poniedziałek, 4 lipca 2016

Od nienawiści do miłości. iKon- cz. 3










Minął, już tydzień od pamiętnej imprezy. Dwa dni później nasi denerwujący sąsiedzi, zniknęli, wyjechali i do tej pory ich nie widać. Gdy wyjeżdżał, dowiedziałam, się, że jest ich więcej niż trzech, bo aż siedmiu. Nie wiem jak oni wszyscy tam ze sobą wytrzymują.


Dzisiaj był piątek czyli ostatni dzień męki w szkole. Na całe szczęście koniec roku jest już za dwa tygodnie. Szłam do domu na pieszo. Szkoła nie jest, aż tak daleko, więc nie potrzebuje truć tyłka dziewczynom o podwózkę. Będąc już blisko domu, zauwarzyłam, że obok naszego domu kręci się masa różnych ludzi. Dwoje z nich próbuje dobić się do naszych drzwi. Przechodząc obok czarnego vana, napotkałam się z wzrokiem kilku młodych kobiet. Po ich minie wywnioskowałam, że nie były do mnie pokojowo nastawione. Tylko dlaczego?


Ominęłam je i podeszłym do wcześniej wspomnianych mężczyzn.


-Dzięń dobry, czego panowie szukają?


-Mieszkańców tego domu.


-Nie ma nikogo w domu? - jeden z nich pokrętło przecząco głową.


-Ja jestem właścicielką.


-Och to świetnie. Kręcimy tutaj materiał do programu. Przychodzę do pani z pytaniem, czy zezwoliła by pani na kamerowanie pani posiadłości, i ewentualnie pani i pani domowników gdyby była taka konieczność? - zdziwiłam się na to pytanie. Chyba zazwyczaj tacy ludzie mają gdzieś czy kogoś nagrywają czy nie. Jedni poprostu zamazują twarze, a inni kamerują wszystko co widoczne i się rusza. Drugim pytaniem które chodził mi po głowie, to to, kogo oni będą nagrywać?


-Dla mnie nie ma problemu, nie wiem jak z koleżankami, ale myślę, że również nie będzie problemu.


-To świetnie. Dziękujemy.- mężczyźni podziękowali i ruszyli zapewne do dalszej pracy.


-Przepraszam- wyrwało mi się, na co odwróciła się do mnie. - kogo będziecie filmować ?


-To nie wie pani, obok kogo mieszka? - facet był chyba serio zdziwiony tym, że nie wiem. - iKon, grupa jednej z największych wytwórni w Korei. - pokazałem głową, że zrozumiałam. Wyciągłam klucze i otworzył am drzwi.


-Jutro jest otwarty występ, dla telewizji. Niech pani przyjdzie i zobaczy swoich utalentowanych sąsiadów. - dodał ten z którym rozmawiałam najwięcej.


-Nie przepadam za takimi typu rzeczami, ale zobaczę. Dowodzenia.-porzegnałam się z nimi i znikłam za drzwiami.


A więc nasi kochani sąsiedzi, to gwiazdki. Ciekawe kto takich matołów przed kamery wpuszcza?


Po zjedzeniu obiadu, poszłam wziąć prysznic. W międzyczasie napisałam do dziewczyn, aby zachowywały się normalnie wracając do domu. Nie napisałam dlaczego, bo chyba by do tego domu nie wróciły. Dziewczyny, a zwłaszcza JiJin która po pewnym incydencie, strasznie boi się kamer.


Po kąpieli, zabrałam się za sprzątanie kuchni. Niby w domu mieszkają same baby, ale chlew jest jakby mieszkało w nim stado wiecznie głodnych facetów. Okno w kuchni jest umieszczone dokładnie naprzeciwko domu "iKon" więc miałam widok na to co oni wszyscy tam tworzą. Jedni siedzieli na krzesłach, a kobiety które wcześniej wrogo na mnie patrzyły, malowały ich. Reszta poprostu rozmawiała z kamerzystą. Po 10 minutach cały rozstawiony sprzęt został schowany. Chłopcy ustawili się w równym rządku. Kamerzysta skierował na nich kamerę, a mężczyzna za nim machnął ręką, że mogą zaczynać. Cała siódemka ukłniła się równo, a potem coś mówili. Po tym jakąś kobieta której jeszcze nie widziałam, rozdała im jakiś sprzęt, później wszyscy weszli do jednego auta i odjechali, tak samo jak reszta ludzi gromadzonych przed domem. Kilka sekund po ich odjeździe, do domu weszła JiJin.


-No cześć. - powiedziała gdy tylko mnie zobaczyła.


-A co ty taka wesoła?


-Ktoś umilił mi dzień. - powiedziała siadając na krześle, stojącym przy stole.


-TaeKwang ?


-Weź mi nawet o nim nie wspominając. On bardziej popiół mi cały tydzień, niż na odwrót. - pokiwałam tylko głową. Często się kłucili, więc nie chciałam zadawać zbędnych pytań, bo wiem, że i ona ma tego wszystkiego dość.


-A gdy przyszłaś , to zostałaś tu coś ciekawego? - zapytałam, bo nie widziałam jej przed domem gdy jeszcze były kamery i nie wiem jak zareagowała, gdy jeszcze stali pod domem.


-Ugh, z racji tego co się stało, po tym jak biegłam do domu z zkrytą twarzą i zaryłam ciałem o ziemię, nie nakrzyczę na ciebie, że mi nie napisałaś dokładnego SMS-a - po tym jak to powiedziała, dopiero zauwarzyłam, że jej większość ubrać była cała czarna od ziemi. Mimowolnie, na moją twarz wkradł się uśmiech. Nie chciałam tego po sobie poznać więc odwróciłam się udając, że zmywam .


-Idź się przebież. Nie b-będziesz latała w brudnych ciuchach p-przecież- ledwo co wypowiedziałam to zdanie, próbując nie wybuchnąć śmiechem.


Resztę dnia spędziłam sama, bo SanJi nie wróciła do tej pory, a JiJin zaszła się w swoim pokoju, w ogóle z niego nie wychodząc. W telewizji nie było niczego interesującego. Nie miałam innego wyboru jak wziąść książkę do ręki i poczytać o nudnej historii II wojny światowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz