poniedziałek, 16 listopada 2015

Historia życia- Jest coraz gorzej



Nie wiedziałam co mam myśleć o tej całej sytuacji. Zrozumiała bym jakby oskarżyła mnie o zastraszanie czy coś w tym stylu, ale ja jej nawet nie dotknęłam, a ona niby jest w szpitalu.


Jak najszybciej musiałam dowiedzieć się czy na serio tam jest.


Ok 19:00 poszłam spać. Mimo tak wczesnej pory, zaśnięcie poszło mi bardzo szybko. Każdy mnie rozumiał i nie próbował ze mną rozmawiać, nawet Dino do mnie nie podszedł, ale widziałam, że próbował to zrobić ale Nataly mu na to nie pozwalała.


Następnego dnia wstałam dość wcześnie, bo wspaniali lokatorzy nie mieli zamiaru nawet pomyśleć żeby być cicho. Gdy schodziłam na dół, wyraźnie słyszałam, że się kłócili, a gdy mnie zobaczyli momentalnie ucichli.


-Cześć Sam. - usłyszałam głos Dino, który zaraz potem przytulił mnie.


-Coś się stało?


-Nie, nic się nie stało, ale...- Wonwoo podniósł kopertę ze stołu i podał mi.


-Otwarte. -powiedziałam.


-No tak. Zobaczyłem kto to przysłał, i musiałem go otworzyć. - spojrzałam się najpierw na Chana, a potem na papier. Miejscowa policja Seulu. Przeczytałam to co było napisane na kopercie i aż bałam się dowiedzieć co będzie w środku. Odważyłam się i wyciągnęłam kartkę.


Uprzejmie prosimy o zgłoszenie się na komisariat policji w ciągu 24h.


-Wzywają mnie na komisariat. Już nawet policja uważa mnie za przestępcę.


-Co teraz zrobisz?- zapytał Coups.


-Nie mam wyboru. Pójdę do nich, a potem do szpitala. Jeżeli w ogóle mnie wypuszczą. - powiedziałam i skierowałam się z powrotem do pokoju. Uszykowałam się i jak najszybciej wyszłam za z dormu. Oczywiście chłopcy nie mieli zamiaru puszczać mnie samej, więc jako za ochronę wybrali Jun'a, bo on umie te swoje akrobatyki i Nataly jako wsparcie przyjaciółki. Nie upierałam się im wszystkim bo nie miałam ochoty, a w szczególności czasu.


W 15 minut doszliśmy do komisariatu. Weszliśmy do środka, zapisali, że jestem i weszłam na przesłuchanie.


Pytali się o wiele rzeczy. Opowiedziałam im wszystko co zdarzyło się tej nocy, a oni opowiedzieli mi co powiedziała im ta dziewczyna. Do czasu gdy wyszły z klubu prawie wszystko się zgadzało, oprócz tego, że kazała mi przestać spotykać się z Dino. Potem powiedziała, że wyszłam za nią kazałam się jej nie wtrącać i potem ją pobiłam.


Już ja wymyśliła bym lepsze kłamstwo. Pobić kogoś bo chciało się wiedzieć czy dana osoba z kimś chodzi. Miałabym i rzeczywiście miałam wyrąbane na to, że kazała mi przestać się z nim spotykać, a co dopiero na zwykłe pytanie.


Tak też powiedziałam policjantom. Stwiedzili też (z moim wielkim zdziwieniem) ,że moja historia lepiej się klei, ale ona jest i tak pobita i, że muszą to lepiej zbadać.


Na szczęście puścili mnie wolno, ale byłam z nimi w kontakcie.


Z komisariatu od razu poszliśmy do szpitala gdzie przebywała ONA.


Leżała. Na serio strasznie pobita, ale na tyle, żeby kontaktować.

Zadawałam sobie teraz jedno pytanie: Kto ją pobił skoro nie ja?


Dziewczyna spała. Jej koleżanki były teraz przesłuchiwane, a teraz to już ja chciałam do niej podejść i porządnie przywalić.


Z wielkim smutkiem i zarazem złością poszliśmy do domu.

Na samym wejściu, masa pytań, ale ja na żadne nie odpowiedziałam. Tak strasznie chciało mi się ryczeć. Weszłam do swojego pokoju i rzeczywiście tak zrobiłam. Płakałam jak dziecko do 3:00 w nocy. Po tej godzinie przyszedł do mnie Chan. Nie wytrzymał. Podszedł do mnie, usiadł obok mnie i lekko podniósł do siadu. Popatrzył się w moje oczy, a następnie bardzo mocno przytulił, jakby się bał, że ucieknę z tego miejsca... Z tego kraju.


Siedzieliśmy tak przez chwilę, powoli zaczynałam się uspakajać. Chłopak położył mnie, a potem on zaraz po mnie.


-Pamiętaj, że chłopcy, a zwłaszcza ja, jesteśmy przy tobie. Kocham cię z całego serca. Jesteś całym moim światem. Nie pozwolę aby ktokolwiek w jakikolwiek sposób ciebię oskarżał, albo zrobił. - po jego słowach zrobiło mi się o wiele lepiej. Chłopak przez chwilę patrzył się na mnie, a potem złożył na moich ustach czuły pocałunek. Był on przepełniony miłością i troską. Takiego go kochałam. Czułego i zatroskanego Dino.


Po niemalże 10 minutach spokojnie zasnęłam z myślą, że wszystko dobrze się skończy.


*Perspektywa Nataly. 4 dni później*


Sam została proszona o niezwłoczne stawienie się na komisariacie. Nikt nie wie w jakim celu. Z jednej strony mogło się wszystko wyjaśnić, albo zebrali takie informacje, które jeszcze bardziej ją posądzają.


Siedzieliśmy w domu jak na szpilkach. Panowała przerażająca cisza, gdy nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć. Okazał się to być tylko listonosz. Zaczęłam przeglądać listy, gdy moim oczom ukazał się list dostarczony z Polski. Jak na złość jeszcze od trenerki Sam. Dziwne było tylko to, że był zaadresowany do mnie. Resztę listów oddałam chłopakom, a ten jeden otworzyłam.


Droga Nataly

Piszę dopiero teraz. Postanowiłam nie pisać po tym waszym występku na lotnisku. Zrozumiałam, że wy potrzebujecie jej, a ona was. Do tej pory ufałam wam i sądziłam, że do mistrzostw będzie okey. Myliłam się. Dowiedziałam się, że Sam jest posądzona o pobicie i w dodatku jest w związku i jednym z nich. Dużo nad tym myślałam i postanowiłam. Za dwa tygodnie przylatuje do Seulu. Jak będzie potrzeba zapłacę policji każdą sumę. Sam pakuje się i wraca razem ze mną do Polski. Bez żadnych wykrętów. Co najważniejsze, zrywa z tym chłopakiem wszelkie kontakty. Z resztą również. Waszymi rodzicami nie jestem, razem z Ann róbcie co chcecie, ale Sam wraca. Mam nadzieję, że do tego czasu nie stanie się więcej nic złego.

Pozdrawiam.


-Po prostu ZAJEBIŚCIE. - powiedziałam i z miną ' zaraz rzygnę' weszłam do salonu, gdzie zostałam obrzucona masą pytań.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz