piątek, 3 lipca 2015

Tajemniczy wielbiciel, cz. 4

Następna część. Omo jak się ciesze... Nie wiem dlaczego, ale myślę, że w końcu udają mi się te opowiadania. Życzę wam miłego czytania^^ 

 -To... zgadniesz moje imię?
-Spróbuje, ale jeśli zgadnę skoczysz do mojego mieszkania i przywieziesz mi potrzebne rzeczy.
-A jeśli nie zgadniesz?
-Zrobisz ze mną co chcesz.
-Zgoda
-To nazywasz się Min Yoongi a twoje imię sceniczne to Suga.
-Omo , niezła jesteś. Skąd wiedziałaś?
-Po twoim przyjacielu...
-Ok to co ci przywieźć?
-Kosmetyczkę, telefon,torebkę,buty,obojętnie jakie byle by obcasy,jakieś ciuchy na przebranie i pieniądze.Szybciej nie mam całego dnia..
-Już się robi piękna.- w tym momencie przyssał się do moich ust. Nie wiem jak i kiedy, ale całowaliśmy się teraz często i namiętnie. Chciałam by te chwile trwały wiecznie. A dzisiaj mogę zaszaleć, przez naszą wczorajszą umowę. Może malinki mi nie zdążył zrobić, ale miał noc pełną wrażeń. A po za tym a nic nie pamiętam, więc musi mi to wynagrodzić.
-No leć już, bo zaraz się rozmyśle..
-A o czym myślałaś?
-Dowiesz się jak wrócisz.-Jak tylko Suguś usłyszał mą wypowiedź, szybkim ruchem znikł za drzwiami z kluczami od czarnego Audi...A ja? Ja rozsiadłam się na białej kanapie wyczekując mego rycerza. Znamy się tylko dwa dni, jednak kocham go jakbym znała go od dzieciństwa. Ciesze się,że przyjechałam do Seulu..Właśnie, dawno nie odzywałam się do *_ ___*. Może do niej napisze. A no tak, zostawiłam swój telefon w domu.To pewnie dlatego nie miałam od niej żadnej wiadomości.
-Kochanie! Wróciłem... Wiesz dzwoniła do ciebie *____*, więc odebrałem. Mam nadzieje że nie masz mi tego za złe?
-Spokojnie, nic ci nie zrobię. Co mówiła?
-Że cię zabije za to, że nie odbierałaś. Lepiej do niej zadzwoń.
-Ok, dzięki - Zabrałam mój telefon z rąk Yoongiego i wystukałam numer przyjaciółki.
- annyeonghaseyo *____*. Bardzo cię przepraszam, że nie odbierałam, ale byłam na imprezie...
-Z tym wielbicielem ?Jak było?
-Tak i  było cudownie..Wiesz...
-Jak ma na imię? Jesteś z nim ?
-Min Yoongi i nie do końca.
-Czyli ?
-Później ci wytłumaczę.. Muszę kończyć. annyeong.
-Do zobaczenia !- Odłożyłam telefon na stół i popatrzałam na Suge.
- Jak to nie do końca?- Powiedział ze smutkiem w oczach. Znów ten lizak. Omo, Suga przestań.
- No normalnie, nie wiem czy dobrze robię, że tak szybko się tobie oddałam...
-Dlaczego tak sądzisz? Czy jest ze mną coś nie tak?
-Nie to nie tak, kocham cię,ale boję się, że to wszystko idzie za szybko. A co jak nam nie wyjdzie?
-Postaram się by nam wyszło. Obiecuje.
Już do końca wierzę, że pech się wreszcie ode mnie odsunął. Mam teraz wszystko co mi w życiu potrzebne. Mam mieszkanie, przyjaciółkę a przede wszystkim chłopaka...Resztę dnia spędziliśmy na oglądaniu telewizji i jedzeniu popcornu.
*Następnego dnia*
Dziś miałam mieć pierwszy dzień w nowej pracy.Strasznie się ciesze, że nie będę musiała wydawać spadku po rodzicach. W końcu stanę się w pełni samodzielna.
Ubrałam białą koszulę z rękawami do łokci, a na to szary sweterek. Do tego założyłam Turkusową spódniczkę i czarne szpilki. Włosy przewiązałam bandaną by włosy nie opadały mi na twarz. Zabrałam ze sobą czarną, małą torebkę, by mieć gdzie włożyć telefon i pieniądze...Właśnie miałam wychodzić, gdy nagle ktoś mnie zatrzymał.
-Dokąd idziesz?- Powiedział zaspanym głosem Suga. Było widać, że dopiero wstał, bo każdy włos układał się w inną stronę. A po za tym był w samych bokserkach. Wyglądał tak seksownie. Yhh..
-Do pracy, to mój pierwszy dzień, więc nie chce się spóźnić.
-To ja cię odwiozę.. Gdzie pracujesz ?
-W tej nowej restauracji. Będę kelnerką.-Powiedziałam z uśmiechem na twarzy.
-O to akurat po drodze. I tak mam parę spraw do załatwienia z kolegami...A właśnie nie miałabyś ochoty ze mną pójść pod wieczór do Jimin'a na imprezę?
-Jasne, a będzie jeszcze ktoś inny, prócz waszej siódemki?
-Będzie jeszcze dziewczyna Hobiego,Jimina i TaeTae.
-ok, to możemy jechać?
- Tylko się przebiorę.
Po pięciu minutach był już gotowy. Wyszliśmy z mieszkania sprawdzając dwa razy czy jest zamknięte. W aucie Yoongi dał mi zapasowe klucze do mieszkania mówiąc " możesz do mnie zajrzeć o każdej porze lub się wprowadzić" i dodał swój szatański uśmieszek.. Chyba wiem co miał na myśli z tym uśmieszkiem. W czasie jazdy panowała pomiędzy nami cisza. Widziałam, że co jakiś czas blondyn chciał coś powiedzieć, ale zatrzymywał się przed powiedzeniem go.
-Ej miałeś tam skręcić w lewo!
-Weź nie krzycz. Pojedziemy na około.
-Przez ciebie się spóźnię.
-Kochanie, ja mam pieniądze i spokojnie na naszą dwójkę wystarcza. Dostaję miesięcznie tyle co nie którzy dostają na 4 miesiące. Na koncie mam odłożone ponad 300.000.000 wonów, bo nie wydaje wszystkiego, więc po co masz pracować.. Ja się wszystkim zajmę.
-No skoro tak nalegasz..Ale pamiętaj , jeśli będziesz miał jakiś kryzys to od razu mam o tym wiedzieć, zgoda ?
-Arraso.
-To gdzie jedziemy?
-Do wytwórni, poznasz chłopaków i zaczniemy organizować imprezę. A ty mi w tym pomożesz- Spojrzał na mnie z uśmiechem na twarzy. Był taki słodki.
-Pacz na drogę, przez twoją nieuwagę może się coś stać!
-Ne przesadza przecież umiem ...Aaa!!


Mogę was zostawić w niepokoju co się dalej stanie.. Jestem zła^^


Ps. Liczę na mały komentarz z waszej strony ;3













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz