piątek, 4 grudnia 2015

Historia życia- Choroba




*Perspektywa Sam*


Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Jedna z koleżanek tej dziewczyny ze strachu zeznała, że naskoczyły na mnie jako pierwsze i, że pobiły ją bo ona im kazała.

Jak można kazać komuś pobić siebie samego? Totalna głupota.

Wróciłam do domu i na samym wejściu reką pokazalam chłopakom żeby o nic nie pytali, a sama udałam się pokoju. Miałam nadzieję, że ta sprawa szybko wyleci mi z głowy.


Prawie do samego wieczora spałam. Nie wiedzielam co będę robić w nocy, zapewne dalej spać, ale o ciężkim dniu musiałam odpocząć. Gdy już nie spalam, do pokoju wszedł Dino, zobaczył, że nie śpię i wyszedł. Chwilę później weszła Nataly. Jej mina mówiła sama za siebię. Coś się stało. Powoli podeszła do mnie i usiadła na przeciwko mnie. W ręku mała kopertę.


-Co to jest?- zapytałam na samym początku.


-Przyszło dzis jak byłaś na policji.


-Ale co to jest?- nic-Nataly powiesz mi w końcu.


-To twoja trenerka. Sama przeczytaj. Wszystko w nim wyjaśniła.- gdy to usłyszałam, spodziewałam się tylko jednego.


Wzięłam kopertę do ręki i wyciagnełam z niej kartkę.


-Wyjechać? Zapomnieć o...o- pojedyńcza łza spłyneła po moim policzku. Od razu poczułam ciepły uścisk Nataly.


-Zostawić cię?- pokiwałam twierdząco głową.


-Ale oni nic nie wiedzą?


-Nie


-To dobrze.


-Ale jednej osobie chyba powiesz?


-Nie.-powiedziałam stanowczo. Dziewczyna od razu zrozumiała, że moja decyzja jest podjęta na stałe. Nataly wstała i skierowała się do drzwi, a ja już z mokrymi policzkami polorzylam się na łóżku. Po kilku minutach zasnełam.


Obudzilam się w nocy z potworną gorączką. Ledwo, ale jednak, wstalam i skierowalam się do pokoju Dino. Delikatnie otworzylam drzwi i weszlam do pomieszczenia. Chłopak dzielił pokój z Woozim, DK i Wonwoo który o dziwo nie spał. Gdy weszlam troszkę się przestraszył, ale po chwili zorientował się, że to ja.


-Sam co się stało?- zapytał i wstał gdyż zauważył, że coś jest nie tak.


-Mam gorączkę i mi sł...- nie zdążyłam wypowiedzieć tego słowa bo zemdlałam. Na szczęście chłopak złapał mnie w ostatniej chwili.


Gdy się obudzialam, leżalam na swoim łóżku.


-Sam, kochanie, jak się czujesz?


-Słabo. No i to chyba tyle. Gorąco mi strasznie...a teraz zimno.- chlopak przyłożył rękę do mojego czoła.


-Ty masz gorączkę.


-To już odkryłam. Ale wszystko jest okey. Jutro wszystko będzie w porządku.


-Hehe. NIE. Przynajnniej przez kilka dni będziesz leżeć w łóżku.


-Al...


-Nie, nie ma żadnego ale. A teraz śpij.


-No dobrze, a zostaniesz że mną?


-No pewnie.- chłopak bez zastanowienia wskoczył pod moja kołdrę- wiesz chciałbym spać z tobą codziennie. Budzić się pierwszy, partrzeć się na ciebię, a potem obudzić pocałunkiem.


-Ale, że tak coadziennie?


- Tak


-Ale to nie fair.


-Dlaczego?


-Ja też chciałam cię tak budzić. Ale w sumie to mi może nawet wyjść. Ty śpisz z nas wszystkich najdłużej.


-To nie będę spał całą noc, a gdy cię już obudzę, pójdę spać.


-Do pracy będziesz musiał iść.


-Ugh. Ty to nawet pomarzyć człowiekowi nie pozwolisz.


-No wiem. A teraz już spij.- powiedziałam i pocalowalam go w nosek. Jemu to się najwyraźniej nie spodobało i sam spocalował mię w usta. Od razu zaczęłam oddawać pocałunki. Jedną rękę polozylam na jego policzku, a drugą wplotlam w jego włosy. Chłopak swoimi rękami bladził po moich plecach. Calowalismy się delikatnie i czule kompletnie zapominając o Bożym świecie. Gdy odsunelismy się od siebie, spojrzelismy sobie w oczy. Widziałam w nich miłość. W tym momencie przypomniałam sobie, że będę musiała go puścić. Nie wiedziałam czy los pozwoli mi znów go spodkać. Tak bardzo nie chciałam wyjerzdzać, ale również bardzo marzylam aby wygrać mistrzostwa. Do moich oczu napłynęły łzy.


-Stało się coś?


-Nie...nie tylko... kocham cię bardzo i cieszę się, że mam takiego chłopaka.


-Ja też ciebie kocham. -powiedział, pocałował w nos i zgasił lampkę która stała przy moim łóżku. Wtuliłam się w chłopaka i zasnęłam.


Obudził mnie rano ból głowy i gorączka. Podnioslam się do siadu i rozejrzałam po pokoju. Obok mnie nastoliku stała taca z jakimiś papkami. W takich chwilach potrzebowalam rosołu, ale nie będę uczyć kogoś kto nawet makaronu ugotowac nie umie, takiego dania gitować. Zawsze powtarzalam, że tylko prawdziwy polak potrafi gotować rosół, i lepiej niech tak zostanie. Obok tego czegoś leżała karteczka.


1 lezysz cały dzień w łóżku

2 Jeonghan dzisiaj zostaje, jak coś to go wołaj

3 Wrócimy pózno. Masz już spać.


Kocham. Dino.


Tak bardzo chciałam wyjść z łóżka. Czułam się w nim gorzej niż w więzieniu. Gdy próbowalam wyjść Jeonghan zawsze wchodził do pokoju i gdy mnie zauważył patrzył się na mnie miną mordercy. Rozgladalam się po pokoju czy aby nie zainstalowali kamer w pokoju. Nie zdziwiło by mnie to. Chyba nawet jedną znalazłam, usiadlam i patrzylam się na nią potem pokazalam palcami "obserwuję cię" i powrocilam do czytania książki którą wczesniej zaczęłam.


Resztę dnia spędziłam podobnie. Książka, telefon, Jeonghan, książka, telefon, Jeonghan, toaleta.


Pod koniec dnia postanowiłam wejść na stronkę gdzie miała znajdować się rozpiska mistrzostw. Znalazłam harmonogram i zaczęłam czytać.

Mistrzostwa miały odbyć się 20 sierpnia, a teraz byl 7 sierpnia. Mam nie całe 2 tygodnie wolności. Ale i tak na pewno trenerka przyjedzie szybciej.W dodatku odbywały się we Francji.

Po chwili zza drzwi usłyszałam głos, tym razem nie Jeonghana.


-Ona wie o kamerze.


-Jak wchodziles do niej gdy tylko się ruszyła to się nie dziwię, że się domysliła.- szybko zamknełam laptopa i polozylam się udając, że śpię. Dino wszedł do pokoju i podszedł do mnie. Pocalował lekko w policzek. Nie mogłam udawać, że spię więc udalam, że mnie obudził.


-Oo hej misiu.-powiedziałam 'zaspanym'


-Obudziłem cię?


-Nie.


-A miałaś spać. - Boże co za człowiek.


-A jak bym powiedziała tak to byś przepraszał za to, że mnie obudziles.


-Racja. Dobra to ja nie przeszkadzam. Dobranoc.


-Dobranoc.


Chłopak wyszedł a ja rozmyslalam nad tym że został mi tylko tydzień.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz