wtorek, 29 grudnia 2015

Historia życia- Spisek



Perspektywa Sam*


Następnego dnia obudziłam się wypoczęta. Nie miałam goraczki , ani nie byłam słaba. Wstałam z łóżka i poszłam się umyć i ubrać. Po pół godzinie byłam gotowa, zeszłam na dół do kuchni aby zjeść cos innego byle nie te paćki które serwował mi Jeonghan. Byłam tak bardzo głodna, że gdy chłopcy zjedli ja jeszcze siedziałam i delektowałam się.


Wszyscy rozeszli się do swoich pokoi zostawiając mnie samą. Po chwili na przeciwko mnie usiadły Nataly i Ann.


-Szo chszecie?- zapytałam z pełną buzią.


-Pogadać.- powiedziała Nataly


-O czym?- spojrzałam się na nie i po chwili zrozumiałam.- Ach o tym. Ja nie mam nic do powiedzenia. Trenerka podjęła juz decyzję, wyjerzdzam i koniec dyskusji.


-Ale, żeby nic nikomu nie mówić?


- Wy wiecie. Starczy.


-A co powiesz Dino jak się skapnie, ze cie nie ma, a to chyba na pewno nastąpi.


-No, że trenerka przyjechała po mnie w nocy...


-I cię zabrała bez pożegnania. - dokończyła Ann


-Dokładnie. Wiedzisz jakie to proste.


-I będziesz tak okłamywać swojego chłopaka?


-Czasami trzeba, żeby nikogo nie urazić.


-Tak myślisz?- zapytała Nataly.


-Tak, tak myślę. - wstałam z krzesła i poszłam do pokoju .


Weszłam do pomieszczenia i powoli zamknęłam drzwi. Do moich oczu napłynęły łzy. Przed dziewczynami próbowałam udawać, że to co mowie ma sens. Próbowałam przekonać samą siebie. Noe wyszło. Robię najgłupszą rzecz w moim życiu, i to jeszcze swojemu chłopakowi.


Położyłam się na łóżku z pytaniem "co mam robić?"


*Perspektywa Ann*


Siedziałam u The8'a w pokoju, a dokładniej na jego kolanach. Miałam przybitą minę na on najwyraźniej to zauważył.


Podniósł rękę go góry, położył na moim policzku i skierował moją twarz w swoją stronę.


-Co się stało?- zapytał i lekko musnął moją szyję.


-Proszę przestań. Nie jestem w humorze.


-To powiedz mi co się stało.- chłopak swoimi pocałunkami błądził po całej mojej szyi, ramionach i po dpródku, a ja próbowałam go od siębie odsunąć.


-Przestań.


-Jak mam przestać skoro tak bardzo mnie pociągasz.- wymruczał d mojego ucha. Po chwili położył mnie na łóżku i swoimi ustami tym razem błądził mi po brzuchu.


-Minghao, przestań.


-Nie mam zamiaru.


-Powiedziałam przestań.- tym razem krzyknęłam. Chłopak powoli odsuną się ode mnie.


-Co się z tobą dzieje? - zapytał prawie krzycząc- już co się nie podobam?


-Przestań tak mówić.


-To powiedz mi co się stało.


-Sam wyjeżdza. Nie chce o tym powiedzieć Chanowi, rżadnemu z nas. Chce zniknąć bez słowa.... Zadowolony?- wykrzyczałam.


-Tym się przejmujesz?


-Tak, tym się przejmuje. Sam jest dla mnie jak siostra. Ona mówi co innego ale ja wiem, że boli ją ta cała sytuacja, to że ma go zostawić. Chcę jej pomódz.- ostatnie słowa powiedziałam po cichu i ze łzami ciśniętymi się do moich ust. Włożyłam twarz w dłonie jeszcze bardziej się rozpłakałam. Po chwilowej ciszy podszedł do mnie The8 i mocno przytulia, a ja wtuliłam się w jego ciało bardzo mocno.


-Kto jeszcze wie. Oprócz ciebie i Nataly?


-Tylko ty.


-Powiemy reszcie?- pokiwałam twierdząco głową.


-Tylko nie Dino. Niech ona sama to zrobi.


-A ja tego Nie zrobi?


-Damy mu list który przysłała jej trenerka. Mnie to nie przejdzie przez gardło.


-Dobrze.


-Hej Ann.- usłyszałam cichy głos Nataly.- powiedziałaś mu?


-Tak. Musiałam. Reszcie też powiemy, nie zostawimy tak tego.


-Dobra, zbieramy zebranie tutaj w pokoju za 10 minut. Mam rozmieć, że bez Dino?


-Tak.


*Perspektywa Nataly*


Zebrałam wszystkich do pokoju The8'a. Chana wysłałam do Sam, i sama udałam się na zebranie.


-O co chodzi?- zapytał Mingyu


-Tak więc- zaczęłam i wytłumaczyłam im wszystko po kolei. Na końcu trudno było odczytać jakie myśli mieli chłopcy. Czy byli źli, czy smutno, czy przejęci.


-To co robimy?- jako pierwszy zapytał Hoshi.


-Nie wiem. Na pewno ona wyjedzie. Mistrzostwa są dla niej rowie ważne. Ale musimy zrobić coś aby związek Sam i Dino przetrwał , bo będzie z nim ciężko i po drugie musimy sprowadzić Sam z powrotem.


-Ale ona za niedługo będzie musiała wracać do szkoły w Polsce.- odezwał się Vernon


-Ja już rozmawiałam o tym z Seungkwanem

Zostanę u was i będę chodzić do szkoły, ona też może

Ann również.


-Podoba mi się taki plan. Zrobimy wszystko aby ją tu zostawić.- powiedział Joshua.


-Dobra, ona ma jeszcze tydzień do odlotu. Jutro zrobimy jeszcze jedne zebranie tym razem ze szczegółami. - powiedziałam na koniec i wszyscy rozeszli się do siebie. Ja poszłam z moim chłopakiem do jego pokoju.


-Nic mi nie mówiłaś, że zostajesz.


-No właśnie. Podjęłam decyzję. Będę chodzić tu do szkoły.- chłopak najwyraźniej ucieszył się. Poszedł do mnie i bez słowa wpił się w moje usta. Powoli nie odsuwając się od siebie, podeszliśmy do łóżka. Chłopak delikatnie położył mnie na nim dalej całując. Po chwili spojrzał się na mnie i powiedział ciche " Dziękuje". Położył się obok mnie i wtulił się we mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz