sobota, 26 września 2015

Historia życia- Dziwna wiadomość.



*Perspektywa Hoshiego*

Siedziałem na sali treningowej cały zalany potem. Wkóżyła mnie ostatnia sytuacja Sam i Dino. Bardzo ją polubiłem i myślałem, że ona mnie też lubi...no w taki sposób. Myliłem się. Chan i Sam są parą od wczoraj. Chciałbym być teraz na jego miejscu. Być przy niej, poczuć jej zapach, pocałować jej usta, spojrzeć w jej oczy i powiedzieć ' Kocham cię'

Zacząłem pakować swoje rzeczy. Gdy już każdy był gotowy pojechaliśmy do domu. Gdy zajechaliśmy na miejsce było po 23. Padnięty położyłem się do łóżka, ale nie zasnąłem od razu. Rozmyślałem co powinienem ze sobą zrobić. Nie mogłem tłumić w sobie tego, że ją kocham. Musiałem jej o tym powiedzieć i to zaraz. W sumie to ona powiedziała mi, że gdy coś mnie będzie gnębić mam jej o tym powiedzieć. Nie zważając na godzinę wstałem z łóżka i ruszyłem do pokoju dziewczyn. Nie pukałem tylko po prostu wszedłem do środka. Usiadłem na podłodze obok łóżka Sam. Chwile na nią popatrzyłem. Była tak słodka nawet gdy spała i jej jeden policzek był spłaszczony przez poduszkę.

-Dobra, raz kozia śmierć.- powiedziałem i lekko szturchnełem jej ramię. Miała bardzo słaby sen, obudziła się za pierwszym razem.

-Hoshi? Co ty tu robisz?- zapytała przecierając oczy.

-Przyszedłem pogadać... w sumie to coś ci powiedzieć.

-Ok ale tak w środku nocy?

-Tak musze to w końcu powiedzieć bo więcej nie wytrzymam.

-Dobrze mów.- zamknąłem oczy i wypuściłem powietrze.

-Sam bo... bo ja się w tobie zakochałem.


*Perspektywa Sam*

To co usłyszałam tylko po części mnie zdziwiło. Wiedziałam, że Hoshi w jakiś sposób mnie lubi, ale nie wiedziałam, że powie mi o tym gdy będe z Dino.

-O matko, nie wiem co mam ci teraz powiedzieć.- utkwiła oczy w pościeli.

-Nie musisz nic mówić. Wiem, że jesteś z Dino. Chcę tylko abyś odpowiedziała mi na jedno ważne pytanie.- pokiwała głową na znak, że rozumie.- jak ci już o tym powiedziałem to między nami nic, ale to kompletnie nic się nie zmieni. Nadal będziemy przyjaciółmi.

-Hoshi, oczywiście, że tak. Dlaczego miało by to coś zmienić? Ale jak ma tak być pomiędzy nami to między tobą i Chanem też. Ok?

-Tak. Dziękuje ci.- wstałem z podłogi i skierowałem się w stronę drzwi. Zatrzymałem się w przejściu i odwróciłem do dziewczyny.- ale to ja będe twoim trenerem.

-Tak, w tej sprawie nikt cię nie zastąpi.- zaśmiała się.- Dobranoc Hoshi.

-Dobranoc Sam.- odpowiedziałem i ruszyłem z powrotem do swojego łóżka. Teraz wiedziałem, że spokojnie zasnę.


*Perspektywa Ann. Następny dzień 13:00*

Siedziałam z Vocal Taem i oglądaliśmy jakąś dramę. Był to dramat ale ja miałam z tego straszną polewkę. DK siedział na ziemi z poduszką wciśniętą między kolana a brzuch. Obok niego leżała sterta mokrych chusteczek. Tak on płakał. Gdy jeszcze zaczął komentować to co się działo to tym bardziej się śmiałam. Już nawet ja tak nie przeżywam, a jestem dziewczyną. Nagle usłyszałam dzwięk sms-a dochodzącego z moich spodni. Wyciągnęłam telefon i odczytałam wiadomość.

Nie znałam tego numeru a treść sms-a bardzo mnie zdziwiła.

" A więc wyjechałaś sobie do Korei. Już o mnie zapomniałaś? "

Za cholerę nie mogłam skojarzyć kto to mógł być. Z rozmyślań wyrwał mnie krzyk.

-Nie to nie była ona. To ta druga ją zabiła. Zostaw tą broń.- resztę serialu przesiedziałam w ciszy. Nie wiedziałam nawet co się dzieje. Wtedy też nie wiedziałam. Dokyum wszystko recenzował, a teraz chłopaki go wyprosili bo za bardzo się darł. Cały czas w głowie miałam tego sms-a.

Po skończeniu oglądania poszłam do kuchni coś zjeść.

-Oo. DK, już jest wszystko ok? Ogarnełeś się?- poklepałam go po plecach.

-Tak. To była emocjonalna drama.- zaśmiałam się.

-Co tam przyżądzarz?- zapytałam z zaciekawieniem.

-Spagetti. Też chcesz.

-Była bym wdzięczna.- podekscytowana usiadłam przy stole. Wtedy dostałam kolejną wiadomość od tej samej osoby.

" I co nie domyślasz się kim jestem?"


Na tą zdecydowałam się odpisać.


"Nie nie domyślam się. Odwal się."


Nie dostałam już kolejnej wiadomości do wieczora. Starałam się ignorować myśli na ten temat. Nie chciałam aby się czegoś domyślali.

Była godzina 21:00. Usiedliśmy w salonie, tym razem już w pełnym gronie. Zdecydowaliśmy się na oglądanie filmu. Nataly dostała prawo wyboru. Padło oczywiście na jej ulubiony rodzaj czyli komedię. Już na samym początku dostałam kolejną, już dzisiaj ostatnią wiadomość.


"Chcę się z tobą spotkać. Przyjdź jutro do parku o 15:00. Jak nie przyjdziesz to uważaj, wiem gdzie mieszkasz, wtedy już nie będzie tak miło."


Tym razem się naprawdę przeraziłam. Byłam kompletnie zmieszana. Przeprosiłam zebranych i wyszłam z pomieszczenia. Z tego wszystkiego zapomniałam telefonu.


*Perspekywa Nataly*

Zauważyłam jak Ann odbiera wiadomość na telefonie. Po odczytaniu jej strasznie spanikowała. Wstała, powiedziała, że jest zmęczona i wyszła zostawiając telefon. Czułam, że coś się stało. Wzięłam urządzenie nie z ciekawości ale z przejęcia. Odblokowałam telefon i przeczytałam sms-a. Obok mnie siedział Seungkwan, on rówież przeczuwał, że coś się stało i też przeczytał wiadomość. Przeraziłam się Seungkwan też wyglądał na zdenerwowanego. Spojrzeliśmy na siebie.

-Pójdziemy za nią jutro.- szepną do mnie. Pokiwałam tylko głową. Po skończonym filmie wszyscy poszli d siebie. Gdy weszłam do pokoju zapaliłam światło. Sam nie było, a Ann leżała zwinięta w kulkę na swoim łóżku. Podeszłam do niej. Miała lekko spuchnięte i czerwone oczy od płaczu. Czułam, że ta sytuacja negatywnie na nią działa. Pogłaskałam ją po głowie i sama poszłam spać.

Wstałam rano koło 10:00. Poszwędałam się trochę po dormie. Ok 14:00 Ann zaczęła się szykować. Był to dla nas znak, że na pewno chce tam iść. O 14:40 wyszła z budynku. Odczekaliśmy chwilę i ruszyliśmy za nią. Po chwili byliśmy już na miejscu. Ukryliśmy się za dość grubym drzewem niedaleko ławki na której usiadła Ann. Równo o 15:00 do jej ławki podszedł zakapturzony chłopak. Sciągnął nakrycie i już wiedziałam kto to był.

-A...ale to jest...- wydukałam.

-No kto to jest? Znasz go?- zapytał Seungkwan wyraźnie ciekawy.

-To...to jest były chłopak Ann.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz