poniedziałek, 28 września 2015

13 nieszczęść- cz. 14



-widzę, że jeszcze cię humor nie opuścił.

-Przy ładnych dziewczynach, lub przy was zawsze się świetnie bawię.

-Ouh, chodź tu do mnie. - Szybko wskoczyłam na niego i zaczęłam go tulić.

-Też tęskniłem.

-Ej, ja też chcę - Zakomunikowała Homo.

-Hona ty wiesz, że tobie nigdy nie odmówie. - wyciągnął jedną rękę, by ona także przytuliła się do niego. Był taki mięciutki i miałam nadzieję, że nie znajdzie sobie jakieś dziewczyny. Znaczy tu nie chodzi o to, że ja chcę być tą...no, ale jak ostatnio miał dziewczynę to zaniedbywał nasze imprezy, bo ta laska mu na to nie pozwalała. W końcu zrozumiał, że ona jest z nim dla kasy i rozstali się.

-Pójdziemy do was? - Zapytał.

-Jasne, czemu n...-Przerwała mi Homo.

-Może lepiej nie, wiesz... Mamy straszny burdel przez kolegów Oliwii.

-E tam. Jakoś nigdy bałagan ci nie przeszkadzał. Idziemy?

-Tak, chodźmy, bo ja już tu nie wytrzymam. Założę się, że jest z 40 stopni.

-No dobra.

*W domu Homo POV*

-jesteśmy! - Ama krzyknęła, a po chwili wszyscy się zebrali.

-Ej, mówiłaś, że jest tu dwóch chłopaków, a nie dwunastu.

-dokładnie trzynastka mega przystojnych chłopców.-Poprawiłam go.

-wpadł ci któryś w oko. - Powiedział tak, że wszyscy usłyszeli to i spojrzeli na mnie.

-później ci powiem. Ale nikomu masz nic nie mówić.- powiedziałam mu na ucho.-a więc, to jest mój kuzyn Marcin, Marcin, to jest... - No i zaczęłam wymieniać ich pokolei, ale to możemy chyba pominąć. A i zapomniałam wspomnieć iż Marcin także umie koreański gdyż uczył się go jak poznał Oliwie.

-on będzie tu z nami mieszkał? - zapytał Jeonghan.

-a przeszkadza ci?

-no nie, ale tu nie ma miejsca.

-to będzie spał ze mną. Przecież zmieścimy się na jednym łóżku. Co nie? - Amelia zrobiła aeygo, i spojrzała na Marcina.

-No Okay. Dzięki. - przytulił dziewczynę, a potem Pocałował w policzek. Widziałam jak Jun zrobił sie lekko zły i poszedł do swojego pokoju.

-Jest Oliwia?-Zapytałam.

-Jest, ale wróciła jakaś zła i zamknęła się w pokoju. - Powiedział S.Coups.

Po chwili byliśmy już pod jej drzwiami. Zapukałam i weszłam, a za mną chłopak.

-Ola co jest?

-pokłuciłam się z ojcem... On jest jakiś chory. Stwierdził, że jak jestem jego córka, to mam się umawiać z jakimś Bad boyem którego dla mnie wybrał. Tylko, że ten gówniany chłopczyk ma pusto w łbie i interesuje się jedynie własną fryzurą i modnymi ciuszkami. No i jak byliśmy się przejść, to cały czas narzekał, że nie mam takiej dupy jak ta, że brak mi stylu, czy że powinnam chodzić trochę dalej od niego bo mu kurtkę pogniote. Gdy to powiedział, szczeliłam mu w ryj i ten zaczął ryczeć. Pierdole.... Mam wszystkiego dosyć.-Usiadłam koło niej i przytuliłam ją.

-wiesz bo ja kogoś ze sobą wzięłam.. - dziewczyna odwróciła głowę i zapewne zobaczyła w nich chłopaka.

-Marcin! - wydarła się i rzuciła na chłopaka. - jejku jak dawno cię nie widziałam. Jesteś strasznie przystojny. Mrau.. Hahaha-zaczęła się śmiać, i on razem z nią.

-Bardzo Ci się podobam?-Zadał pytanie. Wiedziałam do czego on zmierza, ale Oliwia juz chyba nie.

-Tak bardzo jak jest to możliwe. - Poczochrała jego włosy.

-Ale ja się pytam na serio, Oliwia ja cię...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz