sobota, 26 września 2015

13 nieszczęść- cz. 9



- oczywiście, nawet nie miałem takiego zamiaru. - Pocałował mnie w czoło, a ja mocniej wtulilam się w niego.

*rano*

Gdy tylko się obudziłam, zobaczyłam, że nadal jestem wtulona w chłopaka. Bez zastanowienia odsunęłam się od niego i wstałam z łóżka.

-Co tak szybko wychodzisz wychodzisz? Nie podoba ci się u mnie?

-u ciebie? J-ja myślałam... - Rozejrzałam się po pokoju i szczeliłam facepalm'a. - Nie ta strona...

-To nie skapłaś się, że leżysz ze mną?

-Myślałam, że ty pomyliłeś łóżka, a mi nie chciało się wstawać i pójść na tamte. - Pokiwał lekko głową, a ja poszłam się umyć. Weszłam pod prysznic i pozwoliłam by stróżki cieplej, a wręcz gorącej wody spływały na moje ciało. Myślałam o tym co mi się przyśniło. Te twarze, ten park, ta ławka i on, leżący, nie żywy, ten którego kochałam, kocham. Miałam poważny dylemat między S.Coupsem, a Seungkwanem. Obydwaj byli dla mnie kimś ważnym. Pierwszy raz się zakochałam i juz taki problem... Wyszłam z prysznica, nie mogąc już dłużej o tym myśleć. Wytarłam się ręcznikiem i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Zauważyłam, że nie wzięłam ciuchów. Owinęłam się ręcznikiem i wyszłam z łazienki. Na moje nieszczęście cały hip hop team(naprawdę nie mam pojęcia dlaczego tak się nazywają) się obudził. Nie zważając na to, że cztery pary oczu patrzą się prosto na mnie, wyjęłam z szafy ciuchy i bieliznę. Poszłam do wcześniejszego pomieszczenia i się ubrałam. Nałożyła czarną bieliznę, czarną bluzkę i czarne leginsy. Zawsze tak miałam, że jeżeli nie czułam się najlepiej, ubierałam się cała na jeden ciemny kolor. Pewnie uważasz, że to dziwne, ale moje przyjaciółki wiedziały, że w ten dzień lepiej ze mną nie zadzierać.

-ślicznie wyglądasz.- Powiedział Vernon, podczas, gdy ja wyszłam z łazienki.

-ale z tymi ciuchami, czy jak byłam w samym ręczniku? - Zapytałam sarkastycznie i nie czekając na odpowiedź poszłam do kuchni.

-hej-powiedziałam, a Homo spojrzała na mnie dziwnie.

-widzę, że masz dobry humor jak na tę ubrania.

-Weź mnie nie wkurzaj. Miałam koszmar w nocy. Pomyliłam łóżka i zamiast w swoim spałam u S.Coupsa. Zapomniałam ciuchów i w samym ręczniku paradowałam przed czterema chłopakami.-zaczęłam wyliczać przyjaciółce. - Może zajmijmy się sprawą Amelii. Spisałaś sobie adres?

-zrobiłam zdjęcie tej wiadomości. - pokazała mi wiadomość z napisem "Przemyslałem wszystkie sprawy i... Chciałbym się z Tobą spotkać. Słyszałem, że wyjechałaś do Seulu, wiec przyjechałem tu specjalnie dla ciebie. Zrozumiem, że jeżeli więcej mi nie odpiszesz, to dam sobie spokój, ale proszę Cię byś przyszła do kawiarni " 다리 아래" jutro o 13."

-On, chyba jest śmieszny. Najpierw ją porzuca dla jakieś dziwki, a teraz chce do niej wrócić? Żałosne... - przypominam, że on rzucił ją dla ciebie.

-no to mówię... Ouh. Ale mam plan. Pójdziemy w to miejsce, ale najpierw musimy zrobić jej zdjęcie z chłopakiem.

-chodź. - wzięła mnie za rękę i pociągnęła do pokoju Amy, Juna i Mingyu.

-chłopaki mam do was prośbę. - powiedziała szeptem, a oni pokiwali głową.-ktoś musi położyć się koło Amelii, a potem zrobić tak by wyglądało, że się całujecie.

-No ok ja to mogę zrobić, ale po co to?

-ah chodzi o jej byłego i chcemy by się od niej odczepił.

-okay- po chwili znalazł się koło niej, a rękę położył na jej biodrze. Zbliżył swoją twarz do jej, a Wan zrobiła zdjęcie tak, by było widać, jakby się całowali.

-Dzięki. Takie chyba wystarczy.

-Okay, dzięki. Idziemy, bo musimy jakoś wyglądać na tym spotkaniu. - Teraz to ja pociągnęłam ją do jej pokoju, a sama skierowałam się do swego.

- Oliwia...

- No chyba ty...- nie miałam ochoty na pogadanki. Chciałam się uszykować, pójść tam, pokazać zdjęcie i wrócić. A więc tak... Ubrałam czarną obcisłą sukienkę sięgającą 15 cm za tyłek i tego samego koloru koturny dziesiecio centymetrowe. Zrobiłam dość mocny nakijaż, a włosy wyprostowałam. Po dwudziestu pięciu minutach, byłam gotowa.

-Wow. Ślicznie wyglądasz.-Powiedział cukier.

-Nie mogę gadać, pa. - To było dość chamskie z mojej strony jednak, taka już jestem. - Możemy iść? - Zapytałam, a polka odpowiedziała mi kinięciem głowy.


-Patrz, tam jest. - dziewczyna wskazała mi wysokiego bruneta, który był tym którego szukałyśmy.

-hej- Przywitałam się i usiadłam koło chłopaka.

-h-hej, mogę wiedzieć kim jesteście?

-Nie pamiętasz dziewczyny, dla której rzuciłeś jej przyjaciółkę.

-Oliwia? - Pokiwałam głową - ale się zmieniłaś...

-tak, ale my w innej sprawie.

-zostaw Amelie w spokoju.-pokazałam zdjęcie.

-zrobię, to pod jednym warunkiem...

-jakim?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz