sobota, 31 października 2015

Historia życia- On chciał dobrze.






.*perspektywa Juna*


Chłopak nie powiedział nic więcej oprócz "pomyśl trochę". Rozłączył się i ruszył na dół. Poczekałem chwilę i poszedłem za nim, jak się okazało do kuchni.


-Cześć. Ja się spało?- zapytałem gdy znalazłem się obok chłopaka.


-Hej, całkiem dobrze. W końcu normalnie od kilu miesięcy. - powiedział.


-Tak na pewno - pomyślałem. Chłopak wziął szklankę wody i wyszedł z kuchni. Zrobiłem sobie śniadanie i usiadłem przy stole. Pierwsze co zobaczyłem leżące na blacie to jego telefon. Pewnie zapomniał i nie wziął. Obejrzałem się za siebie, zobaczyć czy nikt nie idzie. Gdy byłem pewny, że jest czysto, szybko wziąłem telefon do ręki i pierwsze co wszedłem w ostatnie połączenia.


Ostatnio 10 minut temu

Od: Seungkwan


Aha. To z nim się kontaktował. Tylko po co? Skąd oni się znają? Po co on do nas przyszedł? Te pytania chodziły za mną przez ten cały czas. Wiedziałem jedno. Musiałem powiadomić o tym innych. Wstałem z miejsca i ruszyłem do pokoju dziewczyn. Po drodze zatrzymał mnie on.


-Ej, dzisiaj rano dzwonił do mnie mój brat. Dzisiaj przyjeżdża do Seulu. Także jeszcze dzisiaj mnie już nie będzie.


-D-dobrze. - powiedziałem i ruszyłem do wcześniej zamierzonego celu. Weszedłem na schody i biegiem ruszyłem pod drzwi ich pokoju. Zapukałem lekko, a gdy usłyszałem ciche "proszę" wszedłem do środka.


-Ej dziewczyny jest sprawa- powiedziałem na samym wejściu.


-O co chodzi? - zapytała Sam widocznie jeszcze nie kumata, widać było, że dopiero się obudziła. Może nawet ja ją obudziłem.


-Tek gościu coś przed nami ukrywa. - rozejrzałem się po pokoju. Dopiero teraz zauważyłem, że Nataly jeszcze spała. To chyba nawet lepiej, żeby teraz o tym nie wiedziała.


-Cooo? Jun nie wrabiaj nas bo ci to nie wyjdzie? - powiedziała Ann, zakrywając się kordłą po sam czubek głowy.


-No przecież was w nic nie wrabiam. Ugh, słyszałem rano, że z kimś rozmawia i mówi mu, że ona tego kogoś kocha i że z nią rozmawiał. Potem w kuchni zostawił telefon, a gdy wszedłem w ostatnie rozmowy to...to tam był.- urwałem


-No mów rzesz.


-No dobra. Rozmawiał z Seungkwan'em.


-CO? Skąd...skąd oni się znają? C- CO?


-Uwierz, też chcę to wiedzieć. Ale po tej rozmowie można wywnioskować, że tu chodzi o Nataly. Ponoć był u niej wieczorem i z nią gadał. Aaa i jeszcze coś. Ponoć jego brat przyjeżdża i jedzie do niego już dzisiaj.


-Co za pedał. Już ja sobie z nim porozmawiam.- Sam wstała z łóżka i już chciała wychodzić, ale ją powstrzymałem. -Weź mnie puść, bo jeszcze ty po mordzie dostaniesz i się skończy. - Bulweroswała się, ale ja dalej trzymałem ją za rękę.


-Nie, hałasu tylko narobisz. Pogadamy z nim jak będzie wychodził.


-Uhh. Ok.- dziewczyna wypuściła powietrze z ust i podniosła ręce w geście poddania. Puściłem ją, a ona usiadła na swoje miejsce.


-Zachowujcie się normalnie. I przy tym faciu i przy Nataly, ok.


-Ok- odpowiedziały, a ja wyszedłem wtajemniczyć The8'a i Joshue.


*Perspektywa Sam*


Po wyjściu Jun'a poszłam do łazienki ogarnąć się. Zeszłam na dół i gdy zobaczyłam tego typa cała złość którą w sobie gdzieś tłumiłam powoli zaczęła wychodzić na światło dzienne. Już chciałam do niego podejść, ale w net złapały mnie czyjeś mocne ręce i zaprowadziły do kuchni.


-Lepiej trzymaj się od niego z daleka. - powiedział Jun gdy byliśmy już w pomieszczeniu. Chwile posiedziałam, a potem zabrałam się za przygotowywanie śniadania, żeby się choć trochę odstresować. Ale to również mi nie wyszło. Gdy szukałam szklanki, znalazłam całe pudełko leków przeciw bólowych. Wzięłam je do ręki i otworzyłam, lecz znowu zostałam ostrzeżona.


-Weź, chcesz go tym zabić?- zapytał chłopak.


-Przynajmniej nie bolał by go brzuch. Przez bardzo długi czas . - powiedziałam i zrobiłam minę zabójcy.


-Na pewno, a teraz idz mi stąd. Siadaj tam.- rozkazał chłopak i wskazał palcem miejsce krzesła stojącego przy stole.

Resztę dnia spędziłam na planowaniu co mogła bym mu zrobić i równocześnie na krzykiem Jun'a w moją stronę. Ok 14:00 chłopak zaczął się pakować, a po chwili był gotowy. Pożegnał się z wszystkimi, a ja z Jun'em zdeklarowałam się, żego odprowadzę. Wyszliśmy przed budynek i od razu zaczęło się przesłuchanie.


-No dobra to nara... - zaczął, lecz mu przerwałam.


-Chwila, chwila nie tak szybko....kim ty tak ogólnie jesteś?


-Jak to kim?


-Nie rozumiesz? Dobra może inaczej. Kim dla ciebie jest Seungkwan?- zapytał tym razem kolega. Ten spuścił głowę na dół i zaczął machać nogą po trawie.


-Odpowiesz nam w końcu czy nie? - krzyknęłam, ale tym razem nie zostałam upomniana.


-No dobra. Nie powiem wam wszystkiego. On sam to zrobi... Yh chodzę z Seungkwan'em do klasy. Znamy się odkąd przyjechał tutaj i zaczął trenować. Poprosił mnie o coś i tak tu jestem. Reszty wam nie powiem, on sam to zrobi. On chciał dobrze.


-Boże. Co za idioci.- walnęłam facepalma i szybkim krokiem ruszyłam do drzwi. W środku weszłam do swojego pokoju i wzięłam swój telefon do ręki. Znalazłam w kontaktach numer sprawcy i napisałam wiadomość.


Do: Seungkwan

Idiota.


Od: Seungkwan

Wiesz?


Do: Seungkwan

Tak. Masz przejebane


Od: Seungkwan

Tak wiem. Przepraszam.


Do: Seungkwan

Nie mnie będziesz przepraszał


Już nie odpisał. Byłam na niego strasznie wściekła. Byłam też ciekawa czy reszta wiedziała o tym wszystkim. Ci co zostali na pewno nie, ale reszta. Znów chwyciłam za telefon i wybrałam numer do Dino.


-Halo. Sami?


-Cześć. Słuchaj, nie mam teraz humoru na czułości. Zapytam cię teraz o coś i proszę o szczerą odpowiedź, ok?


-No dobrze. - odpowiedział zdezorientowany.


-Czy ty wiedziałeś co ten twój kolega Seungkwa wymyślił? - brak odpowiedzi.- Dino. Tak czy nie?


-Tak wiedziałem.


-I nie mogłeś mi o tym powiedzieć?


-Nie mogłem, bo..


-Dobra nie ważne. Jak wrócicie to wszystko wyjaśnimy. Muszę kończyć. Pa. Kocham cię.


-Ja ciebie też. - rozłączyłam się i wypuściłam powietrze z ust. Dobra muszę się jakoś odstresować. Zeszłam na dół z świetnym pomysłem.

-Co wy na to, żeby pójść na dyskotekę?- powiedziałam, a na ich twarzach zawitał uśmiech. Wiedziałam co to oznaczało.- Macie pół godziny.- rzuciłam i wróciłam na górę. Wyciągnęłam dokładnie tę samą sukienkę, którą miałam od tamtej pamiętnej dyskoteki i dokładnie te same buty. Włosy szybko wyprostowałam i zrobiłam lekki makijaż. Jak mówiłam po pół godzinie wszyscy byli gotowi. Wsiedliśmy do wana i ruszyliśmy pod miejsce imprezy. Dokładnie tej samej co ostatnio. Gdy byliśmy na miejscu bez problemu dostaliśmy się do środka. Dobrze pamiętałam to miejsce. Nawet gdy byłam pijana i tylko jeden raz. Od razu udałam się pod bar. Zamówiłam słabego drinka tak na początek. Po chwili mój trunek był gotowy. Wzięłam go do ręki i skierowałam się w stronę tańczących ludzi. W tłumie zauważyłam Ann i The8'a ocierających się o siebię. Fuu. Odwróciłam od nich wzrok i przerzuciłam na grupkę dziewczyn robiących to samo. Co najmniej 8 nastolatek patrzało się na mnie jak na... Nie wiem co dokładnie. Nie mogłam odczytać z ich min dokładnie nic. Po chwili jedna z nich się ocknęła i wskazała ręką aby te poszły za nią. Po chwili dziewczyny były obok mnie. Jako pierwsza odezwała się ta na środku.


-To ty jesteś nową dziewczyną Lee Chana?


-Tak to ja.- powiedziałam z uśmiechem na twarzy ale z wielkim pytaniem w środku.


-A po mordzie chcesz? - spytała po chwili. To nie było już takie miłe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz