wtorek, 19 kwietnia 2016

Wycieczka. EXO- 5. zabawa wciąż trwa












Kim Jongin

Gdy trzymałem tego skarba w ramionach, czułem się zwycięzcą. Potajemnie puściłem do Yeol'a oczko i ucałowałem głowę dziewczyny. Jestem o krok do przodu od Parka!

-Jongin...

-mów mi Kai- przerwałem jej.

-Kai...-tak słodko to powiedziała! Rozpływam się! -... daj mi buziaka- Zszokowała mnie jej wypowiedź. Wytrzeszczyłem oczy, które stały się większe nawet od D.O, i znieruchomiałem. Miałem wrażenie jakby czas się zatrzymał i czekał na moją reakcję. Jednak ja nie mogłem zrobić choć najmniejszego ruchu lub wydobyć słowa. Byłem jak nakręcana zabawka, która czekała, aż pokręci się tym mechanizmem i znów bedzie jak żywa. Ja aktualnie zdawałem się być w trakcie nakrecania. Niestety moje przekrętło nadzwyczajnie połamało się.

- pocałuj mnie- Spojrzała na mnie i zrobiła dziubek z ust. Kusząca propozycja! Niepewnie zbliżyłem się do dziewczyny i złączyłem nasze czoła. Jesteśmy pijani, ale dorośli, konsekwencje poniesiemy nastepnego dnia! Ująłem jej twarz w dłonie i poczułem mocne pchnięcie w tył. Obejrzałem się za siebie i zobaczyłem Chanyeola z rozwścieczoną miną.

- co ty robisz? - zadałem pytanie.

Prychnął w odpowiedzi.

- nie możesz... nie możesz jej całować! -odpowiedział zdekoncentrowany. Spuścił wzrok ze mnie i przeniósł go na YooJin. Podszedł do niej, chwycił ją za rękę i brutalnie pociągnął w swoją stronę. Grymas na twarzy dziewczyny pokazywał ból jaki sprawił Park ciągnąć jej ramię.

- Ale...

-Zamknij się! -warknął na dziewczynę.

-Nie rozkazuj jej! -krzyknąłem.

Podszedłem do nich i pomału zabrałem dużą dłoń tego idioty z jej chudego nadgarstka. Spojrzał na mnie z lekką irytacją i zacisnął szczękę. Widać było pulsującą żyłę na jego szyi.

- odejdź - szepnąłem w stronę Yoo, której twarz nie wyrażała żadnej najmniejszej emocji. Posłusznie zrobiła parę kroków w tył napotykając na końcu KyungSoo, w którego bez zastanowienia się wtuliła. Dopiero wtedy zauważyłem ściekająca łzę po jej policzku. Poczułem się okropnie, choć to Chan powinnien być winny.

-Park...- nie mogłem dokończyć, gdyż poczułem pieczenie w lewym poliku. Uderzył mnie. Mój najlepszy kumpel dał mi w twarz!
Przelotnie obejrzałem wszystkich dookoła z zamiarem chwilowego zastanowienia, a nastepnie pchnąłem Yeola na ścianę. Niestety nie długo był mi dłużny. Dostałem pięścią w brzuch, przez co zatoczyłem się przez połowę salonu i zgiąłem w pół z bólu.

-Chanyeol opanuj się! -krzyknęła YooJin.
Ten jednak nie zareagował i znów wymierzył cios w brzuch. Tym razem upadłem, a on nic nie robiąc sobie z tego, kopał moje obolałe ciało. .

-No zróbcie coś! - usłyszałem krzyk, przez łzy. Wiedziałem, że nikt nie odważy się tknąć Parka, ponieważ wtedy i tamten, by oberwał. Wolałem, bym ja sam dostawał od przyjaciela. Wiedziałem, że jest bardzo emocjonalny, przewrażliwiony i czasem za bardzo nadpobudliwy. I może trochę zbyt nerwowy, ale zaraz mu powiino przejść. Albo zaraz mi przejdzie cierpliwość do jego osoby.
Chłopak nadal co chwila kopał mnie po brzuchu przez co miałem ochotę zwymiotować krwią. Nagle chłopak usiadł na mnie, by następnie wymierzyć mi pięścią w twarz i tak przez kolejne nastepne razy. Czułem charakterystyczną gęstą ciecz wydobywającą się z mojego nosa. Nie próbowałem się nawet bronić. Czułem się jak lalka jakiejś sadystki. I czułbym się tak dalej, gdyby nie jakiejś ręce dotykające ramion Parka.

- Channie, proszę, przestań- powiedziała prawie szeptem. Tylko ona była na tyle odważna. Lub po prostu go nie znała.
On podniósł na nią wzrok i pomału zszedł ze mnie. Wstał na proste nogi i chwycił za jej policzki, które całe były czarne od makijażu. Zbliżył się niebezpieczne do Yoo, lecz nagle odsunął się i wyszeptał słowo.

-Przepraszam- i wyszedł z mieszkania.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz