niedziela, 9 sierpnia 2015

Historia życia-Propozycja





Od kąd pamiętasz kochałaś taniec. Tańczyłaś wszędzie. Na imprezach różnego typu, wszędzie gdzie słyszałaś muzykę. Od piątego roku życia uczęstrzałaś na kurs tańca. Bo jak by inaczej, musiałaś rozwijać swoją pasje. Rodzice sądzili, że roku na tym kursie nie wytrzymasz, a tu takie zdziwienie. Nie dawno skończyłaś 16 lat i ciągle uczęstrzałaś na ten sam kurs. Jako jedyna uczennica wytrzymałaś tam aż tyle czasu. Inni wypisywali się po roku, inni po miesiącu, a inni nawet tygodnia nie wytrzymywali. Byłaś z siebie z tego powodu bardzo dumna, jak z resztą cała twoja rodzina. Twój wysiłek nie poszedł na marne. Właśnie przygotowywałaś się do najważniejszych zawodów w twojej karierze, a właściwie do mistrzostw Europy. Przez ostatnie pół roku trenowałaś swój układ bardzo ciężko. Pozostały ci jedynie 2 dni do wymarzonych zawodów.

*Dzień mistrzostw*

Stałaś i czekałaś na swoją kolej. Ręce ci się trzęsły jak galaretka. Chciałaś wypaść jak najlepiej. Nie żeby wygrać( no troche też :D ) ale żeby pokazać sie wszystkim ludziom, twoim rodzicom, i oczywiście twojemu kuzynowi,który był dla ciebie jak brat. Kochałaś go bardzo mocno. To z nim byłaś najbliżej z całej rodziny. Musiałaś na tej scenie dać z siebie wszystko, aby był z ciebie dumny. Tak jak ty jesteś z niego dumna. Joshua jest wokalistą w zespole. Jest na prawde świetny, a ja będe mu kibicować do końca. W końcu wywołano twoje imię. Podniosłaś głowę, wypuściłaś powietrze z ust i ruszyłaś. Na scenie zdążyłaś ujrzeć kuzyna pokazującego kciuki w góre. Dałaś z siebie wszystko. Ludziom chyba się podobało bo długo cię oklaskiwali. Zeszłaś ze sceny i od razu zauważyłaś Joshue biegnącego w twoją stronę.

-Byłaś świetna. Na prawdę. Jestem z ciebie taki dumny.- przytulił cię.

-Dziękuje. Chodź porozmawiamy, gdzieś tutaj widziałam bufet.

Usiedliście przy małym stoliku i zamówiliście po kawałku ciasta.

- Masz już plany na wakacje?- spytał.

-Nie, nie planowałam jeszcze tego, nie miałam czasu. Rozumiesz.

-Tak jasne. A może chciała byś przylecieć do Korei, do nas. Poznała byś chłopaków, zwiedziła miasto. Co ty na to?

Zaniemówiłaś.

-Co takiego? Ty mówisz poważnie? 

-Dla czego miał bym żartować? Chcesz?

-No pewnie, aale tak sama. Troche się boje sama lecieć. Mooogę kogoś zabrać. Proooszę- zrobiłaś słodką minkę.

-Jasne. Tylko bez przesady. Nie many aż tak wielkiego mieszkania.

-No tak, zabiore moje 2 przyjaciuółki. Na trzy osoby chyba macie miejsce?

-Tak - zaśmiał się.- to co lecisz do Korei

-Lecę do Korei.- byłaś w tedy bardzo szczęśliwa. Nie tylko z tego powodu. Wygrałaś mistrzostwa Europy i w połowie wakacji miałaś lecieć na mistrzostwa Świata. To był zdecydowanie najlepszy dzień twojego życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz