środa, 23 marca 2016

13 nieszczęść- cz. 34




JUN

- zostawiłeś ją samą?!- krzyknęła Amelia. Dziewczyna nieźle się wkurzyła, gdy dowiedziała sie, iż chłopak wychodząc nie wziął ze sobą Hony.

-no tak jakby...Myślałem, że Mingyu jest w środku- wytłumaczył się chłopak, a Amelia dala mu w twarz.

-a jak nawet Migyu byłby w środku, to jednak ty jesteś jej chłopakiem... Dobrze wiedzialeś, że ona boi się być sama, jednak ty to zignorowałeś- powiedziała i znów wymierzyła mu w twarz- super chłopak -sykneła i odeszła w stronę samochodu .

-super...- mruknąłem pod nosem i poklepałem go po ramieniu- kochanie stój! -krzyknąłem i pobiegłem w stronę dziewczyny.

S.COUPS

Wróciliśmy do domu i jak się okazało, nadal był pusty. Korzystając z jedynej okazji wpiłem się w usta Olki, od razu językiem sprawdzając jej wnętrze. Toczyliśmy walkę nad którą dziewczyna znacznie dominowała, co mnie się bardzo podobało. Złapałem ją za pośladki i lekko unioslem. Oliwia oplotła mnie nogami, a ręce włożyła w me włosy. Przygniotłem ją do ściany i zszedłem z pocałunkami na szyję dziewczyny robiąc parę malinek.
Niech każdy wie, że jest ze mną!
Rozpiołem trzy guziki od jej koszuli i spojrzałem na piekne jędrne piersi.
Sa piękne!
Mimowolnie uśmiech zagościł na mej twarzy. Olka zeszła ze mnie i złapała za rękę. Przelotnie spojrzała w moją stronę, a nastepnie zaprowadziła do naszego pokoju, zamykając za sobą drzwi na klucz. Zdjęła ze mnie koszulkę i pchnęła na łóżko.
To mnie podnieciło!
Usiadła na mnie okrakiem i począwszy od szyi, schodziła coraz coraz niżej. Językiem przejechała po mojej klatce piersiowej zatrzymując się przy mych sutkach i całując każdego z osobna. Następnie składając krótkie pocałunki na torsie doszła do mego przyjaciela. Przez materiał spodenek złapała go i lekko scisnęła przez co wydałem z siebie cichy jęk rozkoszy. Nie mogac już dłużej wytrzymać, obróciłem nas tak , że teraz to ja dominowałem nad nią. Rozdarłem z niej koszulę.

-Moja ulubiona! - jeknęła i naburmuszyła się.

Wyglądała przy tym tak dziecinnie i seksownie!

- już nie - odpowiedziałem i wpiłem się w jej usta. Calowaliśmy się szybko i brutalnie, a z drugiej strony namietnie i czule.
Tak jak lubię!
Jedną ręką trzymałem delikatny policzek dziewczyny, a drugą próbowałem odpiąć jej stanik, co marnie mi wychodziło.
W końcu stanik na cztery zapięcia nie jest taki prostu!
Gdy już miało sie udać, ktoś pociągnął za klamke.

-cholera- powiedziałem równo z Olką. Usiadłem obok dziewczyny i głośno westchnąłem.

-zawsze coś- powiedziała i oparła głowę o moje ramię.

No zawsze coś!

-nie chcę wam przeszkadzać...-powiedział zza drzwi Vernon, jednak Oliwia mu przeszkodziła.
Zawsze Vernon!

-ale przeszkadzasz! -krzyknęła i wtuliła się we mnie.
Dobrze robisz kotek!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz