niedziela, 27 grudnia 2015

Wygrana z radia- cz. 6



Ja wróciłam się do lodówki po picie po czym V popchnął mnie na ścianę i przystawił palec do moich ust.


- Musimy porozmawiać.. - Zabrałam ręką jego palec z moich ust i skierowałam się z nim do mojego pokoju.

- Wan, idź dzisiaj spać do J- Hope'a.- Spojrzała na mnie z pytającym wzrokiem.- No idź!

-Dobra,dobra już idę - Uniosła ręce w geście obronnym, a potem wzięła telefon i słuchawki i wyszła.

- To o czym chciałeś porozmawiać? - Powiedziałam siadając na swoim łóżku.

- O nas. - Zamurowało mnie. - Ania.. bo, gdy się w ciebie wtuliłem, poczułem to czego do jeszcze żadnej kobiety. Ja cię k-kocham. Ja..- wstałam z łóżka i uciszyłam go.

- Ja też cię kocham. - Zbliżyłam się do niego i pocałowałam namiętnie. Nasz pocałunek jednak nie trwał za długo. Odsunęłam się od niego i spojrzałam w jego oczy. - ale nie mogę z tobą być - momentalnie z jego twarzy znikł ten kwadratowy, i piękny, uśmiech, a zastąpił go smutek. - narazie bądźmy przyjaciółmi. Nie znam Cię, aż tak dobrze. Chce byśmy się najpierw poznali. - Znów uśmiech zagościł. Widać, chłopak ma zmienne humorki. Odwróciłam się do niego tyłem i podeszłam do szafki, z której sięgnęłam piżame.


-Idę wziąć prysznic- na jego twarzy zagościł kwadratowy uśmiech- Sama-oznajmiłam mu i skierowałam się do łazienki.


-A mógłbym z tobą dzisiaj spać?


-Tylko spać?


-Tylko.


Wanesa POV


Skierowałam się do pokoju Hobiego i położyłam się na wolnym łóżku, znajdującym się na przeciw miękkiego mebla chłopaka. Włożyłam słuchawki do uszu i puściłam najlepszą playliste.

Po chwili poczułam lekkie dźganie w ramię, przez które spojrzałam w bok na sprawcę.


-Czego?- Zapytałam wyjmują jedną słuchawkę z ucha.


-co tu robisz?- zapytał całkiem zdziwiony.


-leżę...


-Ale dlaczego tu?


-A no, bo oni chcieli zostać sami, więc tu przyszłam.


-Wygonili cię?-zapytał z udawanym współczuciem.


-Tak- również udałam smutek i włożyłam z powrotem słuchawki.


Następnego dnia Alicja POV


Tylko gdy się obudziłam poczułam jak Jimin jeździ mi ręką od brzucha, po udo. Uśmiechnęłam się do siebie, nie otwierając oczu.


-Co się tak uśmiechasz?-zapytał.


-Nie mogę? -Odpowiedziałam tym samym, odwracając głowę w jego stronę.


-skąd ta myśl, kochanie? -Poczułam ciepło roznoszące się po całym ciele. Te kochanie działa na mnie bosko.


-Nie wiem... Czas się ubrać -odkryłam się lekko po czym zobaczyłam, że jestem naga. Zabrałam Jiminowi kołdrę, co spowodowało jęk z ust chłopaka, i skierowałam się do łazienki. Jak na złość po umyciu, nie zastałam, żadnych ubrań z wczoraj, więc owinełam się ręcznikiem i wyszłam z pomieszczenia.


-wróciłaś na powtórkę? -Zapytał, a ja zgromiłam go wzrokiem.


-Wróciłam po ubrania -oznajmiłam i podeszłam do szafy. Wyjęłam z niej zwiewną sukienkę i bieliznę.

Po ubraniu się zobaczyłam, że chłopaka nie było w pokoju. Zeszłam szybko po schodach i powitałam wszystkich w kuchni, po czym usiadłam koło ChimChima.


- Musimy wam coś ogłosić, bo ja z Jiminem...- Odezwałam się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz