środa, 27 stycznia 2016

Chanyeol. Wpadka- Rozdział 11




Dziś był dzień wycieczki. Tak jak mówiłam przez co najmniej godzinę biegałam i szukałam rzeczy, o których w net mi się przypominało. Gdy wstałam naszło mnie straszne szczeście, że jadę na tą wycieczkę, ale też i smutek. Przez 5 dni nie będe widzieć bliskich mi osób. W myślach wmawiałam sobie, że to wcale nie wieczność. Choć tak było, myślałam zupełnie co innego.


Po śniadaniu mój brat zaproponował mi, że zawiezie mnie na miejsce zbiórki. Na początku myślałam, że to niebyt by dobry pomysł. Fanki i te sprawy. Później pomyślałam sobie, że jak jedzie on sam to nic złego się nie stanie. No tak, myślałam. Ok 8:00 pod mój dom zajechał czarny van, a za nim kolejny.


-Nie mam tylu walizek żeby nie pomieścić się w jednym samochodzie.- powiedziałam do Baeka, zabierając moja troszke góżą walizkę i plecak.


-No ja wiem.- uśmiechną się i otworzył drzwi.


Szyby obydwóch aut były przyciemniane, więc nie widziałam kto był w środku. Otworzyłam drzwi drugiego z nich i ujrzałam przed sobą Xiumin'a, Lay'a, Chen'a i Kai'a, no i oczywiscie kierowce. Szczerzyli się do mnie, a ja wydusiłam z siebie "Aha" i zamknęłam drzwi. Baekhyun już zdążył zapakować moje rzeczy i wsiąść do vana. Podeszłam do otwartych drzwi zobaczyć koło kogo będe miała zaszczyt siedzieć.


-Przykro mi ale musisz usiąść obok mnie. - Powiedział uśmiechnięty Chanyeol rozkładając ręce w geście " to nie moja wina" Zajęłam miejsce obok chłopaka i teraz mogłam spokojnie zadawać pytania.


-Miałeś jechać tylko ty.- zwróciłam się najpierw do brata.


-Nooo...ale wyszło inaczej.


-Jak to inaczej?


-Myślisz, że się z tobą nie pożegnamy?- zapytał D.O, odwracając się do mnie.


-Nie widzieliście mnie dłużej niż 5 dni i się nie żegnaliście. - powiedziałam beznamiętnie.


-Ale w każdym czasie mogliśmy cię odwiedzić, a teraz nie będzie takiej możliwości.- odezwał się Chanyeol.


Do końca drogi się nie odzywaliśmy. Ja tylko myślałam jak to będzie gdy cała moja klasa zobaczy, że przyjechałam pod ich szkołę z sławnymi gwiazdami. Może nie było by to takie dziwne, ale z moją klasą jest tak, że nikomu ich nie przedstawiałam, oraz w mojej klasie są takie trzy co w ogóle nie wierzą mi, że znam EXO i Baek jest moim bratem.


Po chwili byliśmy już pod budynkiem szkoły. Wysiadłam jako pierwsza i pobiegłam do swoich przyjaciół się przywitać i oznajmić, że jestem. Dopiero po głośnym pisku dowiedziałam się, że chłopcy również wyszli z pojazdu. Złapałam moją przyjaciółkę za rękę i pociągnęłam w stronę chłopców.


-EunYoo to jest EXO.


-EXO to jest moja naj przyjaciółka EunYoo.- przedstawiłam ich wszystkich. Dziewczyna będąc bardzo ogarniętą w takich momentach, grzecznie przywitała się z nimi, lekko kłaniając. Pdzez chwilę zauważyłam jak jej oczy zatrzymały się na oczach Kai'a. Posłała mu swój najlepszy uśmiech, a on go odwzajemnił. Z jego oczu wyczytałam, że to nie był grzecznościowy uśmiech posyłany fance.


-No proszę. JiRa to ty ich znasz? - usłyszałam za plecami. Niechętnie się odwróciłam. Ujrzałam tam swoją byłą przyjaciółkę. Lee JooBin. Farbowana blondyna zachowywując się jakby na prawdę nią była. Dziewczyna o długich nogach, ślicznej buźce i walorach tam gdzie chłopcy cenią najbardziej. U niej to cenienie wychodzi tylko u pakerów i tępaków z naszego rocznika. Obok niej stały dwie równie podobne dziewczyny. Różnica między nimi była tylko taka, że te dwie słuchały się jej i przytakiwały. Tak wyglądała ich przyjaźń.


-Tak. Mówiłam ci, że ich znam, a Baekhyun jest moim bratem.


-Ja nigdy nie słyszałam, żebyś o tym mówiła. Nawet gdy się przyjaźniłyśmy nie wspominałaś o tym.


-Tak? A to ciekawe dlaczego reszta klasy i szkoły już od dawna o tym wie, tylko wy trzy nie? A co do naszej "przyjaźni" to wiedziała byś gdybyś była u mnie chociaż raz. Przez 4 lata, nie byłaś u mnie ani razu. Ty nawet nie wiesz gdzie ja mieszkam. - zaczęłam spokojnie, a skończyłam krzycząc.


-To dlatego, że mnie niegdy nie zapraszałaś.-Teraz to przegieła. Nie wytrzymałam i ruszyłam w jej stronę. Po kilku krokach poczułam czyjeś sile ręce na ramionach. Stanęłam i lekko się uspokoiłam.


-Ona nie jest tego warta.- usłyszałam cichy głos Chanyeola i od razu się wyluzowałam.- Chodź.- powiedział trochę głośniej, oplótł mnie ramieniem i zaprowadził do samochodu.


-Widać obrońcę sobie znalazłaś. Uważaj.- usłyszałam jeszcze jej głos za sobą. Wyczytałam niego, że się zezłościła. W końcu Chanyeol to ten jej ulubiony.


Chłopak usiadł obok mnie i spojrzał w oczy.


-Dlaczego się tak zezłościłaś? Przecież ona nie powiedziała ni takiego. - powiedział i zasmiał się.


-To teraz będziesz jej bronił? Czy ty w ogóle zrozumiałeś coś z tego co mówiłam. Ona przez te cztery lata zmieniłam mnie o 180 stopni, a potem zobiła z mojego życia piekło. - momentalnie się popłakałam. Schowałam twarz w dłonie.


-P-przepraszam. Ja nie wiedziałem. Chcesz o tym pogadać.


-Nie. Nie teraz. Może kiedy indziej. - uśmiechnęłam się ale wciąż byłam lekko na niego zła.


-Ej, tak sobie teraz myślę. Ty mnie jeszcze ani razu Oppa nie nazwałaś. Co to ma znaczyć? - chłopak uszczypnął mnie w rękę udając oburzenie.


-A myślałam, że mi się uda. Nie będę tak do ciebie mówić. Nie namówisz mnie. To jest bez sensu. Nie.


-Foch. - rapper odwrócił się napięcie krzyżując ręce na pjersi


-Ale...


-Foch powiedziałem.


-Dobra niech ci będzie.- Otworzyłam drzwi i wyszłam z auta. Autobus już był, więc wszyscy zaczęli zajmować miejsca. Nasza piątka jak to w tradycji było usiadła na miejscach dla VIP'ów, czyli na tyłach. Nikomu to nie przeszkadzało, w naszej klasie nie było przyjaźni między większą grupką ludzi. Oczywiście lubie prawie każdego, ale to z tą czwórką stanowimy zraną paczkę.


Zza okna zauwarzyłam chłopców. Machaliśmy sobie do momentu wjazdu autobusu w inną ulicę. Po tym wyciągnęła telefon i napisałam wiadomość do Chanyeola.


*Chanyeol POV*


Do zobaczenia oppa


Zobaczyłrm na swoim wyświetlaczu. Wiedziałem, że w końcu tak mnie nazwie.


Do zobaczenia ;*- odpisałem


-Będe tęsknić.- schowałem telefon do kieszeni i wsiadłem do vana.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz