sobota, 17 października 2015

13 nieszczęść- cz. 18



Homo POV

-Hona pomożesz mi przy śniadaniu? - Zapytał Vernon, gdy znalazł się w pokoju.

-Jasne - Odpowiedziałam trochę speszona, a gdyż zdałam się sprawę, że leżę e łóżku razem z Wonwoo. Wstałam z łóżka i bez przebierania poszłam za chłopakiem. - to co robimy?

-ramen? - Zapytał, a ja Pokiwałam przecząco głową. - Nie umiem tego robić, i nie zabardzo go lubię. Jedyne co jadłam to sushi i kimchi.

-to zróbmy sushi. - Uśmiechnęłam się lekko i wyjęłam ryż z szafki.

Robienie tego dania było naprawdę fascynujące. Niby nie ma w tym żadnej filozofii, a jednak coś w tym jest. W polsce zawsze w sklepie kupowałam gotowe, a tu musiałam uważać by ryż nie był za mało kleisty, albo żeby dać odpowiednią ilość ryby do dania. Ale w końcu po dwudziestu minutach udało nam się skończyć to danie.

-a tak właściwie, czemu nie zawolałeś Oliwi do pomocy?

- bo ona jeszcze spała.. I w dodatku z Coupsem, więc nie chciałem im przeszkadzać.

-Wow widzę, że mamy nową parę?

-dwie. Jeszcze ty i Wonwoo.

-yyy chodzi ci o to z łóżkiem? Do niczego nie doszło, po prostu kolo siebie spaliśmy... Wiesz byliśmy pijani...

-Nie musisz mi się tłumaczyć. Wiem, że Ci się podoba. Widzę to po twoich policzkach.

-to ja zawołam resztę. - odwróciła się i poszłam do mojego pokoju. Gdy otworzyłam drzwi ujrzałam tam płaczącego chłopaka. Podeszłam do niego i przytuliłam go. On odwzajemnił uścisk.

-Co się stało? - Zapytałam a chłopak spojrzał na mnie.

-czy łączy cie coś z Vernonem?

-nie - Odpowiedziałam szybko-zależy mi tylko na jednej osobie.

-a jednak ktoś jest?

-tak.

-kto? - zapytał jednocześnie spuszczając ode mnie wzrok. - Ty. - Powiedziałam spokojnie i cicho, ale i jednocześnie dość głośno, by zrozumiał. Swoje oczy znów pokierował na mnie, a kąciki ust powędrowały do góry.

-Nie chcę wam przeszkadzać, ale śniadanie jest. - Powiedziała Oliwia. Cmoknąłem szybko Hone i wstałem. Nie chciałem tracić tej szansy, wiec powiedziałam dziewczynie na ucho "po śniadaniu, tutaj". Ona odpowiedziała mi skinięciem głowy i wyszła. Ja ruszyłem za nią.

Oliwia POV

-Cukier przesuń się o jedno krzesło. - rozkazałam chłopakowi.

-ale ja chcę siedzieć koło ciebie skarbie. - protestował.

-Nie nazywaj mnie skarbem. Ja chcę siedzieć koło Marcina. - zepchnęłam chłopaka z krzesła, a drugi skorzystał z okazji i zasiadł na meblu.

-Coups dziewczyna cię olała hahah- zaczął się śmiać Woozi.

-zobaczycie jeszcze będzie moja - Uśmiechnął się łobuzersko.

-ej, ja tu jestem.

-zauważyłem kotku. - Powiedział nawet na mnie nie patrząc S.Coups.

-Nie lubię kotów.

-ty nie lubisz wszystkiego co powiem, prawda? - Odpowiedziałam mu kiwnięciem głowy. - Mówiłaś też, że nie lubisz sushi. - Powiedział gdy ja zaczęłam jeść.

-bo nie lubię... Ja je kocham. - Odpowiedziałam po przełknięciu kawałka.

- Ama idziemy dzisiaj na imprezę? Wyszaleć się za te 3 miesiące. - zapytał Marcin, po dłuższej ciszy.

-Jestem za, a wy dziewczyny idziecie?-Spojrzała na nas dziewczyna.

-Tak-powiedziałam razem z Homo - Skoro Ama idzie z Marcinem, Homo zapewnę z Wonwoo to ja też chcę mieć osobę towarzyszącą. Joshua, pójdziesz ze mną?

-czy to jest randka? - Zapytał i zrobił minę pedofila mój towarzysz.

-Nie mówię nie... - Wstałam od stołu i odłożyłam talerz i pałeczki do zmywarki.

-czy to zdrada? - wtrącił S.Coups.

-Nie jesteśmy razem-przypomniałam mu.

-ranisz~-przyciągnął słowo.

Amelia POV

Oliwia podeszła do Coupsa i pocałowała go w policzek, potem wychodząc z pomieszczenia.

-Mówiłem, że będzie Moja- powiedział uradowany.

-ale to ze mną idzie na imprezę.

-ale to ze mną się całowała.

-ze mną też - wtrącił się Seungkwan-i jeszcze będzie. Moja siostra przyjeżdża jutro więc nie raz nadarzy się okazja.

-Ale to mnie wybrała by mieć ze mną pokój. - dołączył się Vernon.

-i co masz z tego? My na tym też zyskaliśmy. - zaczął się śmiać Joshua (Bardzo przepraszam za pomieszanie, kto z kim jest w pokoju. Na początku było, że w pokoju z Oliwią jest cały hip hop team jednak później trochę namieszałam, więc dla sprostowania, w tym pokoju jest S.Coups, Vernon, Joshua i the8)

-Przestańcie się o nią kłócić, bo żadnego z was nie zechce i zainteresuje się Jeonghanem.

-Masz coś do mnie?

-nie, ale słyszałam co jej zrobiłeś. - zaśmiałam się lekko. Potem przez chwile nikt nic nie mówił. Wreszcie cisza i spokój. Tylko Jun wydawał mi się jakiś taki nieobecny. Mingyu co chwilę coś mu mówił na ucho. Wyglądało to tak jakby go za coś przepraszał, jednak chłopak cały czas go zbywał. W końcu spojrzał na mnie, a gdy zobaczył, że ja sama patrze się na niego jego wzrok momentalnie zamarł. Wstał i wyszedł. Tak po prostu. Ja zrobiłam to samo. Poszłam za nim, dowiedzieć się, co się stało. Bez płukania otworzyłam drzwi. W końcu to także mój pokój, to mogę.

-Junii...

-Tak? - zapytał z lekkim zakłopotaniem.

-Co się stało? - zrobiłam to samo jednak, powiedziałam to jak małe dziecko.

-Nie zrozumiesz.

-Okay, nie chcesz nie mów. - usiadłam koło niego i uniosłam jego podbródek. - ale mnie nie kłam, bo tego nie potrafię wybaczyć. - Uśmiechnęłam się lekko, a on powiedział.

-Chcesz wiedzieć? Ok, bo ja...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz