niedziela, 30 sierpnia 2015

13 nieszczęść- cz. 5



-Co ja tu do jasnej cholery robię?!- Zaczęła się wydzierać na cały głos, a biedny Woozi się obudził.

- No chciałem cie przenieść na górę, ale nie miałem siły, aż tam wchodzić, więc...tak znalazłaś się u mnie.- Uśmiechnął się, a ja dałam mu w twarz. Jęknął cicho.

- Po pierwsze,mogłeś mnie obudzić,po drugie, jesteśmy ze sobą NA NIBY, a po trzecie... każdy facet jest taki sam... Tylko o jednym myślicie. - Wyszłam i trzasnęłam drzwiami. Z wściekłością poszłam na poddasze gdzie znajdował się mój, a także ich pokój. Położyłam się na łóżku i zaczęłam cicho szlochać. Po chwili usłyszałam jakieś kroki idące w moją stronę.

- Co się stało?- Nie odpowiadałam mu. Nie chciałam, opowiadać mu tej historii, bo po co? Żeby mi współczuł? Czy może zaczął się kłócić, że nie każdy mężczyzna jest taki sam?-Oliwia?- Znowu nic. Nie mogłam się odezwać..-Olka? Mogę cię tak nazywać? Okay, od dziś jesteś moją Olką.

- Zgoda, ale pod jednym warunkiem. Ja będę cię nazywać.. Cukier.

-Czemu cukier?

- Bo cukier jest słodki jak cukierek, a cukierek dlatego, iż jesteś słodki i to jak zachowałeś się przy 1 spotkaniu, było także słodkie, ale też sztuczne i dobrze cał... Cały jesteś zbudowany.- Ale wypaliłam. Po prostu facepalm.

- Dobrze zbudowany? - Wzruszyłam ramionami i poklepałam miejsce koło siebie. Gdy usiadł tam, usiadłam mu na kolanach i przytuliłam. On odwzajemnił uścisk i powiedział ciche dobranoc. Nie wiedziałam, że w jego ramionach będzie mi tak dobrze, chociaż niedawno chciałam ich wszystkich pozabijać, to dzięki niemu to przeszło. Obiecałam sobie, że porozmawiam jutro z Seungkwanem i przeprosze za moje zachowanie.

Homo POV

Gdy wysiadłam z vana zobaczyłam jak Seungkwan niósł Oliwie do domu. Wyglądali razem tak słodko. Nigdy nie sądziłam, że Oliwia będzie miała chłopaka, a już na pewno, że będzie się z nim całować i darzyć takim uczuciem. Widać ludzie się zmieniają.

- Nie wchodzisz noona?- Zapytał Vernon. Uśmiechnęłam się i podążyłam za reszta.

- To gdzie będziemy spać? - Zapytałam, a wszyscy spojrzeli po sobie.

- Oliwia powiedziała, żebyście same zadecydowały z kim chcecie być.

- To może wskażemy pokój i z tym będziemy?- Wszyscy zgodzili się na tą propozycję i wybraliśmy się na piętro. Ja Wskazałam 1 drzwi i numerek 2 co jak się okazało wybrałam Wonwoo, a że z nim był Mingyu i Jun, to Amelia jest skazana na nich. Chłopak skierował się ze mną do innego pokoju, jak się okazało pustego ( czyt. Bez żadnych osób), w którym spokojnie mogłabym mieszkać z Amelą. No ale jest jeden plus. Będę mogła się na niego popatrzeć w nocy. Położyłam, a raczej on położył moją torbę koło łóżka. Wyjęłam z niej piżame i resztę potrzebnych rzeczi i poszłam do łazienki zrobić wieczorną toaletę. Ja jako najbystrzejsza z tego dormu oczywiście zapomniałam, że jestem w pokoju z chłopakiem i wybrałam do spania crop top z krótkim rękawem i zwykłe majtki. No po prostu geniusz! Nie ma co. Nie zważając na to weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Chłopak jak chłopak, zaczął mi się przyglądać, a jego wzrok spoczął na moim kroczu.

- Ej, moja twarz jest nieco wyżej. - Powiedziałam bez odrywania wzroku, jednak dalej widząc, że on nie odrywa wzroku, jednak teraz patrzył mi się na biust.- nieco wyżej, jak chcesz, żeby twoja twarzyczka była w takim stanie.

-To ty nie eksponuj mi tutaj tymi atutami,bo na zawał zejde.- Wtedy chciałam się zabawić i zobaczyć co się stanie. Wstałam, więc z łóżka i usiadłam na nim okrakiem, przysuwając biust w stronę jego twarzy. Potem podniosłam ręką jego podbródek tak by patrzał się w moje oczy. Wtedy zaczęłam lekko podskakiwać na jego kroczu, nie odrywając wzroku z jego słodkich oczu. On nadal nie kumając sytuacji siedział bez ruchu. Gdy poczułam, że jego narząd podnosi się zeszłam z niego położyłam się na swoim łóżku. Przez resztę wieczoru nic nie mówiłam do niego, tylko co jakiś czas cicho się śmiałam. W końcu po jakimś czasie zasnęłam.

*Rano Oliwia POV*

-Wstawać śniadanie!- Wykrzyczałam razem z Woozim i S.Coupsem.

-Co ty taka nie w humorze?-Zapytał mnie różowowłosy.

- Ja? Zdaje ci się.

- No przecież widzę..

- To pewnie przeze mnie. Nie mogłem zasnąć i co chwilę jej przeszkadzałem. - Odezwał się Seungkwan. - Właśnie! Musimy porozmawiać.. - Wzięłam chłopaka za rękę i zaprowadziłam do jego pokoju.Usiadłam na jego łóżku i pociągnęłam go by zrobił to samo. Gdy to zrobił spojrzał na mnie, a ja wtuliłam się w niego - Przepraszam, za wczoraj. Nie powinnam się tak zachować, ale działałam pod emocjami i...

- Ciii.. -Zaczął mnie uciszać.-Nie musisz przepraszać, ja też zawiniłem. Możemy iść? Bo trochę głodny jestem, a słyszę, że wszyscy się już zbierają i zaraz zabraknie.- Zaśmiałam się i poszłam w stronę drzwi. Otworzyłam je i zeszliśmy na dół. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść śniadanie.

- Kto robił te naleśniki?- Zapytał Joshua. Podniosłam lekko rękę gdyż byłam w trakcie przełykania jednego z nich.-Świetne są. Najlepsze jakie w życiu jadłem. Od dziś chce, żebyś to ty gotowała.- Spojrzałam na niego z miną debila. On tylko się uśmiechnął i wrócił do jedzenia.

- Ama jeszcze nie wstała?- Zapytała.

- Homo, ona pewnie już piszę swojemu byłemu jak tu jest cudownie i jakich przystojniaków poznała. A po za tym zrobiłam wam każdemu zdjęcie jak śpicie, znaczy został mi jeszcze cukier, Woozi i Seungkwan.

- Jaki cukier?

- To ja! Ona uważa, że jestem słodki.

- Twój chłopak nie jest o to zazdrosny?

- Jaki mó...Znaczy nie, raczej nie...- Speszyłam się lekko, bo prawie wygadałam, że nie jestem z nim. Nie mogę dłużej tego ukrywać.-Znaczy my nie jesteśmy razem. Miałam udawać dziewczynę, przed jego siostrą, ale najpierw chciałam sprawdzić czy się uda.

- Ale... Musisz być dobrą, aktorką, że dałaś się pocałować, a wieczorem robiłaś to tak jakby ci się to podobało.- Spuściłam głowę w dół i dokończyłam posiłek.-Ej, czekaj, spuściaś głowę, czyli ci się to podobało? Jej, nareszcie, już myślałam, że zawsze będziesz się tym brzydzić.

- Tak, znaczy nie. Znaczy podobało mi się to w sensie, że całowanie nie jest takie złe...nic więcej.- Uniosła ręce w geście obronnym, a ja wstałam z miejsca i wsadziłam talerz do zmywarki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz