niedziela, 9 sierpnia 2015

Historia życia-rozdział 5 (brak pomysłu na tytuł)



*Perspektywa Sam*

Po kłótni z Dino nie widziałam go ani razu. Pewnie wrócił do domu. Nie zamierzałm się więcej urzalać i jak gdyby nigdy nic powróciłam do dalszej zabawy. Zamówiłam jednego drinka, nie za mocnego i powróciłam na parkiet.


*perspektywa Nataly*

Piłam dzisiaj kolejnego już drinka. Nie liczyłam już nawet którego. Tego wieczoru bawiłem sie tylko i wyłącznie z Seungkwan'em. Bardzo go polubiłam. Nie był jak inni i mimo tego, że znałam go tylko kilka dni myślę, że jest to więcej niż zwykłe "lubię cię". Jak naradzie nie chciałam wyznawać moich uczuć. Bałam się, może nie odrzucenia ale tego, że jak nie będzie odwzajemniał moich uczuć, będzie o tym wiedział, a w tedy nasza przyjaźń nie będzie taka jak teraz. Od nadmiaru alkoholu we krwi powoli traciłam panowanie. Z naszej grupki to ja byłam najbardziej wypita. Przeprosiłam towarzysza i poszłam usiąść. Musiałam, bp gdybym jeszcze chwilę postała najzwyczajniej w świecie bym padła. Na końcu sali (ledwo co ale) zobaczyłam dobrze mi znaną twarz Ann i ruszyłam i jej stronę. Nie była sama bo z The8'em więc nic w ciszy musiałam na końcu wolnej kanapy i obserwowałam tańczących ludzi. Sam najzwyczajniej była zajęta Hoshi'm. Widać było, że również już troche wypiła. Resztę gdzieś wcięło. Mało mnie interesowało gdzie. Co robiła tamta dwójka obok mnie to też mnie wiem. Gdybym się do nich odwróciła dostałam bym opieprz. Po kilku minutach zrobiło mi się lepiej. Chciałam wrócić na parkiet. Oglądałam się za Seungkwan'em, po chwili zauważyłam go idącego w stronę bodajże łazienki. Nie zastanawiałam się ani trochę i ruszyłam za nim. Stanęłam przed męską ubikacją, lekko uchyliłam drzwi i zajrzałam do środka. Nikogo nie zauważyłam. Wszystkie drzwi kabin były uchylone z wyjątkiem jednej. Weszłam do środka i stanęłam przy kabinie gdzie znajdował się Seungkwan. Nie musiałam długo czekać. Chłopak był bardzo zdziwiony moją obecnością.

-C-co ty tu robisz?

-Czekam na ciebie.-powiedziałaś i zaczęłaś się do niego zbliżać. Przygwoździłaś chłopaka do drzwi i spojrzałaś mu w oczy. Dopiero po chwili zdecydowałeś się na kolejny krok. Dotknęłaś swoimi ustami jego ust. Całowałaś go delikatnie. Na początku chłopak się nie ruszał lecz gdy zaczął oddawać pocałunki, całowałaś go zachłannie i namiętnie. Rękami błądziliście po swoich ciałach i... BAM do łazienki wparował jakiś spocony facet, który chciał się zapewne załatwić. Jak poparzeni odskoczyliście od siebie. Zamieszana ruszyłaś do wyjścia zostawiając chłopaka samego.


*Perspektywa Sam*

Było już późno. Ok 3:00, byłaś strasznie napita. Postanowiliśmy z dziewczynami, że już wrócimy. Znaleźliśmy całą resztę. Oni również chcieli wracać. Uznaliśmy się do wanów. Jedyne co pamiętam to to, że wsiadła do auta i rozłożył się na siedzeniu. Przespałam całą drogę. Obudziła się dopiero o 12:20. Niechętnie wstałam i poszłam do łazienki coś że sobą zrobić. Nie wyglądałam nawet tak źle. Po kąpieli i po innych tego typu rzeczach byłam gotowa. Dopiero gdy wyszłam z łazienki zorientowałam się, że dziewczyn nie było w pokoju. Udałam się do kuchni gdzie wszyscy jedli już śniadanie? Obiad? Nie ważne.

-O śpiącego królewna przyszła.- odezwała się Ann

-Dzień dobry wszystkim.-powiedziałam człapiąc do stołu.

-Dzień dobry- odpowiedzieli razem.

Dzisiejszego dnia nie zjadłam dużo. Głowa bolała mnie tak bardzo, że odechciewało się wszystkiego.

-Ann, pójdziesz że mną do apteki po coś na ból głowy. Chłopcy nic nie mają a ją zaraz nie wytrzymam.- spytałam po skończonym posiłku.

-Tak jasne.

10 min później byłyśmy w drodze do apteki. Była blisko więc poszłyśmy pieszo.

-Ann pamiętasz może co było po tym jak wyszliśmy z klubu?

-Ja nic nie piłam, no prawie nic. Więc pamiętam wszystko.

-Yymm. Ją zasnęłam w samochodzie?- potaknęła- Kto zaniósł mnie do pokoju.

-Hoshi- odpowiedziała bez zastanowienia, a ją się uśmiechnęłam. Na tym skończyłyśmy naszą rozmowę bo doszłyśmy do apteki.


*perspektywa Nataly*

Siedziałam właśnie na kanapie i oglądałam nawet ciekawą dramę. Ten wielki spokój przerwał mi Vernon, który usiadł obok mnie i zaczął dźgać w ramię. Jaki to jest intrygujący człowiek- pomyślałam.

-Co chcesz?

-Słyszałem co zaszło między tobą a Seungkwan'em wczoraj na imprezie.

-Co? O czym ty mówisz? Nic między nami nie zaszło.

-Nie? Pewna jesteś?

-No...tak.

-Okey niech ci będzie.- wstał i kierował się do drzwi, a ja doznałam nitki niepewności.

-Vernon. Czekaj. Powiedz mi co się stało.

-No przecież nic. Sama tam powiedziałaś.

-No wiem. Ale powiedz.

-Nie.

-No proszę.

-N I E

Chodziłam tak za nim dobre pół godziny, a ten dalej nie powiedział mi tego co się stało. Postanowiłam poręczać trochę innych. Dalej nic. Moją ostatnią deską ratunku była Ann. Poszłam się do pokoju The8'a. Dziewczyna sporo u niego przesiadywała. Teraz także tam była.

-Ann możemy pogadać?

-A o czym?

-To osobista sprawa. Możesz?

-No ok.- wyszłyśmy z pokoju i usiadłyśmy na schodach obok drzwi.

-Chciałam się spytać czy wiesz może co się wydarzyło wczoraj na imprezie? No między mną a Seungkwan' em?

-Co ją jakaś retrospekcja jestem czy co?

-Nie, dlaczego?

-Um nieważne. Dobrze, Vernon prosił bym tobie nie mówiła, ale ją taka nie jestem.

-A to gnida.

-No to tak Seungkwan powiedział mu, że przyszłaś do męskiej ubikacji. Czekałaś na niego, a gdy wyszedł pocałowałaś go. Chyba doszło by do czegoś więcej gdyby nie jakiś facet, który przyszedł tam i was nie przysłał. - zamóratowało mnie. Tego si nie spodziewałam.

-Ty mówisz na serio?

-Nie na niby. Ciebie bym nie okłamała, chyba, że Vernon sobie coś wymyślił i rozpowiedział.

-Co ją mam teraz zrobić?- byłaś w kompletnym szoku.

-Ją na twoim miejscu poszła bym do niego i porozmawiała. Ani dowiedziała się chociaż czy to prawda.

-Tak masz rację... dobra pójdę.

Podziękowałam Ann za rozmowę i skierowałam się w kierunku pokoju Seungkwan' a.

Już podniosłam rękę aby zapukać gdy drzwi same się otworzyły.

-Hej. Chciałam pogadać.

-Hej. Jasne wejdź.- ustąpił mi miejsca a ją wyszłam do środka. Musiałam na krześle stojącym obok małego stolika.

-Tak, chciałam pogadać o tym co zaszło między nami wczoraj.

-Ah o tym.

-Tak więc chciałam cię bardzo przeprosić. Zachowałam się jak idiotka. Bez twojej zgody pocałowałam cię, ją...ją naprawdę bardzo przepraszam.- zaczęłam płakać. Po chwili poczułam ręce na swoich policzkach. Spojrzałem na niego i ujrzałem ten piękny uśmiech.

-Nataly, ja nie jestem na ciebie zły. Ludzie różne życzy robią pod wpływem alkoholu. Mam pomysł. Zapominamy o tym. Nie było żadnego pocałunku, nic.- uśmiechnął się

-Ją już nic nie pamiętam, gorzej z tobą- zaśmiałaś się.

-Jak będę o tym pamiętał to nic się nie stanie. Podobało mi się. A to że nic do mnie nie czułaś wtedy nie ma znaczenia. Byłaś pijana.

-Żebyś ty wiedział co ją do ciebie czuje - pomyślałam.- tak, dziękuję ci,że nie jesteś zły i jeszcze raz przepraszam.- chłopak uśmiechnął się a ja skierowałam się do wyjścia.

-Dobranoc- powiedziałaś.

-Dobranoc.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz