sobota, 26 września 2015

Historia życia- Powtórka?



- Co? - spytałyśmy we trzy

-Ale co?- zapytał Mingyu z wyraźnym mętlikiem w głowie, zupełnie tak jak reszta.

-Ona chce żebym wyjechała z nią do Polski?- wyjaśniłam im w zrozumiałym dla nich języku.

-CO?- rzucili tym razem już wiedząc o co chodzi.

-Ale jak to mam wracać? Przecież... nie ja się nie zgadzam.- powiedziałam załamującym się głosem.

-Ale mnie nie obchodzi czy ty się zgadzasz czy nie. Wracasz ze mną. Koniec dyskusji.- i tak po prostu zabrała się i wyszła.

-Jak będziesz chciała to pojedziemy z tobą.- powiedziała Nataly, a chłopcy momentalnie obrzucili ją morderczym spojrzeniem. -No co? - zapytała po chwili

-Czy ty myślisz, że ona na serio wyjedzie?- spytał S.Coups

-No ale pani...

-Ale ta pani nie ma w tym momencie nic do gadania- odparł Hoshi- za wszelką cenę zrobię tak aby Sam została z nami.

- I ja też- dołączył się Dino

- To my też -odparła reszta.

- Jak chcecie. Ja tą babę juz trochę znam, ale jak lubicie mega trudne wyzwania to proszę bardzo.


Nie wiedzieliśmy dokładnie kiedy mieliśmy wylatywać. Wymyśliliśmy tylko kila sposobów na zatrzymanie mnie, o dużo za mało. Jak jedno się nie powiedzie trzeba było wykonać kolejne. Gdy trenerka przyszła do nas oznajmiła nam, że wylot mamy za tydzień bo ona chce sobie zwiedzić miasto... Osłupieliśmy. Tych pomysłów będziemy musieli mieć z tysiąc. Nie wiem czy ten tydzień będzie tygodniem walki czy po prostu pobycia jeszcze troche z tymi głupolami. Nazajutrz wyszłyśmy ze szpitala. Oczywiście nie obyło się od pierwszej próby zatrzymania mnie wmawiając jej, że muszę zostać pod stałą obserawcją lekarza. Trenerka gdy się o tym dowiedziała sprostowała lekarzowi ( oczywiście w języku polskim), że w Polsce jest milion lepszych od niego. Nie zabrakło również tych 'pięknych' polskich słów na literę k, p i wiele innych. A ten biedny lekarz stał nie wiedząc co robić. Próbował nawet uciec ale 'ciocia' zamknęła drzwi. Jeszcze większe cyrki były w dormie chłopców. Tak czystych pokoi to ja jeszcze nigdy nie widziałam. Wszystko poukładane,kurze pościerane i nawet pranie zrobione. Latali na każde zawołanie, na najmniejszą drobnostkę. Porządek porządkiem ale wolała bym, żeby chłopcy się nie zmieniali pod tym kątem. To się robiło naprawdę wkurzające, choć było to tylko udawane. Co z tego jak ciotka i tak nie dawała za wygraną. Nic kompletnie nic. Jun już chciał ją spakować i wysłać do Polski. Już znalazł nawet karton ale to też się nie udało. Powoli zaczynałam się przyzwyczajać do tego, że będe musiała ich opuścić. A zwłaszcza dwóch. Do Hoshi'ego się bardzo zbliżyłam, ale zaczęłam czuć coś do Dino. Zwłaszcza po tym w szpitalu. Był przy mnie ten cały czas. Z resztą co ja się nastawiam skoro nie wiem co oni czują do mnie. Może każdy z nich traktował mnie jak przyjaciółkę? Mogłam co jedynie pomarzyć. Za marzenia nie karają, nie?

Siedziałam w pokoju z prawie wszystkimi na kolanach Joshuy. Tuliłam się do niego cicho szlochając. On powtarzał " nie płacz, zostaniesz z nami. Zobaczysz" Chciałam wierzyć, że tak będzie. Każdy z chłopców rozmyślał nad dalszymi planami. Nagle do pokoju wlecieli The8 i Ann.

-Mamy- krzykneli uradowani.

-Ale co ?

-No pomysł jak cię zatrzymać.

-Dajcie spokój. I tak się nie uda.

-Ten na pewno...

-Nie rozumiecie, że to NIE wyjdzie. Tyle do tej pory zrobiliście i nie wyszło. Bardzo wam dziękuje ale to już chyba koniec.- cała zapłakana wyszłam z pokoju.


*perspektywa Ann*

-Sam się nie zgodziła, ale kto by jej tam słuchał. Chyba tym lepiej jak o niczym nie wie. Nie umie kłamać i by się wydała. To co chcecie poznać nasz plan?- zapytałam. Pokiwali głowami na znak zgody. Dopuściłam pomysłodawcę do głosu aby zdradził im plan działania.

-No to tak. Porwiemy ją.

-Ale jak ty chcesz ją porwać?

-No normalnie. Tak jak na filmach tyle, że przy świadkach . Trenerka nic nie zauważy a Sam będzie dalej mieszkała z nami.- uśmiechnął się. - To jak chcecie znać szczegóły?- chłopak wyjaśnił im co i jak i wystarczyło już tylko czekać na dzień wyjazdu.


*perspektywa Sam*

Ten tydzień miną strasznie szybko. Chłopcy już nie robili nic aby zatrzymać mnie. Chyba zrozumieli to co im powiedziałam,ale i tak było mi trochę smutno, że już o mnie nie walczyli. Wszyscy mnie unikali,nawet nie wiem dlaczego. Kilka razy Hoshi lub Dino próbowali do mnie zagadać ale w tedy za każdym razem ktoś ich wołał. Nadszedł dzień wyjazdu. Wstałam wcześnie zjadłam śniadanie, ubrałam się, zabrałam swoje rzeczy i już byłam gotowa. Chłopców od samego rana nie było. Nawet nie chcieli się pożegnać. W dormie zostały tylko Nataly i Ann które zatrzymały mnie gdy miałam wychodzić.

- My chciałyśmy się tylko pożegnać.-Ann podeszła do mnie i mocno przytuliła. Chwile to trwało. Takiego długiego uścisku to jeszcze od niej nie doświadczyłam. Może na serio dostała jakiś uczuć przez ciągłe przebywanie z The8'em. Następna była Nataly. Uścisnęła mnie mocno i powiedziała coś w stylu 'Zobaczymy się szybciej niż ci się wydaje' Udałyśmy się do samochodu i ruszyłyśmy na lotnisko. Nie powiem, uroniłam kila łez. Byłam na nich zła ale jednak wspomnienia robią swoje. Dotarłyśmy na miejsce i udałyśmy się po bilety. Po wszystkich formalnościach poszłyśmy do miejsca wylotu. Oddałam bagarz i wolno ruszyłam za trenerką. Przed samymi drzwiami poczułam mocny uścisk na ustach i brzuchu. Sprawca zaciągną mnie w inne miejsce. Potem druga osoba zawiązała mi opaskę na oczy. Po tym jak ogarnęłam co się dzieje wpadłam w panikę. Kopałam, krzyczałam lecz bez rezultatu. Momentalnie przypomniały mi się wydarzenia z tamtej nocy. Nie chciałam znów tego przeżywać. Nie chciałam czuć tego bólu. Chciałam czuć się bezpiecznie w objęciach któregoś z nich.

Po chwili kolejne ręce złapały mnie za nogi, a następnie usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi wejściowych a potem samochodowych. Sprawcy wsadzili mnie do auta. Jedna z nich usiadła obok mnie. Ruszyliśmy. Zaczęłam histeryzować i płakać. Nagle osoba siedząca obok mnie przytuliła mnie. Trochę się uspokoiłam poprzez zapach jaki poczułam. Znałam te perfumy bardzo dobre ale dalej nie byłam pewna. Każdy mógł mieć takie. Na dobre uspokoił mnie głos jaki usłyszałam mówiący ciche 'spokojnie'. Teraz już byłam pewna. Wtuliłam się w ciało chłopaka i najzwyczajniej zasnęłam.


*perspektywa Dino*

Troche bolało mnie to, że musimy jej to robić. Zwłaszcza po tym co nie dawno przeżyła. Ale przynajmniej teraz jest przy nas i nikt nas jej nie odbierze. Zajechaliśmy pod dorm. Dziewczyna cały czas była we mnie wtulona,chyba nawet zasnęła. Wzięłem ją na ręce i zaniosłem do jej pokoju. Ułożyłem wygodnie na łóżku. Teraz wystarczyło tylko czekanie, aż się obudzi i jak zareaguje na to kto ją porwał.


*perspektywa Sam*

Obudziłam się z mocnym bólem głowy. Zapewne od płaczu. Usiadłam i rozejrzałam się po pokoju. Znałam na pamięć każdy szczegół w pomieszczeniu. Usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi. Zza nich wyłoniła się bardzo dobrze mi znana twarz Mingyu. Chłopak jakby się przestraszył i uciekł. Zdziwiłam się,lecz za chwile drzwi znów się uchyliły tym razem naościerz. Do pokoju weszła całe Seventeen wraz z Nataly i Ann. Każdy z nich był uśmiechnięty, ale mnie nie było do śmiechu. Jako pierwszy zaczął Seungkwan.

-Ekhem. Przedstawiam ci pomysłodawcę tej akcji, prosze państwa przed wami The8- powiedział głosem prowadzącego, wspomniany wyszedł przed grupę a reszta zaczęła klaskać.- A teraz proszę nagrodzić oklaskami wykonawców tej oto akcji, prosze państwa Dino, Jun oraz Wonwoo.- reszta zrobiła to samo co przed chwilą.

-Sam wiemy, że możesz być na nas zła ale my tak bardzo chcieliśmy byś z nami została- powiedział lider tym razem juz normalnym głosem

- Macie rację, jestem zła....ale dziękuje wam bardzo. Też chciałam z wami zostać ale traciłam już wszelkie nadzieje, że ciotka się przekona. - powiedziałam prawie płakając.

-Czyli jest ok?

-Jest okey.- wstałam i przytuliłam każdego z nich.- ale co będzie z moimi rzeczami, przecież zostały na lotnisku.

-A w cale nie, dziewczyny dzisiaj rano podmieniły walizki.

-A co z ciotką. W końcu się skapnie, że mnie nie ma.

-No tak ale nie przez całą drogę, załatwiliśmy tak że w recepcji dadzą wam miejsca w dwóch końcach samolotu.

- No to na serio wszystko sobie dobrze obmyśliliście..... Ej chłopaki kocham was. No a teraz wynocha.

-No ale mnie najbardziej.

-Wynocha

-Nie bo mnie najbardzej

-Wynocha,bo was pozwę za porwanie.- zaśmiałam się. W moim pokoju został tylko Dino.

-Dziękuje wam bardzo za... TO. Umm a w tym samochodzie to... To byłeś ty prawda?

-Tak.- teraz na 100 procent byłam pewna. Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam. Znów poczułam ten zapach. Po chwili odsuneliśmy się od siebię ale nie na dużą odległość. Spojrzałam mu w oczy. Były takie śliczne i pełne uczucia. Chłopak przybliżył swoją twarz do mojej i połączył nasze usta w gorącym pocałunku. Jego usta były takie ciepłe i pociągające. Nie chciałam tego kończyć. Odpłynełam w rozkoszy pocałunku.

-Sam, to mnie kochasz najbardziej prawda?- zapytał gdy odsuneliśmy się od siebie.

-Tak. Nawet nie wiesz jak cię kocham.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz