piątek, 15 stycznia 2016

Historia życia- niechciana samotność




Patrzyłam się na na niego pełna strachu, obawy, niepewności. Gdy spojrzałam w jego oczy, zrozumiałam, że popełniłam błąd. Przecież wiedzieli o mistrzostwach. Wystarczyło powiedzieć, że wyjeżdzam. Teraz stoi przede mną osoba, którą okłamałam i zostawiłam. Ta osoba jest najważniejszą w moim życiu. Wystarczyła chwila, abym zmieniła wszystko.


Spuściłam głowę, a z mojego oka poleciała pojedyncza łza.


-Dlaczego mi nie powiedziałaś? - usłyszałam. Chłopak stał cały czas w tym samym miejscu. - Odpowiesz mi?- zapytał gdy nie odpowiadałam.


-N-nie wiem. - odpowiedział z załamującym się głosem.


-Co? Jak to nie wiedziałaś?


-Przepra...


-Czytałem list.- przerwał.


-I?


-Na prawdę chcesz o mnie zapomnieć? Zostawić to wszystko co nas łączyło? Nie był to długi czas, ale za to najlepszy w moim życiu.


-Wiem o tym. Przepraszam. Gdy cię dzisiaj zobaczyłam, uświadomiłam sobie, że popełniłam błąd. Teraz chcę to wszystko naprawić i...


-Nie masz czego naprawiać.


-O czym tym mówisz?


-Z nami koniec Sam. Nie wierzę w każde twoje słowo. Jestem ciekawe jak głógo udawałaś, że cokolwiek do mnie czujesz.- chłopak nie dał dojść mi do słowa. Tak po prostu mnie zostawił i poszedł. Stałam tam sama, wryta w ziemię, w gronie obcych dziewczyn, które patrzyły się na mnie jak na idiotkę i szmatę. Moje policzki były już całe mokre. Po chwili ocknęłam się i pobiegłam przed siebie. Nie wiem dokładnie gdzie. Siedziałam gdzieś na ziemi i płakałam. Po dłużej chwili ktoś podszedł do mnie i przytulił. Po pierwszych słowach tej osoby zorientowałam się, że była to Nataly.


Zawody miały trwać jeszcze kilka godzin. Ja z każdą kolejną minutą świrowałam jeszcze bardziej. Dostałam gorączki, nawet, moment nie przestałam płakać, a na sobie cały czas czułam spojrzenie Chana. Co jakiś czas któryś z chłopców przekazywał jakieś informacje Nataly.


W Końcu po 3 godzinach czekania, nadeszło rozdanie nagród. Najpierw były to zespoły, w każdej kategorii wiekowej. I nadeszła decydującą chwila. Wyczytali kilka osób, w tym mnie. Stałam tam jak słup soli. Wyczytali 3 miejsce, a potem grógie i pierwsze. Rozległo się wielkie bicie braw, tyle, że nie dla mnie. Zajęłam drugie miejsce. Może nie było pierwszego, ale to była najlepsza rzecz tego dnia.


*Perspektywa Dino*


Nie zajęła pierwszego miejsca, ale i tak dla mnie była zwycięzcom. Przez te kilka godzin nie spuszczałem z niej wzroku. Była cała zapłakana. Może to co mówiła było prawdą.


Po rozdaniu nagród udaliśmy się do hotelu. Przespaliśmy się i wróciliśmy do Korei. Bez niej. Wszystko było tak jak dawniej. Próby, występy, masa fanek. Każda w jakiejś części przypominała mi Sam. Jej włosy, nos, usta, oczy, głos, śmiech, ale to nie była ona, tylko kawałki niej. Nie sądziłem, że w tak młodym wieku można się tak zakochać. W dormie były cały czas dwie istotne osoby. Nataly i Ann. One jeszcze bardziej mi ją przypominały. Gdy patrzyłem na nasze dwie pary, chciało mi się ryczeć, rzygać, a co najważniejsze umrzeć.

Każdy kolejny dzień był udręką. Problemy w wytwórni, z zespołem, z rodziną. Tak minęły mi 3 tygodnie. W samotności, bólu, rozpaczy.


Po trzech tygodniach po raz pierwszy otworzyłem komuś drzwi. Coś mi mówiło abym to zrobił. W progu naszych drzwi stanęła dziewczyna. Te same włosy, oczy , usta, nos i ten sam głos.


-Cześć.- powiedziała.


-Co ty tu robisz?


-Przyjechałam, aby wam coś powiedzieć oraz porozmawiać.


-Z kim?


-Z tobą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz