piątek, 22 stycznia 2016

13 nieszczęść- cz. 30




- Mój były...-Poczułam jak na te słowa mięśnie chłopaka całe się spinają. Przytuliłam się mocniej do chłopaka, jakbym bała się, że zaraz miałby mnie odepchnąć i wyjść z pomieszczenia zostawiając mnie samą- ja...to przez niego nie chciałam z tobą być. Po tym jak... Jak zginął w wypadku samochodowym, bałam, cholernie się bałam, tego, że jak poznam kogoś i mocno się do niego przywiąże to...go stracę.


-Kochanie... Obiecuje ci, że nigdy mnie nie stracisz... Jak chcesz dam ci tyle czasu ile tylko zapragniesz. Chcę byś czuła się najlepiej jak potrafisz, żeby ten prześliczny uśmiech nie schodził ci z twarzy. Byś przy mnie nigdy się nie bała- odsunełam się od niego i spojrzałam mu w oczy. Coups starł z moich policzków łzy, uśmiechając się lekko przy tym.


HOMO 23:47


Spojrzałam na zegarek, który wskazywał, iż za 13 minut będziemy świętować nowy rok. Wzięłam szklankę i wzięłam łyk soku pomarańczowego, gdyż Wonwoo nie pozwolił mi jeszcze pić, twierdząc, że mam słabą głowę do alkoholu... Za to sam pił w najlepsze chamsko się przy tym uśmiechając w moją stronę.


-Kochanie? -spojrzałam na niego błagalnym wzrokiem, a on jedynie pokiwał przecząco głową. Zaczęłam się wiercić na jego kolanach, by moje kości powbijały się w jego. On jedynie jęknął z niezadowolenia i odłożył trunek.


-Kotek, nie będziesz się dzisiaj upijała, co będzie z naszym dzieckiem? - Zapytał i pogładził mój płaski brzuch. Zmarszczyłam lekko brwi.


-Jakie dziecko?!


-Chcę mieć bliźniaków. HeoJuna i Taeyeon, co ty na to?- oparł głowę na moim ramieniu, a ręce oplotły mnie w pasie.


-I myślisz, że się na to zgodzę? Ja bym wolała Maciusia i Zosie. - Uśmiechnęłam się do chłopaka.


-No ale koreańskie dzieci z takimi imionami? Będą się z nich śmiać w szkole...


-Nie będą jak zamieszkamy w Polsce.


- Ale będziemy mieszkać w Seoulu... Mam pomysł!


-Olśnij mnie Romeo!- powiedziałam z udawanym entuzjazmem.


-Jeśli będzie chłopiec i dziewczynka to nazwiemy ich HeoJun i Zosia...


-Jeśli jednak - wtrąciłam się - ja wolę Maciusia.


- To urodzisz dwóch chłopców...


-Chyba śnisz! Nie będę wychowywać dwóch chłopców!


-Ej, to może Wonwoo najpierw cię zapłodni, a później będziecie myśleć nad ich imieniem, bo mam już dosyć waszych krzyków!- wydarł się Seungkwan i wypił na raz kieliszek z czerwonym winem.


-To co ty na to by cię zapłodnić?- szepnął mi to do ucha. Odepchnęła lekko chłopaka i chwyciłam za jego kieliszek wypijając ciecz do dna- no ejj!


-Dobra idziemy świętować?! Zostały trzy minuty, ludzie wypierdalać na zewnątrz! - Krzyknął Coups zbiegając po schodach.


-Wyrażaj się! - Krzyknęła za nim Oliwia i uderzyła go z pięści w ramię.


Wszyscy jak na zawołanie ' wybiegli' z dormu kierując się na opustoszałe ulice. Jun, The8, Mingyu i Wonwoo wzięli petardy, które ułożyli w jednym rzędzie w odstępach conajmniej 2 m, a następnie odpalili je jednocześnie. Po chwili mogliśmy obserwować na niebie różnokolorowe wystrzały. Gdy tylko na zegarku zobaczyliśmy 23:59 zaczęliśmy odliczać od 10 w dół. Gdy tylko wykrzykneliśmy ostatnią liczbę chłopak zaczęli wstrzelać szampany, do których każdy przykładał kieliszek, by napić się choć odrobinę trunku.


-Krzyczcie swoje postanowienia! -Krzyknęłam.


Vernon: nie będę oglądać telewizji!


Joshua: nie będę jeść słodyczy!


Mingyu: zacznę wstawać wcześniej!


S.Coups:ograniczę alkohol!


Oliwia: przestanę palić!


- Ej, ty palisz? -Zapytałam


-Nie. Widzisz jak się uporałam z nałogiem- uśmiechnęła się.


Honey: zgrubnąć!


Jun: zacznę śmiać się bez powodu!


The8: zacznę biegać!


Dino: zacznę myć ręce!


Dk: dopilnuje by Dino mył ręce!


Amelia: posadzę drzewo!


Hoshi: będę bardziej poważny!


Seungkwan: będę nosić torbę wielokrotnego użytku na zakupy!


Jeonghan: dopilnuje by Seungkwan chodził na zakupy!


Wonwoo: zapłodnić mego skarba!


Gdy tylko Wonwoo wypowiedział swoje postanowienie podeszłam do niego i wpiłam się w chłopaka usta, przy tym wkładając dłonie w jego włosy.


-Wait, wait, wait kochani. O zapłodnieniu to możecie sobie myśleć za 15 lat, conajmniej. Nie chce zostać dziadkiem w tak szybkim tempie.- Powiedział Coups - Chociaż więcej dzieci by się mi przydało, co ty na to Olka? -tym razem zwrócił się do dziewczyny.

Wonwoo zaśmiał się, i wskazał na dwójkę ludzi, którzy nie mogli pić alkoholu, a zamiast tego mieli do picia" picolo ". Amelia błagalnym wzrokiem prosiła Jun'a by mogła napić się wysokoprocentowego trunku, jednak ten z uśmiechem i udawanym współczuciem odmawiał jej. Podobnie było z Dino, jednak tamten prosił o to The8'a.


S.COUPS


Poprosiłem Olke, by odeszła ze mną na bok. Chciałem w końcu zadbać w jakich to okolicznościach mam zamiar zadać jej pytanie. Rozejrzałem się dookoła czy ktoś nie ma zamiaru przerwać mi tej wspaniałej chwili. Po wywnioskowaniu, że z pewnością nikt nie ma zamiaru wkroczyć w nasz teren, otworzyłem usta z zamiarem wypowiedzenia tych słów. Dziewczyna chyba domyśliła się o co tak naprawdę mi chodzi, gdyż zaczęła się uśmiechać 'jak głupia', choć ja sądzę, że ma prześliczny uśmiech. Wziąłem głęboki wdech i wyciągnąłem podłużne pudełeczko z tylniej kieszeni spodni. Ręce zaczęły mi się niesamowicie trząść, a słowa, które wcześniej wychodziły mi tak łatwo, teraz za cholerę nie chciały przejść przez gardło. Patrzyłem w jej śliczne oczka, które z zaciekawieniem wpatrywały się w moje. Złapałem Oliwie za rękę, po czym splotłem nasze palce ze sobą. Oblizałem dolną wargę mając nadzieję, iż to pomoże mi z wykrztuszeniem choćby słowa. Szybko nabrałem powietrza do ust i wiedziałem, że mogę zaczynać..


-Oliwia, odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem, kiedy pierwszy raz dotknąłem twej dłoni, kiedy ją pierwszy raz ucałowałem, poczułem motylki w brzuchu.

Lecz gdy pokazałaś swój charakterek, miałem myśl, że się zakochałem.

Potem gdy zobaczyłem twój uśmiech, gdy dawałem ci pączka. Wtedy uświadomiłam sobie, że zakochuje się w twojej osobie. Następnie twoje usta na moich... One idealnie do siebie pasuje.

My do siebie pasujemy.

Wtedy gdy przypadkiem weszłaś do mojego łóżka myśląc, iż to twoje. Nie zdawałem sobie sprawy, że to będzie coś więcej niż zwyczajne zauroczenie. Jak płakałaś będąc przy mnie. Pamiętasz jak pod wpływem alkoholu chciałaś się ze mną kochać? Najchętniej bym się wtedy zgodził, bo twoje ciało naprawdę strasznie mnie pociąga, ale... Oh, Olka. Ja tak bardzo Cię kocham. Cała nasza historia od początku zdawała się zakończyć niepowodzeniem. Za wszelką cenę chciałem być przy tobie zawsze i wszędzie. Gdy byłaś w szpitalu, gdy chciałaś się zabić, ja miałem podobną myśl. W zasadzie, gdyby ciebie nie uratowano, sam byłbym zdolny zakończyć swój żywot dla ciebie.

Kocham, kocham, kocham... Olka ja naprawdę cię Kocham. Skarbie, wiem w jakiej sytuacji się znajdujesz, ale chciałbym, żebyś zamknęła tamten rozdział i wysłuchała mnie teraz...

Oliwio Kim, czy zechciałabyś uczynić mi ten zaszczyt, sprawić, że będę najszczęśliwszym mężczyzną? Zostaniesz moją dziewczyną? - Powiedziałem, a z oczu poleciały mi pierwsze łzy. Dziewczyna widząc to starła je kciukiem i spojrzała mi w oczy.


-Kochanie... Oczywiście, że uczynię ci ten zaszczyt, byś był najszczęśliwszym mężczyzną. Z największą chęcią zostane twą dziewczyną. Także cie kocham Cukier. Nawet nie wiesz jak- Dziewczyna momentalnie wtuliła się we mnie i zaczęła płakać.


-Mam nadzieje, iż to ze szczęścia, bo czuję się tak wspaniale, że nawet nie dałbym rady ci współczuć, kochanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz