poniedziałek, 28 grudnia 2015

Wygrana z radia- cz. 15



- A co z wspólnymi świętami. To jest do kitu.. - Oburzył się J-Hope, a ja chyba już setny raz zaśmiałam się.

-Ale chociaż będziemy tam razem co nie? - Zapytał Jimin z lekkim uśmiechem.

- Ja nie mogę z wami jechać. Mam teraz dużo prób bo zaniedługo ogłoszą mnie oficjalnym członkiem zespołu.- Powiedziała Alicja, a Jiminowi znikł uśmiech.

- No ja też zbytnio nie mogę. Musze nauczyć się wszystkich układów Seventeen, a znam tylko Adore U... Trochę to zajmie.

- A ja nie zostawię dziewczyn... Po za tym Alicja obiecała mi, że pozna mnie z Got7. - Powiedziałam, w myślach wymyślając spotkanie.

- Nadal się podniecasz gdy widzisz BamBama?- Wan się zaśmiała, a ja uderzyłam ją dość mocno w ramię.- Auć!

-To za plecienie głupot...ale.. Tak nadal się podniecam. - Przyznałam zgodnie z prawdą. Chwilę jeszcze pogadaliśmy, po czym chłopaki poszli się pakować. Ostatnie co zauważyłam to, że V i Chimchim wychodzą smutni? Przygnębieni? Odrzuceni? Nie. Tylko smutni.

Alicja POV

Było mi głupio, że zostawiam czerwonowłosego, że nie mogę z nim być. Widziałam jak po moich słowach jego uśmiech znikł, a za nim wstawił się sztuczny, inny, uśmiech.

Poczułam jak moja kieszeń wibruje. Wyjęłam z niej przyczynę tego i zobaczyłam na wyświetlaczu "Senior ;3" uśmiech zagościł na mej twarzy i odebrała połączenie.

- Senior!-Krzyknęłam do słuchawki.

- Jestem Junior, nie senior...

- Wiem, ale tak słodko się wkurzasz, gdy tak mówię.

- Ja wcale nie... A nie ważne. Menadżer chce się z tobą zobaczyć. To w sprawie mieszkania.

- Mam z wami mieszkać? - Fajnie by było. Dobra za 20 minut masz być w jego biurze.

- Pa senior.- nie usłyszałam odpowiedzi, za to jedyne co dane mi było usłyszeć, to ciche westchnięcie i dźwięk oznaczający koniec rozmowy. Poszłam do mojego pokoju, który "dostałam" od Sugi i Kooka. Nie zastanawiając się długo obrałam biały crop top i zwykłe jeansy. W końcu musze jakoś wyglądać... Znaczy nie elegancko, lecz seksownie. Przyjęli mnie tylko dlatego, ponieważ jak oni to ujeli " Jesteś piękna, zgrabna i do tego strasznie seksowna. Ludzie cie pokochają, dlatego witamy w JYP Ent...". Poszłam do łazienki dołączonej do mojego pokoju i zrobiłam lekki, ale podkreślający oczy makijaż. Na końcu nałożyłam na usta czerwoną szminkę. Zeszłam na dół, wcześniej zabierając jeszcze ze sobą torebkę i szpilki w rękę, by po schodach się nie zabić, pożegnałam się z resztą dormu krzycząc "idę" i wyruszyłam w stronę wytwórni. Szłam dość szybko by zdążyć na spotkanie, które miałam mieć już za niecałe 5 minut. Gdy zobaczyłam budynek wbiegłam do niego sprawdzając ile mi zostało. Po drodze wpadłam na Jr.

- O hej. - Powiedziałam i odsunełam się od niego.

- Hej-Odpowiedział i zbliżył się do mnie.Można powiedzieć, że w ciągu tych dwóch miesięcy zbliżyliśmy się do siebie i na każde powitanie, oczywiście gdy nikogo nie było, całował mnie lekko w usta. Jednak dzisiaj nie pozwoliłam mu na to. Zdałam sobie sprawę, że jak mówiłam Jiminowi o tym, że chce zacząć od nowa, on pewnie zrozumiał, że chcę z nim być... Yh, musze nauczyć się lepiej dobierać słowa.- Co się stało, przecież nikogo nie ma?

- Nie wiem czy powinniśmy. Powiedziałam coś Jiminowi, ale to zabrzmiało tak jakbym chciała znów z nim być, a ja chciałam po prostu odbudować źle relacje. - Gdy to powiedziałam Jr przytulił mnie do siebie, a ja oddałam uścisk.

-Będzie dobrze, wytłumaczymy mu to razem... Może zrozumie.

- Miejmy nadzieje. Dobra musze iść na spotkanie..

- Masz je dopiero za godzinę. Chciałem trochę z tobą pobyć, a to była dobra wymówka. - Uśmiechnął się, a ja złapałam go za rękę i zaprowadziłam do kawiarni znajdującej się w wytwórni. Nie raz chciał pokazać się ze mną i oświadczyć innym, że jestem jego dziewczyną, jednak ja nie chciałam się tak szybko wiązać w coś co pewnie po jakimś czasie bym żałowała. Potrzebowałam czasu, by stwierdzić czy jest mi z nim dobrze, co narazie się sprawdzało.

- Nie powiedziałem ci jednego.- Kiwnęłam głową na znak, by powiedział. - No, bo menadżer chce być z nami zamieszkała. - Kompletnie mnie to zatkało. Wiedziałam, że kiedyś to nadejdzie, ale nie wiedziałam,że tak szybko. Za szybko...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz