środa, 30 grudnia 2015

Wygrana z radia- cz. 30 pt. 1






-Właśnie przyszedłem do ciebie w ważnej sprawie, bo...-chłopak zawachał się i rozejrzał po pomieszczeniu, zapewne bo sprawdzić, czy zostaliśmy sami - słyszałem o tobie i Juniorze...


-do zeczy ,prosze-oznajmiłam mu lekko chwiejąc się na nogach.


-znaczy to nic takiego, bo jak jesteś wolna to chciałabyś może się ze mną...


-Channie..Proszę cię nie pleć takich głupot. Nie chcę pakować się już w żadne związki-przerwałam mu wypowiedź i wyminęłam go- ale potańczyć możemy-chłopak od razu uśmiechnął się i złapał mnie za rękę, prowadząc na "parkiet". Ocieraliśmy się o swoje ciała poruszając w rytm muzyki. Właśnie miała się zacząć piosenka "Married To The Music " SHINee, ale czyjeś ręce zabrały mnie od Chanyeola.


-co ty robisz?- Zapytałam nierozumiejąc zachowania Jimina.


-A co ty robisz? -Zapytał, całkiem ignorując moje pytanie.


-Pierwsza spytałam- Odpowiedziałam nieco zirytowana.


-Ale ja pierwszy oczekuje odpowiedzi-wypowiedział z pokerową twarzą.


-I jej nie dostaniesz-wysłałam mu buziaka w powietrzu i odeszłam.


-Przestań!


-Jimin! Nie krzycz na mnie!


-To mi do cholery odpowiedz! Miziasz się z nim tańcząc jakieś porno!-nasza rozmowa zmieniła się w krzyki, które prawdopodobnie każdy w tym domu słyszał.


-Po pierwsze-wzięłam wdech-nie krzycz na mnie ciołku! Po drugie nie miziałam się z nim! Po trzecie, jakie kurwa porno?!


-To co to miało być?! Tańczyć z nim, prawie przytuleni do siebie, ocierając się o swoje ciała-powiedział nieco łagodniej -wiesz... To boli, zwłaszcza jak nie dawno lizałaś się z kim popadnie...


-Tu chodzi tylko o zazdrość, prawda?-zapytałam


-Tak, jestem cholernie o ciebie zazdrosny. Ty byś nie była, gdybym robił to samo? -nagle posmutniałam. On miał rację. Gdyby to on choćby GADAŁ z jakąś ładną dziewczyną, byłabym naprawdę zazdrosna.


-Jimin...-podeszłam do niego i przytuliłam go- przepraszam. Miałeś rację... Zawsze ją masz. Być może dlatego chcę wyjechać. Sprawami ci tyle problemów, od których i ja i ty czujemy się gorzej. Jimin...


-Nie sil się na wymyślanie jakiś bzdur. Nie musisz wcale wyjeżdżać, po prostu bądź wierna jednej osobie. Mnie bądź wierna. Nie opuszczaj mnie, bo to jeszcze bardziej mnie boli, niż te swawole z chrzanem...


- Chanyeol...


-Jeden chrzan... Znaczy ciul. Yhh... O czym to ja?


-Nie wiem, jak to powiedział pewnien przystojniak "nie sil się na wymyślanie jakiś bzdur".


-Czy mówisz o Parku Jiminie, nieziemskim przystojniaku, o zniewalającym guście i pięknej dziewczynie?


-A czy mówiąc piękna dziewczyna masz na myśli Alicję Park, zdolną, inteligentną i skromną dziewczynę, o niezbyt dobrym guście, ale lubiącą twój abs?


-jak niezbyt dobrym guście? Przecież ja jestem ideałem, którego wybrałaś- Uśmiechnął się i położył ręce na mych biodrach, bo czym przyciągnął do siebie. Zbliżył swoją twarz do mojej i złożył lekki pocałunek na moich ustach, który od razu oddałam o pogłębiłam. Tego mi było trzeba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz