niedziela, 9 sierpnia 2015

Historia życia-Trening czyni mistrza,

(Perspektywa Nataly) 
Biegłam przed siebię ile miałam sił w nogach. Czułam, że jest coraz bliżej. Nagle z każdej strony zaczęły wyskakiwać zamaskowane postacie. Skręciłam w pierwszą możliwą stronę. Czułam się jak w jakimś labiryncie z którego nie ma wyjścia. Z każdej strony słyszałam moje imię. Obraz zaczął mi się zamazywać od ilości łez w moich oczach. W pewnym momencie zahaczyłam nogą o wystający korzeń. Upadłam na ziemię. Nie czułam bólu. Skuliłam się i zaczęłam po po prostu krzyczeć.
Usiadłam na łóżku z krzykiem cała zalana potem. Z moich oczu zaczęły spływać łzy. Nie wiedziałam dlaczego, przecież był to tylko sen. Ale jednak bardzo się wtedy bałam. Do mojego pokoju wpadł przestraszony Seungkwan. Podbiegł do mnie i mocno przytulił. Nie chciałam go w tedy puszczać, za mocno się bałam. Czułam się przy nim bezpiecznie.
-Już spokojnie. Nic ci nie grozi. To sen, tak?- pokiwałam głową.-Dasz radę spać sama?
-Nie.-rzuciłam krótko.
Chłopak wziął mnie na ręce i zaprowadził do swojego pokoju. Położył delikatnie na łóżku, a sam położył się obok. Wtuliłam się w niego i zasnęłam.
(Perspektywa Sam)
-Ciekawe co robili w nocy?- spytałam.
- Ale, że tak po dwóch dniach znajomości? - dodał DK
-Nie ona taka nie jest. - odpowiedziałam
Staliśmy wszyscy przed łóżkiem Seungkwana i zastanawialiśmy się co Nataly u niego robi. 
-No nic, zostawmy ich samych. Jak wstaną to będą się tłumaczyć.-powiedziała Ann.
Udaliśmy się do kuchni na śniadanie. Po paru minutach do dołaczyli do nas.
-Jak się spało gołąbeczki?- rzucił pytaniem ciekawski Hoshi. Spojrzeli się tylko na siebie i nic nie powiedzieli. W końcu odezwała sie Nataly.
-Chcemy abyście wiedzieli, że między nami do niczego nie doszło. Miałam po prostu zły sen i bałam się spać sama, a Seungkwan zaproponował abym spała z nim. Tyle.
-Taaaaa. - walnął Hoshi.- my i tak znamy prawde- powiedział szeptem do siedzącego obok niego Dino tak aby "nie słyszeli". 
-Dobrze, jak mówi że tak było to tak było. To ich sprawa - powiedziałam. I tak zakończyliśmy rozmowę na ten temat.
Za miesiąc miały odbyć się mistrzostwa świata w tańcu. Musiałam trochę ulepszyć swój układ. O pomoc poprosiłam Hoshi'ego. Zgodził się, pod przekupstwem ale się zgodził. Musiałam jeszcze obgadać kiedy ma czas. Udałam się do jego pokoju. Drzwi miał otwarte więc stanęłam tylko w przejściu. Był u niego Dino.
-Ym. Hoshi, kiedy miałbyś czas aby potrenować?
-Za...
-Będziecie razem trenować ?- zapytał Chan
-Tak na mistrzostwa.-odpowiedziałam z uśmiechem.
-To super. Ja już pójde.- odparł wyraźnie wkóżony ale i też smutny. Po chwili usłyszałam huk zamykających się drzwi.
-Co mu się stało?- wzruszył tylko ramionami.-No nic. To jak, kiedy miał byś czas?
-Za godzinę mam wolne. Wtedy możemy poćwiczyć.
-Ok. Dziękuje.-odpowiedziałam i poszłam do siebie.
W między czasie przebrałam się w wygodne do tańca ciuchy i udałam się na sale treningową aby się rozgrzać i przypomnieć układ. Po niecałej codzinnie dołączył do mnie Hoshi.
-Dobra to pokaż mi swój układ.- włączyłam piosenkę i pokazałam co potrafię. Od kroku do kroku dopracowywaliśmy układ. Byłam pod wrażeniem jego umiejętności. Po dwóch godzinach prawie skończyliśmy.
-Dobra na dzisiaj koniec. Jutro o tej samej godzinie?-spytał
-Tak... jasne- odparłam łapiąc oddech.
Udaliśmy się razem do dormu. Kompletnie nie spodziewałam się tego co czekało nas na miejscu. Chłopcy wraz z Nataly i Ann w ogóle nie wiedzieli co mają ze sobą zrobić. Siedzieli na na kanapie i wszędzie gdzie popadnie i nic nie robili. Pierwszy raz ich takich widze.
-Ej co jest?
- A co ma być. Nie ma co robić. - sprostował Woozi
-Może wy coś wymyślicie.-dodał Mingyu
Chwile pomyślałam i do głowy wpadł mi genialny pomysł.
-Chcecie iść na dyskotekę?- widać było, że spodobał im się mój pomysł.
Wszyscy rozeszli się do siebie, aby się uszykować. Nałożyłam na siebie czerwoną, obcisłą sukienkę sięgającą lekko za tyłek i do tego czarne szpilki. Zrobiłam lekki makijaż a włosy rozpuściłam. Dziewczyny wyglądały podobnie. Zeszłyśmy na dół, a gdy chłopcy nas zobaczyli nie mogli oderwać od nas wzroku.
-Ślicznie wyglądasz.- powiedział Hoshi gdy do nich podeszłam.
-Dziękuje. Ty też -odpowiedziałam. (Wygkądał jak na zdjęciu) chyba się zarumieniłam więc szybko się odwróciłam. Zauważyłam jak Dino cały czas patrzy się na mnie. Gdy zauważył, że to widziałam odwrócił wzrok zmieszany. 
-To co idziemy?- zapytał Jeonghan 
-Tak.-rzuciliśmy i udaliśmy się w wyznaczone miejsce.
Na miejscu, zostaliśmy wpuszczeni od razu. Chyba chłopcy często tam byli. Po wejściu do środka od razu rzuciłam się na parkiet. Mimo, że miałam dzisiaj próbę brakowało mi tańca. Po chwili poszułam na swojej tali czyjeś ręce. Obróciły mnie w swoją stronę. Już wiedziałam kto to był. Hoshi. Przyciągnął mnie do siebie bliżej. Mimo tego, że go nie znałam, chciałam tego. On był taki cudowny. Gdy gdy się wygłupiał był taki słodziutki, a gdy spoważniał był strasznie seksowny. Najwięcej tańczyłam właśnie z nim. Z innymi również tańczyłam. Myślę, że nas polubili. I to może trochę bardziej. Jedyną osobą z którą nie tańczyłam był Dino. Postanowiłam, że gdy reszta chłopaków to mnie zapraszała do tańca, ja zaproszę jego. Odnalazłam go w grupie ludzi i ruszyłam w jego stronę. Siedział sam, reszta bawiła się na parkiecie.
-Hej.-brak odpowiedzi z jego strony.-chcesz ze mną zatańczyć?- uśmiechnęłaś się.
-Nie dzięki.- tak po prostu wstał i sobie poszedł, a ja zaraz za nim.
-Ale dlaczego nie. No chodź.-złapałam go za rękę i pociągnęłam w swoją stronę. Automatycznie wyszarpnął ją.
-Nie rozumiesz, że nie chcę z TOBĄ tańczyć. Aż tak głupia jesteś, że nie potrafisz zrozumieć słowa NIE.-krzyknął na mnie a z mojego oka popłynęła łza. Chan odwrócił się i ruszył w stronę wyjścia.
-Lee Chan co ja ci takiego zrobiłam?- nie odpowiedział. 
Resztę wieczoru siedziałaś zła, ale i też smutna. Nawet obecność Hoshi'ego nie pomagała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz