłaszcza gdy była ona dana takiej osobie. Wyczołgałam się z łóżka i poszłam do, na szczęście wolnej łazienki. Pierwsze co, to spojrzałam w lustro. Czułam się jak trup i w dodatku wyglądałam jak trup. Zaczęłam się szykować i po pół godzinie byłam gotowa. Zeszłam do kuchni gdzie czekał już mój brat.

-Mam nadzieję, ze zabierzesz mnie ze sobą.- zapytałam gdy już mnie zauważył.

-A to niby z jakiej racji?- zapytał z głupim wyrazem twarzy.

-Yyy, może dlatego, że nie wiem gdzie jechać.

-Yy,masz 20 minut frajerze.

-Zdążę nie to co ty, frajerze. - Po 15 minutach byliśmy w drodze, a po godzinie na miejscu. Weszliśmy na wielkie coś. Było tam kilkaset tysięcy miejsc, mieszczące się od sceny, aż po sam sufit. Przed miejscami na samym dole stała olbrzymia scena ,której 'ramiona' rozchodziły się w widownię. Miejsce robiło mega wrażenie nawet puste, a co dopiero gdy było w nim tyle ludzi, plus jeszcze oświetlenie i głośna muzyka. Z podziwu wyrwał mnie jakiś facet,który kazał iść za sobą. Posłusznie wykonałam polecenie. Przeszliśmy korytarzami na backstage, gdzie mieściło się centrum operacyjne. Na wielkim stole stało coś z wielką ilością przycisków, światełek i tego wszystkiego.

-Dobra słuchaj, dla ciebie mega zadanie do wykonania. Ja muszę teraz iść na chwilę, ale tylko na 10 minut. - mężczyzna przerwał, a ja kiwnęłam głową na znak, że rozumiem.- Kiedy muzyka się włączy, ty wciśniesz ten przycisk. - wskazał na mały włącznik w górnym rogu konsoli. - Wtedy chłopcy wjadą do góry na takim panelu. Gdy będą na samej góże, klikniesz ten przycisk. Rozumiesz?- zapytał gdy skończył tłumaczyć.

-Tak.- powiedziałam. W sumie to nie takie trudne. Mężczyzna odszedł zostawiając mnie samą. Po chwili usłyszałam wspomnianą piosenkę, z lekkim strachem przycisnęłam pierwszy przycisk. Ok,chłopcy zaczęli pojawiać się z pod sceny. Na razie spoko. Gdy się zatrzymali ogarnęła mnie troszeczkę większa panika. Kliknęłam przycisk, twierdząc, że to ten dobry. Nic. Nawet nie wiedziałam co miało się teraz stać. Kliknęłam kolejny. Dalej nic. Chłopcy dalej stali tyłem do publiczności i czekali dalszy przebieg akcji. I kolejny. Brak reakcji. Zaczęłam w końcu przyciskać, każdy po kolei. Nagle usłyszałam krzyk. Spojrzałam się na scenę. W tym miejscu gdzie stał Chanyeol, prosto na jego twarz zapalił się reflektor, a z dwóch otworków zaczął wydobywać się dym. Od razu zareagowałam. Teraz nawet nie pamiętałam co powłączałam. W między czasie spoglądałam na scenę patrząc czy wyłączyłam to ustrojstwo. Na co ja liczyłam? Chłopak zaczął cofać się do tyłu z rękami na oczach. W końcu włączyłam ostatni przycisk. Ucichło.

-Udało się.- powiedziałam uradowana.

-Nie był bym tego taki pewien.- Usłyszałam za sobą znajomy głos. Odwróciłam się,a za mną stał mężczyzna, który mi wszystko pokazywał z kablem w ręce.

-To nie chcący. - Powiedziałam z głupkowatym uśmieszkiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz