niedziela, 30 sierpnia 2015

13 nieszczęść- cz. 5

Brak komentarzy:


-Co ja tu do jasnej cholery robię?!- Zaczęła się wydzierać na cały głos, a biedny Woozi się obudził.

- No chciałem cie przenieść na górę, ale nie miałem siły, aż tam wchodzić, więc...tak znalazłaś się u mnie.- Uśmiechnął się, a ja dałam mu w twarz. Jęknął cicho.

- Po pierwsze,mogłeś mnie obudzić,po drugie, jesteśmy ze sobą NA NIBY, a po trzecie... każdy facet jest taki sam... Tylko o jednym myślicie. - Wyszłam i trzasnęłam drzwiami. Z wściekłością poszłam na poddasze gdzie znajdował się mój, a także ich pokój. Położyłam się na łóżku i zaczęłam cicho szlochać. Po chwili usłyszałam jakieś kroki idące w moją stronę.

- Co się stało?- Nie odpowiadałam mu. Nie chciałam, opowiadać mu tej historii, bo po co? Żeby mi współczuł? Czy może zaczął się kłócić, że nie każdy mężczyzna jest taki sam?-Oliwia?- Znowu nic. Nie mogłam się odezwać..-Olka? Mogę cię tak nazywać? Okay, od dziś jesteś moją Olką.

- Zgoda, ale pod jednym warunkiem. Ja będę cię nazywać.. Cukier.

-Czemu cukier?

- Bo cukier jest słodki jak cukierek, a cukierek dlatego, iż jesteś słodki i to jak zachowałeś się przy 1 spotkaniu, było także słodkie, ale też sztuczne i dobrze cał... Cały jesteś zbudowany.- Ale wypaliłam. Po prostu facepalm.

- Dobrze zbudowany? - Wzruszyłam ramionami i poklepałam miejsce koło siebie. Gdy usiadł tam, usiadłam mu na kolanach i przytuliłam. On odwzajemnił uścisk i powiedział ciche dobranoc. Nie wiedziałam, że w jego ramionach będzie mi tak dobrze, chociaż niedawno chciałam ich wszystkich pozabijać, to dzięki niemu to przeszło. Obiecałam sobie, że porozmawiam jutro z Seungkwanem i przeprosze za moje zachowanie.

Homo POV

Gdy wysiadłam z vana zobaczyłam jak Seungkwan niósł Oliwie do domu. Wyglądali razem tak słodko. Nigdy nie sądziłam, że Oliwia będzie miała chłopaka, a już na pewno, że będzie się z nim całować i darzyć takim uczuciem. Widać ludzie się zmieniają.

- Nie wchodzisz noona?- Zapytał Vernon. Uśmiechnęłam się i podążyłam za reszta.

- To gdzie będziemy spać? - Zapytałam, a wszyscy spojrzeli po sobie.

- Oliwia powiedziała, żebyście same zadecydowały z kim chcecie być.

- To może wskażemy pokój i z tym będziemy?- Wszyscy zgodzili się na tą propozycję i wybraliśmy się na piętro. Ja Wskazałam 1 drzwi i numerek 2 co jak się okazało wybrałam Wonwoo, a że z nim był Mingyu i Jun, to Amelia jest skazana na nich. Chłopak skierował się ze mną do innego pokoju, jak się okazało pustego ( czyt. Bez żadnych osób), w którym spokojnie mogłabym mieszkać z Amelą. No ale jest jeden plus. Będę mogła się na niego popatrzeć w nocy. Położyłam, a raczej on położył moją torbę koło łóżka. Wyjęłam z niej piżame i resztę potrzebnych rzeczi i poszłam do łazienki zrobić wieczorną toaletę. Ja jako najbystrzejsza z tego dormu oczywiście zapomniałam, że jestem w pokoju z chłopakiem i wybrałam do spania crop top z krótkim rękawem i zwykłe majtki. No po prostu geniusz! Nie ma co. Nie zważając na to weszłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Chłopak jak chłopak, zaczął mi się przyglądać, a jego wzrok spoczął na moim kroczu.

- Ej, moja twarz jest nieco wyżej. - Powiedziałam bez odrywania wzroku, jednak dalej widząc, że on nie odrywa wzroku, jednak teraz patrzył mi się na biust.- nieco wyżej, jak chcesz, żeby twoja twarzyczka była w takim stanie.

-To ty nie eksponuj mi tutaj tymi atutami,bo na zawał zejde.- Wtedy chciałam się zabawić i zobaczyć co się stanie. Wstałam, więc z łóżka i usiadłam na nim okrakiem, przysuwając biust w stronę jego twarzy. Potem podniosłam ręką jego podbródek tak by patrzał się w moje oczy. Wtedy zaczęłam lekko podskakiwać na jego kroczu, nie odrywając wzroku z jego słodkich oczu. On nadal nie kumając sytuacji siedział bez ruchu. Gdy poczułam, że jego narząd podnosi się zeszłam z niego położyłam się na swoim łóżku. Przez resztę wieczoru nic nie mówiłam do niego, tylko co jakiś czas cicho się śmiałam. W końcu po jakimś czasie zasnęłam.

*Rano Oliwia POV*

-Wstawać śniadanie!- Wykrzyczałam razem z Woozim i S.Coupsem.

-Co ty taka nie w humorze?-Zapytał mnie różowowłosy.

- Ja? Zdaje ci się.

- No przecież widzę..

- To pewnie przeze mnie. Nie mogłem zasnąć i co chwilę jej przeszkadzałem. - Odezwał się Seungkwan. - Właśnie! Musimy porozmawiać.. - Wzięłam chłopaka za rękę i zaprowadziłam do jego pokoju.Usiadłam na jego łóżku i pociągnęłam go by zrobił to samo. Gdy to zrobił spojrzał na mnie, a ja wtuliłam się w niego - Przepraszam, za wczoraj. Nie powinnam się tak zachować, ale działałam pod emocjami i...

- Ciii.. -Zaczął mnie uciszać.-Nie musisz przepraszać, ja też zawiniłem. Możemy iść? Bo trochę głodny jestem, a słyszę, że wszyscy się już zbierają i zaraz zabraknie.- Zaśmiałam się i poszłam w stronę drzwi. Otworzyłam je i zeszliśmy na dół. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść śniadanie.

- Kto robił te naleśniki?- Zapytał Joshua. Podniosłam lekko rękę gdyż byłam w trakcie przełykania jednego z nich.-Świetne są. Najlepsze jakie w życiu jadłem. Od dziś chce, żebyś to ty gotowała.- Spojrzałam na niego z miną debila. On tylko się uśmiechnął i wrócił do jedzenia.

- Ama jeszcze nie wstała?- Zapytała.

- Homo, ona pewnie już piszę swojemu byłemu jak tu jest cudownie i jakich przystojniaków poznała. A po za tym zrobiłam wam każdemu zdjęcie jak śpicie, znaczy został mi jeszcze cukier, Woozi i Seungkwan.

- Jaki cukier?

- To ja! Ona uważa, że jestem słodki.

- Twój chłopak nie jest o to zazdrosny?

- Jaki mó...Znaczy nie, raczej nie...- Speszyłam się lekko, bo prawie wygadałam, że nie jestem z nim. Nie mogę dłużej tego ukrywać.-Znaczy my nie jesteśmy razem. Miałam udawać dziewczynę, przed jego siostrą, ale najpierw chciałam sprawdzić czy się uda.

- Ale... Musisz być dobrą, aktorką, że dałaś się pocałować, a wieczorem robiłaś to tak jakby ci się to podobało.- Spuściłam głowę w dół i dokończyłam posiłek.-Ej, czekaj, spuściaś głowę, czyli ci się to podobało? Jej, nareszcie, już myślałam, że zawsze będziesz się tym brzydzić.

- Tak, znaczy nie. Znaczy podobało mi się to w sensie, że całowanie nie jest takie złe...nic więcej.- Uniosła ręce w geście obronnym, a ja wstałam z miejsca i wsadziłam talerz do zmywarki.

13 nieszczęść- cz. 4

Brak komentarzy:
Po kilku minutach wróciła i usiadła na miejsce.

- Chłopaki, mam prośbę...

-Dawaj.

- No, bo, gdy dowiedziałam się, że mój ojciec "kupił"- Zrobiłam cudzysłów w powietrzu - mi dom powiedziałam dziewczyną, że będą mogły wreszcie przyjechać do Korei i zamieszkać ze mną... Mamy miejsce dla dwóch osób?

- No zawsze jedna może być ze mną, a The8 wypchniemy i druga będzie z nim.- Rzekł Hoshi. Nie powiem to był dobry pomysł, ale nie wiem jakby dziewczyny zareagowały.

- Nie wiem czy to dobry pomysł.- Uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na telefon. 1 wiadomość.

Od:Homo<3

Będziemy za jakieś 5 godzin... Bynajmniej tak nam powiedziano w samolocie... A więc za pięć godzin masz być na lotnisku.

Do:Homo<3

Też cie kocham... Będziemy *.*

Od:Homo <3

Z kim będziesz? Masz chłopaka? Chce go poznać ;3


- To co chłopaki. Za 5 godzin jedziemy na lotnisko, po moją unnie i dongsaeng. A i skoro mam udawać twoją dziewczynę, to cię sprawdzimy czy jesteś aktorem level hard.

-Czyli? - Spojrzał na mnie z zaciekawieniem w oczach.

- Będziesz udawał przed dziewczynami mojego chłopaka. Pozwalam ci robić ze mną co chcesz, do czasu, aż tego nie odwołam. - Uśmiechnęłam się, a S.Coups nie był już taki wesoły. Czyżby był zazdrosny? Nie wiedziałam, że tak działam na ludzi.Hah.

*5 godzin później*

Seungkwan POV


Po tym jak wszyscy się uszykowali, a ja zdałem test na "chlopaka",pojechaliśmy na lotnisko i po pięciu minutach, przyjechaliśmy 3 vanami. Gdy tylko Oliwia zobaczyła dziewczyny złapała moją rękę i pociągnęła w ich stronę.

- Homo!Ama!- Puściła moją dłoń i zaczęła je przytulać.

- Ej, ładne one.- Szepnął mi do ucha Hoshi. Jednak ja nie zwracałem na nie uwagi. Cały czas patrzyłem się na "moją" dziewczynę. Widziałem, że nie tylko ja, ale też Coups i Vernon.

- Kochanie nie przywitasz nam swoich koleżanek?- Zapytałem, a ona puściła je i odwróciła się moją stronę. Zaczęła wskazywać na nas po kolei palcem wymawiając imiona.

*Oliwia,POV*

-A to jest Seungkwan. Mój chłopak. - Podeszłam do niego i wtuliłam się w jego abs. On uniósł mój podbródek i ucałował lekko me usta. Yhh.. Sama się na to zgodziłam. W końcu dałam mu pozwolenie na wszystko...

- O jacy słodcy...Ale od kiedy ty się dajesz całować?- Odezwała się Homo.

- Oh, po prostu uległam jego urokowi? Nie wiem, nieważne!- Spojrzałam na chłopaków. - To jest Amelia, jest w wieku waszego maknae, a to jest Homo..- Dostałam z pięści w ramię. - Znaczy Honorata, ale Homo ładniej, ma 19 lat, rok starsza ode mnie.

- Może już pójdziemy? Jest grubo po północy, a mi się chce spać.- Zaczął zrzędzić Woozi. Wszyscy zgodnie weszliśmy do vanów i pojechaliśmy w kierunku dormu. Cały czas patrzyłam na Seungkwan'a. Wyglądał słodko w okularach. Wtuliłam się w niego, a on pocałował mnie w usta. Znowu. Bez zastanowienia zaczęłam oddawać pocałunki, które trwały z kilka minut. Po tym uśmiechnęłam się do niego i położyłam głowę na ramieniu,dalej rękoma oplatając go w talii. Zazwyczaj nigdy nie lubiłam się całować, bo obrzydzało mnie to, ale po ostatnim zaczęło mi się to podobać. Widać ludzie się zmieniają. W końcu poczułam się senna i zasnęłam.

* S.Coups POV *

- Daj zaniose ją.- Wskazałem na dziewczynę znajdującą się w jego rękach.

- Po co? Ona dzisiaj śpi ze mną - Uśmiechnąłem się szatańsko i skierowałem się do pomieszczenia zwanym moim pokojem. Położyłem ją na swym łóżku, a sam położyłem się koło niej. Ona odwróciła się w moją stronę i przytuliła mnie, jednak po chwili zorientowała się co zrobiła i odsuneła się ode mnie.

-Co ja tu do jasnej cholery robię?!- Zaczęła się wydzierać na cały głos, a biedny Woozi się obudził.

13 nieszczęsć- cz. 3

Brak komentarzy:


- Ej, to nie fair, ja też chcę...- Momentalnie odsunełam się od niego i zaczęłam się śmiać.

-Vernon... Nie masz żadnych szans... Przytuliłam go dlatego, bo on pomoże mi się nauczyć jeździć na łyżwach.

- Przecież to tak samo jak na rolkach..- Stwierdził Wonwoo.

- Na rolkach to ja w tamtym roku złamałam nogę, coś jeszcze?

- Tak, całowałaś się już?

- Tak - Odpowiedziałam

- Z kim?

- Z nikim

-To jak niby się całowałaś?

- Co cie to obchodzi?- Zapytałam z kpiną i wyszłam z pokoju.

- Jaka ona jest boska.

-do tego Śliczna, urocza, zgrabna, zabawna..

Za sobą słyszałam szepty chłopaków z pokoju. Uśmiechnęłam się pod nosem i skierowałam do sali kinowej(?). Tam jednak też nie mogłam być sama. Gdy tylko włączyłam jakąś drame, nagle pan M, Hoshi, najmłodszy i jakiś jeden zasiadli koło mnie i zaczęli coś szeptać pomiędzy sobą.

- No powiedz.

- Nie, Seungkwan- o czyli on tak ma na imię -, tu chodzi o ciebie, nie możesz się od tego wymigać kiedyś i tak się o tym dowie, więc lepiej jak powiesz jej to teraz.

- Okay. -Spojrzał na mnie, a ja momentalnie spuściłam wzrok z ekranu, który powędrował na koreańczyka.- Oliwia, bo... Powiedziałem mojej siostrze, że znalazłem sobie dziewczynę, a ona kazała mi to udowodnić i mam się jutro z nią spotkać w kawiarni, właśnie z tą dziewczyną i...

- Chcesz,żebym ją udawała? - Pokiwał głową- Zgadzam się, lepsze to niż siedzenie w domu z bandą zboczeńców.- Powiedział ciche dziękuję i przytulił się do mnie. Szybko wzięłam jego ręce mojej talii i wyszłam. Nigdzie nie mogłam być sama. Yhh..takie życie. Sprawdziłam godzinę. 15.43. Za 47 minut nam być gotowa na jazdę. Wbiegłam do pokoju i rozpoczęłam poszukiwania idealnego stroju. Po 10 minutach wybrałam białą bluzę z czarnym napisem " You Are My Hope", czarne jeansy z pozdzieranymi kolanami i czarne botki. Włosy zpiełam w wysokiego kucyka. Dodatkowo zrobiłam ostry makijaż. Oczy były mocno podkreślone kredką i eyliner'em, oraz czarnym cieniem do powiek. Na usta nałożyłam tylko błyszczyk i byłam gotowa. 15.14. Mam jeszcze 16 minut, wiec coś zjem- Pomyślałam i poszłam do kucni. Wyjątkowo nikogo nie było, więc tym razem mogłam coś zrobić w spokoju. Otworzyłam lodówkę, a tam było tylko parę butelek soju, jedna butelka wina i karteczka" jeśli to czytasz idź do sklepu. Ps. pieniądze masz pod kartką". Podniosłam papier, a pod nim także pustki. Ktoś musiał widzieć to wcześniej i zabrać pieniądze. Wspaniale! Jestem głodna a tu do jasnej cholery nie ma nic do jedzenia. Zaczęłam przeszukiwać wszystkie szafki, ale w nich także nic nie było. Postanowiłam pobajerować trochę jednego z nich.

- S.Coups..- Powiedziałam uwodzicielskim głosem, gdy tylko znalazłam się w wybranym pomieszczeniu. On natychmiast zerwał się z łóżka i podszedł do mnie. Nasze ciała stykały się, a ja gladziłam palcem wskazującym jego ramię.- Mogę cię o coś prosić?

- A co będę z tego miał?- Przygryzł warge. Robił to strasznie seksownie, uhh.

- A co byś chciał?

- Całusa.

- Zgoda... Wiesz jestem troche głodna, a wy nic nie macie w całej kichni. Masz może coś przy sobie?

- Choć ze mną. - Złapał mnie za rękę i zaprowadził do garderoby. Miał tam z 3 razy więcej ciuchów ode mnie, a to ja niby miałam ich dużo. Zobaczyłam jak otwiera on jakąś szafkę, a w niej miał sporo batoników, cukierków, miał nawet pączki. Mmm..moja słabość.

- Co byś chciała? - Wskazałam na pączka z czekoladową polewą, a on wyciągnął rękę w moją stronę. Gdy chciałam go wziąć, on cofnął rękę i powiedział :

- Ej, nie tak szybko najpierw całus. - Jęknęłam z niezadowolenia i pocałowałam go w usta. W końcu raz się żyje, a ja chciałam tego paczką bez droczenia się. Sięgnęłam po niego i wyszłam zajadając się castkiem.

S.Coups POV

Zbliżyła się i złożyła pocałunek na MYCH USTACH. Byłem tak zdziwiony, że nie zauważyłem kiedy wyszła. Gdy dotarło do mnie co się stało zacząłem krzyczeć i skakać z radości. Dobrze, że każde drzwi w tym domu są dźwiękoszczelne inaczej zaczęli by się wypytywać "co ty brałeś?" na to Hoshi wypalił by " podziel się". Po moim odpale przypomniałem sobie, że mamy iść na łyżwy. Szybko zbiegłem na dół gdzie wszyscy ma mnie juz czekali. Oliwia kończyła już swojego paczką, którym najwyraźniej podzieliła się z Dino, który był brudny od czekolady.

- Zanim wyjdziemy Dino idź się umyć. Cały jesteś od czekolady.


***

Po trzech godzinach jazdy i nauki tej słodkiej istoty jeżdżenia na rolko podobnych urządzeniach udaliśmy się na lody.

- Przepraszam was na chwile.- Sięgnęła po telefon i odebrała połączenie. Jedyne co słyszałem to jakieś niezrozumiałe słowa, które były najwyraźniej w innym języku. Po kilku minutach wróciła i usiadła na miejsce.

- Chłopaki, mam prośbę...

13 nieszczęść- cz. 2

Brak komentarzy:


- Co ty robisz?! - Zaczęłam się wydzierać, jednak on tylko stanął i zaczął wpatrywać się w moje części ciała. Ciekawe za kogo on się ma - No słucham? -Głucha cisza? A nie, on chce coś powiedzieć. Otwiera usta i...

-Oj, kochanie nie złość się tak. Kiedyś będziesz tego żądała.

- Huh? Czy ty siebie słyszysz? Co za dużo to nie zdrowo. Zmniejsz swoją pewność siebie, bo żadna cie nie zechce.-Uśmiechnęłam się do niego po czym odwróciłam się i wróciłam do jedzenia. Cały czas czułam na sobie wzrok chłopaków. Nie mogłam tak dłużej udawać, że tego nie widzę. Wstałam, więc od stołu zabrałam talerz z prawie nie ruszonym jedzeniem, odłożyłam go do zlewu i wyszłam.

- Ej, dokąd idziesz? - Odezwał się pan M.

- Tam gdzie was nie ma...Zboczeńcy.- Już prawie chciałam wyjść, ale ktoś złapał mnie za rękę.

- Ymm.. Mógłbym iść z tobą? - Zapytał DK. Poklepałam go po ramieniu i Pokiwałam przecząco głową.

***

Szłam dobrze znaną mi drogą. Okazało się, że to całkiem niedaleko od firmy mego ojca. Można powiedzieć, że urodziłam się w tej firmie. I to dosłownie. Mój tata był tak skąpy, że nie chciał nawet zadzwonić po karetkę, tylko sam odebrał poród. Ale co poradzisz. Pewnie dlatego też "kupił " mi ten dom. Jest jeden plus. Dowiedziałam się, że jestem ładna. Niby dawno o tym wiedziałam, ale fajnie jest usłyszeć to od tyłu chłopców. Miłe uczucie, które pierwszy raz poczułam w brzuchu, towarzyszyło mi przy pierwszym spotkaniu. To tak jakbym się zakochała we wszystkich... Sama oszukiwałam swoje myśli. Już nie raz tak robiłam, że wmawiałam sobie coś co kompletnie nie miało sensu. Zaczęłam się cicho śmiać i wykluczyłam szybko tą myśl z mego umysłu.

- Co się tak śmiejesz? - Podszedł do mnie DK

- Czy ty mnie śledzisz? - Odpowiedziałam pytaniem.

- No...Chłopaki powiedzieli, że mam cię pilnować byś się nie zgubiła. -Uśmiechnął się, a ja zrobiłam facepalm.

- i myślicie że jestem na tyle głupia, żeby się zgubić? Dzięki - Powiedziałam i zaczęłam iść do domu.

- Ja tak nie myślę...To oni.. - Usłyszałam jak podchodzi do mnie i idzie razem ze mną. Nagle poczułam jak zaczyna kropić, a za chwilę już lało. DK zaczął biec, a ja nadal szłam w normalnym tempie. Kochałam taką pogodę. Ludzie nagle uciekali i mogłam pobyć sama. Krople deszczu swobodnie sciekały po moim ciele lekko rozmazując makijaż. Na mym ciele zagościła gesia skórka, a ciuchy były całe przemoknięte. W końcu znalazłam się pod domem. Spojrzałam jeszcze w niebo i zobaczyłam oddalające się chmury, oznaczające iż długo nie popada. Gdy tylko otworzyłam drzwi ktoś przybiegł i wtulił się we mnie.

- Nic ci nie jest? - Spytał blond włosy chłopak. Spojrzałam dając mu znak by wspomniał swoje imię. - The8. - Uśmiecha się słodko.

- A co miało by mi być, wyszłam po prostu się przejść, a wy mnie będziecie przesłuchiwać? Nie jesteście moimi nańkami. - Popatrzyłam na niego a on pokiwał głową.

- No jesteś jeszcze niepełnoletnia, więc twój ojciec kazał nam się tobą opiekować. - Złapał mnie za rękę i zaczął prowadzić do mojego pokoju.

-Ale co ty...

- Ciii- Przyłożył mi palec do ust, a ja usiadłam na mym łóżku. Ja zajęłam się telefonem, a po chwili on podał mi ciuchy - Ubierz się w to. - Posłusznie poszłam do łazienki, a on za mną.

- Może byłbyś taki łaskawy i wyszedł.

- A po co? - Zbliżył się do mnie i po chwili byliśmy bardzo blisko siebie.

- Wyjdź, bo zacznę krzyczeć - Zaczęłam mu grozić, ale on nic z tym nie zrobił, tylko jeszcze bardziej aie zbliżył i uniósł mój podbródek, bym mogła patrzeć mu w oczy. Miał naprawdę piękne, ale szkoda, że na mnie to nie działa. - Czego ty nierozumiesz? - Momentalnie go odepchnęłam.

- Spokojnie, tylko cie sprawdzałem -Znów pokazał dwa rzędy śnieżnobiałych zębów. On wyszedł, a ja zostałam sama. Szybko się ubrałam by jakiś następny zboczeniec nie wszedł do mnie i zaczął sprawdzać. Zmyłam makijaż, a włosy wysuszyłam. Po jakiś 20 minutach wyszłam i położyłam się na łóżku. Jak na zawołanie przyszli chłopcy i zaczęli się wydzierać. Zignorowałam to i włożyłam sobie słuchawki do uszu i pusciłam "Bad " Infinite. Mój tatuś mimo, że był skąpy zabierał mnie na różne koncerty gwiazd. Jednak tylko dlatego, że był bardzo bogaty i mógł wchodzić za darmo. Ja zawsze byłam za kulisami i gadałam z gwiazdami jak schodzili ze sceny. Mogłam pozwolić sobie nawet na mały romansik z nie jednym, ale wolałam standardowo przyjaźń. Poczułam jak ktoś dźga mnie w ramię.

- Czego chcesz? - Spytałam i wyłączyłam muzykę. Spojrzałam w jego stronę i zobaczyłam S.Coups'a.

-No, bo idziemy na lodowisko. Chcesz i iść z nami?

- tylko, że ja nie umiem jeździć...

- To cię nauczę - Puścił mi oczko.

- Obiecujesz? - Pokiwał głową, a ja go przytuliłam. Niby to nic jednak rodzice nigdy nie chceli jeździć tam, więc ucieszyłam się, że ktoś chciał mnie w końcu nauczyć.

- Ej, to nie fair, ja też chcę...- Momentalnie odsunełam się od niego i zaczęłam się śmiać.

czwartek, 20 sierpnia 2015

13 nieszczęść- cz. 1

Brak komentarzy:


Weszłam w głąb domu i jak narazie nie napotkałam żadnej żywej duszy. Na dole znajdowały się: salon, łazienka, jadalnia, kuchnia i sala kinowa? Wow, chociaż wiem, gdzie będę spędzać najwięcej czasu.

Rozejrzałam się dokładniej i ujrzałam schody, po których zaczęłam się "wspinać " z torbami. W połowie drogi nadszedł mnie koreańczyk o różowych włosach.

- Daj pomogę ci. - Podałam mu jedną walizkę.

- Dziękuję, jestem Oliwia.

- Woozi. Masz ładne imię. To ty jesteś córką pana Kim'a?

- Tak, dlaczego wy tu też jesteście? - Spojrzał na mnie i zbliżył się do mojej twarzy.

- Mieszkamy, twój ojciec nie chciał wydawać dużo pieniędzy na dom, a ten dostał tak jakby za darmo.

- Tak jakby?

- No był jeden warunek. Jego córka musiała być ładna, żebyśmy mieli na co popatrzeć. - Nie odpowiedziałam już nic tylko przyspieszyłam, wymijając chłopaka. Popatrzyłam na te wszystkie drzwi znajdujące się na górze.

- Wiesz..

-Znowu ty? - Odwróciłam się w stronę chłopaka po czym on odstawił moją walizkę i się ukłonił jakby zobaczył króla.

- Nie cieszysz się, że masz zaszczyt rozmawiać ze mną?

- No nie bardzo, powiesz o co chodzi?

- Chodzi o to, że będziesz musiała być w pokoju z jednym chłopakiem i wszyscy zdecydowaliśmy, że sama wybierzesz nawet nas nie znając.

- To już wiem jedno - Zaczął przyglądać mi się uważnie. - To na pewno nie będziesz ty - Pokazałam na niego palcem i Krzyknęłam -Wszyscy wynocha z pokoi pokazać mi się!! - Woozi spojrzał na mnie z trochę dziwnym wyrazem twarzy.

Wszyscy wyszli i ustawili się w dwuszeregu. - To jak się nazywacie?

- Seungkwan

- Joshua

- Hoshi

-Jun

-Dino

-Mingyu

-Vernon

-Wonwoo

-DK

-The8

-Jeonghan

-S.Coups- przywitał się i podszedł do mnie. Chwilę na mnie popatrzył, po czym ucałował moją rękę i puścił oczko. Nie powiem, był przystojny, ale na jego nieszczęście nie szukwm chłopaka.

- To kogo bierzesz do pokoju? - Zapytał Woozi.

-Ymm...biorę najmłodszego.

-Jej - krzyknął Dino.

-Chociaż wiesz, jednak nie chce ciebie. Vernon idzie do mnie.

- Ha, widzisz jestem lepszy - Podszedł do mnie i objął ramieniem.

- Nie napalaj się tak, po prostu to imię mi się spodobało. - Zdjęłam jego rękę z mego ramienia. - To który to nasz pokój?

- Wiesz, albo z trójka chłopaków, którzy mają cała górę dla siebie. - Woozi wskazał palcem na poddasze.- lub w wolnym pokoju tylko z tym oto panem. - Tym razem wskazał na Vernona. Hmm..mieszkać z czterema chłopakami łącznie w jednym pokoju, czy użerać się z tylko z nim?

- Wybieram poddasze. - Chłopak zrobił zawiedzioną minę,za to trójka pozostałych jak się później okazało reszta hip-hop team radowała się tą nowiną. Oni są dziwni.

***

- Zapraszam was wszystkich na obiad! - Krzyknął któryś z nich. Gdy tylko zeszłam na dół zobaczyłam 14 talerzy. A w nich? Ukochane danie, czyli spaghetti. Oh, jestem w raju. Zasiadłam do stołu jako pierwsza. Gdy koło mnie usiedli S.Coups i Vernon szybko uciekłam i zasiadłam koło Joshuy i tego na M... Trudno jest zapamiętać wszystich za pierwszym razem. Zaczęliśmy jeść, aż ktoś nagle złapał mnie za tylek. Odwróciłam się szybko i ujrzałam chłopaka w długich włosach. Jak on miał? Jeongham? Nie. Jeonghan. Tak, to jest to.

- Co ty robisz?! - Zaczęłam się wydzierać, jednak on tylko stanął i zaczął wpatrywać się w moje części ciała. Ciekawe za kogo on się ma - No słucham? -Głucha cisza? A nie, on chce coś powiedzieć. Otwiera usta i...

13 nieszczęść- Prolog

Brak komentarzy:


- To jest twoje nowe mieszkanie. - Zatrzymał samochód, przed ogromnym domem. Był piękny. Białe ściany, duże okna i wielkie dębowe prawie czarne drzwi. W dodatku u góry znajdował się wielki balkon.

- Dziękuje - jedyne słowa jakie udało mi się wypowiedzieć w stronę ojca, po czym wysiadłam z czarnego pojazdu. Wyciągnęłam z bagażnika walizki i skierowałam się do domu. Tam zobaczyłam piękny szary korytarz i trzynaście par butów.

- Tato, co robią tu te buty? - Zapytałam.

- Właśnie, nie będziesz mieszkać sama. Będzie z tobą trzynaście chłopców, którzy będą się tobą zajmować. - Spojrzałam na niego z kpiną, a on dodał - Dobra musze już lecieć kotku. Trzymaj się dobrze i pamiętaj żadnego bicia chłopców. - Zamknął za sobą drzwi i tyle go było... Trzynaście mężczyzn i ja? To może być ciekawe..

Tajemniczy wilebiciel- epilog

Brak komentarzy:
*3 lata później YooJin POV*
- Suga nie ruszaj!- Zaczęłam krzyczeć na niego podczas gdy on zabierał się za drugie czastko. Dzisiaj były te upragnione święta, na które zawsze czekam cały rok. Wigilia, prezenty i ta atmosfera. Jedyne co mi w tym przeszkadzało, to to, że co jakiś czas ktoś podchodził i mi i Jinowi przeszkadzali w gotowaniu i pieczeniu.
- Swojemu kochanemu chłopakowi nie dasz. - Objął mnie w tali,a ja odwróciłam się w jego stronę i pocałowałam. -To mi odpowiada. - Uśmiechnął się złowieszczo, a ja pokazałam mu drzwi.
- A teraz możesz iść. - Jęknął z niezadowolenia i wyszedł. Nareszcie. Nie wiem ile bym z nim wytrzymała... Wróciłam do lepienia uszek i spojrzałam na chłopaka. 3 lata temu przyznał się, że jest gejem i bardzo podobał mu się Suga. Dlatego wykańczał każdą jego dziewczynę. Potem Suga też przyznał się, że był kiedyś  innej orientacji i chodził z Zico. Potem się wszystko wyjaśniło i dziś Jin ma chłopaka, który mieszka za granicą, ale często się spotykają. Jest o wiele lepiej niż wcześniej, bo w końcu wszystko zaczęło się układać.
Po 3 godzinach spędzonych w kuchni postanowiłam spędzić trochę czasu z Yoongim. Poszłam na górę gdzie znajdował się jego.. nasz pokój. Gdy znalazłam się w środku, nie zobaczyłam Sugi, a był tam Jungkook.
- Wiesz gdzie jest...
- Poszedł odebrać jakąś paczkę.
- A wiesz za ile wróci?
- Za jakieś 10-20 minut, a co?
- Nie twoja sprawa. - Udałam złą, obróciłam się na pięcie i wyszłam z pokoju. Jak nie ma Sugi, to chociaż pomogę  nakryć Taehyung'owi stół.
-Pomóc ci? - Zapytałam, gdy znalazłam się koło chłopaka.
- Tak!- Krzyknął od razu rzucając się na mnie i ściskając wszystkie kości. Odsunełam go od siebie i nakryłam stół czerwonym obrusem z białymi śnieżkami. Na to Tae ułożył.. W skrócie, całą resztę. Na końcu ja położyłam biała  świece ze złotym brokatem i po poprawiałam po nim.  Kiedy skończyłam zaczęło mi się strasznie nudzić. Yoongiego nie było już od jakiejś godziny, a ja chciałam spędzić z nim trochę czasu. Nagle dostałam sms'a Od Sooyoon
" Kochanie, co mam przynieść na tą wigilię? "
Szczerze to ona nienawidziła świąt. Twierdziła, że wszyscy zachowują się sztucznie miło i chcą się innym upodobać. Wolała tańczyć w klubie niż do nas przyjść, ale przekonałam ją by przyszła.
Do Soo :
"Umm.. Nie wiem! Może wino?  Nie jestem dobra w wymyślaniu... Weź to wino, oczywiście czerwone, albo nie!  Tym razem zrobimy wyjątek. Kup białe!  "
Od Soo:
" Jesteś trudna,  nie mogłaś od razu napisać, że białe?!  Uhg.."
Do Soo:
"Chciałam, żebyś poczuła to co ja, gdy to wymyślałam ^^ Zrozum mnie. "
Od Soo :
"Ja cię bardzo dobrze rozumiem, bo nie ma to jak mieć dylemat jakie wino kupić ;33"
Do Soo: 
" Ja... Nieważne. 
Kup to co masz kupić i przyłaź do nas. Ktoś chce cię bardzo zobaczyć *.*"
Od Soo: 
" No ok ok, a kto? "
Nie odpisała jej. Niech się bidulka zadręczy myślami. Tak naprawdę nie wiedziałam, kto chce ją widzieć, ale jakiś pretekst trzeba mieć, jak chce się ją pospieszyć...
Gdy przestałam z nią pisać, znów zrobiło się cicho, a nuda ogarnęła całe moje ciało. Ugh... Gdzie on się podziewa?!  Czy on nie wie, że bez niego jest okropnie?!
- Yoo choć szybko! - Usłyszałam głosy Rap mona. Posłusznie zrobiłam to co kazał i migiem znalazłam się w kuchni.
- To?- Wypowiedziałam, przeciągając ostatnią literę.
- Ktoś chce, byś wyszła na zewnątrz... Znaczy na balkon. - Dokończył J-Hope, a ja zwinnym krokiem przeszłam na balkon. Tam zobaczyłam mojego Suge. Ah, dlaczego?
- YooJin, bo ja...chciałem cię o coś zapytać... -Złapałam go za podbródek i uniosłam go lekko ku górze, tak by mógł spojrzeć mi w oczy. - C-czy w-wyjdziesz za mnie?  - Zapytał, a mi zabrakło słów. Oczywiste to było, że bardzo tego chciałam i dość długo na to czekałam,  ale chyba było warto, co nie?
- Oh, Yoongi,  oczywiście że wyjdę za ciebie.- Przytuliłam się do jego ciała. Było zimniejsze niż zwykle, więc pewnie siedział tu dość długo. Odkleiłam się od niego i złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek. Potem podałam mu dłoń, a on włożył mi na palec pierścionek.- Piękny. - Wyszeptałam w jego stronę.
- Tak jak ty. Kocham cię - W odpowiedzi otrzymał ciche " ja ciebie też kocham". Teraz to on przejął pałkę i zaczął mnie całować. Każdy jeden oddałam. Podczas naszej bliskości, ktoś wparował się pomiędzy nas.
- Nie chciałbym wam przeszkadzać, ale zaraz zacznie się kolacja,  więc macie chwile na przebranie się. - Powiedział Jimin po czym pokazał kciuk w górę i wyszedł.
- Idziesz? - Zapytałam.
- Z tobą? .. Nawet na koniec świata. - Ruszyliśmy w stronę pokoju i w spokoju przebraliśmy się. Ja byłam obrana w czerwoną rozkloszowaną sukienkę do połowy ud, oraz białe szpilki. Włosy spiełam w koka, a na w niego wpiełam małą kokardę. Suga jak i reszta chłopaków miał czarny garnitur. Tylko kook się wyróżniał i miał granatowy. Soo natomiast miała czarną obcisłą sukienkę za tylek ( zresztą jak zawsze). Do tego miała czerwone szpilki i rozpuszczone lekko pofalowane lokówką włosy. Wyglądała za przeproszeniem zajebiście.
***
Po dzieleniu się opłatkiem i kolacji chcieliśmy coś z moim chłopakiem ogłosić.
- No więc... Spodziewamy się dziecka.
- Chłopiec czy dziewczyna? - Zapytał Jin.
- To dopiero 2 tydzień więc nie widać.
- Ja tam widzę przystojnego i charyzmatycznego chłopca jak ja. Wujek Jimin go wszystkiego nauczy o byciu zajebistym. - Odezwał się wyżej wspomniany.
- Za to ja nauczę go być zabawnym i zarazem słodkim jak ja...
- Ej, czy wy nam  mówicie to czego go" nauczycie " czy się  chwalicie?  -  Zapytał Suga - Po za tym wszystkiego nauczą go rodzice . - Wskazał na nas palcem i uśmiechnął się złowieszczo.
- Taa.. Ty to możesz go tylko nauczyć jak przelecieć laske.. - Wszyscy padli w śmiech, tylko on jako jedyny zachował spokój i udał obrażonego.
Przez resztę wieczoru śmialiśmy się z wszystkiego i niczego. Bawiliśmy się jak jeszcze nigdy. Wypiliśmy za zdrowie dziecka.. Szkoda było mi tylko tego, że już nie mogłam się upić.. Po za tym nie żałowałam niczego. W końcu spędzę resztę mojego życia przy kimś kogo kocham nad życie i nie zamieniłabym go na nikogo innego...

Tajemniczy wilebiciel-cz.16

Brak komentarzy:
Nie wiem czy ten uśmiech mówił "udało nam się uratować pańską wybrankę " czy "niestety, ale pana dziewczyna nie żyje "... 
Wstałem i poszedłem za nim. Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, które zapewne było jego biurem. Jasne światło drażniło lekko me oczy, a wiadomość, którą zaraz powie może zmienić moje życie. Sam już nie wiem czego chcę. Musze to teraz zrobić. Powiedzieć to co chciałem już dawno. Do moich oczu zaczęły napływać łzy, ale szybko zacząłem mrugać, by nie ujrzały światła dziennego. Nie teraz. W domu sobie popłaczesz. Teraz liczy się tylko YooJin. 
- Tak, więc zrobiliśmy co w naszej mocy, by uratować pańską dziewczynę. Jak narazie żyję, ale jest w ciężkim stanie i nie wiem czy długo będzie mogła się cieszyć ze swego istnienia. W następnym tygodniu będzie mogła wyjść. Niech pan się postara, by to były jej najlepsze chwile...- Dalszych słów już nie słyszałem. Zdałem sobie sprawę, że muszę być z nią. Ją naprawdę kocham, a Zico to...tylko wspomnienia wprawiały przyjemne ciarki na mym ciele. Nie byłem w nim już zakochamy... Chyba. A może chciałem sobie to tylko wmówić? - Słucha mnie pan? Wiem, że to fascynująca nowina jednak musi pan przez chwile posłuchać.. Ona musi brać leki. Tu ma pan wszystko ładnie rozpisane co, jak i w jakich porach. 
- Dziękuję - Powiedziałem i wpatrując się w papier wyszłem z gabinetu. Spojrzałem na korytarz i ujrzałem jak przenoszą ją na inną sale. - Przepraszam, mógłbym zobaczyć dziewczynę? - W odpowiedzi otrzymałem zwykle pokiwanie głową. Poszłem za pielęgniarką i usiadłem na krześle znajdującym się koło łóżka. Była w śpiączce. Jej kąciki ust były skierowane w dół, ale nawet tak wyglądała pięknie. Była podłączona do wielu kabelków, a w ręce trzymała naszyjnik. Zabrałem go lekko i zacząłem się mu przyglądać. Zauważyłem, że można go otworzyć, więc zrobiłem to. Ujrzałem tam mała karteczkę, którą po rozwinięciu jest formatu A5. Pisała tam o tym, że bardzo mnie kocha, że nie potrafiła beze mnie żyć i chce bym zaczął się od nowa umawiać i nie przejmować się tym co było... 
Nie czytałem go do końca, bo zostałem wyproszony z sali. Szybko włożyłem kartkę na swoje miejsce i skierowałem się w stronę domu. Droga zajęła mi o wiele dłużej niż zwykle. Teraz wolałem sobie wszystko przemyśleć. Gdy nie myślałem o niej, on przychodził z łatwością, a gdy on nie był obiektem myśli ona wkraczała do akcji. To było męczące. W dodatku zacząłem słyszeć jakieś krzyki. Niby było ciemno, jednak i tak fanki mnie rozpoznały.
-Suga!! - Zaczęły krzyczeć. W takich chwilach jak te po prostu ich nie znoszę. 
-Dasz nam autograf? -Spytała się jedna. 
- Przepraszam, ale nie mam humoru.. Może innym razem. - Odszedłem od grupki dziewczyn kierując się dalej. Miałem szczęście, że nie poszły za mną i nie wypytywały o wszystko. Może pomyślały, że mnie z kimś pomyliły. 
***
*Tydzień później *
Mój cały dzień wyglądał tak. Wstałem mniej więcej tak o 7 i szybko się ubralem. Bez jedzenia wsiadłem w taksówkę i pojechałem pod szpital. Biegnąc wymijałem wszyskich lekarzy i pacjentów, którzy zwracali mi uwagę. Wreszcie stanąłem przed salą w której znajdowała się moja księżniczka. Wyrównałem swój oddech i wszedłem do środka. Ona siedziała i czytała jakąś książkę. Usiadłem na krześle i zacząłem się jej przyglądać. Była tak jakby nieobecna.. 
- Hej. - Powiedziałem, a ona wreszcie Spojrzała na mnie. 
- Hej-Odpowiedziała i przytuliła mnie. Odwzajemniłem uścisk i ucałowałem czubek jej głowy. - Myślałam, że jesteś kolejnym lekarzem, który chce mnie zbadać. Dzisiaj było ich już sześciu. Zabierz mnie stąd, bo dłużej to ja tu nie wytrzymam. 
-Z chęcią cię stąd zabiorę... I tym razem nie pozwolę odejść. - Odłożyłem ją na łóżko i wziąłem jej walizkę. Po wypisaniu jej wyszliśmy z budynku, cały czas trzymając się za ręce. 
***
- Yoo?
-Tak?
-Wiesz co się stało z Jinem? 
-Słyszałam, że miał sprawę w sądzie i chcieli go wsadzić za kratki, ale, dlatego, że jest gwiazdą dali mu rok w zawieszeniu, występować też nie może. 
- Aa -Spojrzałem na nią i pocałowałem lekko jej usta. Ona wstała i pociągnęła mnie za sobą do sypialni. Pchnąłem ją lekko na łóżko i zacząłem całować jej usta potem schodząc, na szyję, objczyki i dekolt. Pomału rozpiąłem każdy guzik od jej koszuli, potem rzucając ją gdzieś w kąt. Potem zabrałem się za spodenki i w końcu była w samej bieliźnie. Długo nie była mi dłużna i zdjęła ze mnie wszytko co miałem na sobie. Zacząłem się jej przyglądać. Dawno nie widziałem jej ciała. Na brzuchu ujrzałem małą bliznę i lekko się niezapokoiłem.
- Nie zawracaj sobie tym głowy, to przez Jina..- Usłyszałem od niej. Wróciłem do patrzenia się w nią i postanowiłem zdjąć z niej wszystko. Najpierw zciągnąłem jej dolną część potem biorąc się za górną. Miałem lekki problem problem z odepnięciem jej stanika, ale ostatecznie dałem rade. Wpiłem się w jej usta, co jakiś czas przygniatając pierś. Ona włożyła mi ręce we włosy i oplotła nogi wokół mych bioder. Podciągnęła się tak by nasze narządy stykały się ze sobą. To już sprawiało mi przyjemność, a myśl o tym co za niedługo się stanie przyprawiała o jeszcze większe podniecenie. Z pocałunkami schodziłem coraz to niżej. Tym razem zacząłem pięścić jej czułe miejsce miejsce językiem. Gdy tylko zdołałem ją dotknąć, zareagowała lekkim wygięciem ciała, jęk zdołała powstrzymać przygryzając usta. Dotykałem ją z początku bardzo delikatnie i powoli. Z czasem zacząłem wkładać język głębiej, a następnie przyspieszyłem i skupiłem się na pieszczeniu jej łechtaczki. Poruszałem językiem w górę i w dół, na boki a następnie robiłem kółeczka. Robiłem to szybko, jednak bardzo dokładnie, co sprawiało jej ogromną przyjemność. Nie chciałem by doszła przez same pieszczoty, więc zaprzestałem na tym i zbliżyłem się do jej ust i zacząłem całować. Nasze języki toczyły ze sobą zaciętą walkę, której i tak nikt nie mógł wygrać. Czułem, że jest dość rozluźniona i mogę to zrobić. Pomału wszedłem w nią, po czym zacząłem się powoli poruszać. Z każdą sekundą robiłem to coraz szybciej i agresywnie. YooJin wydawała z siebie głośne jęki rozkoszy, czasem krzycząc też moje imię. Gdy już moje siły kończyły się, postanowiłem przyspieszyć ruchy. W rezultacie otrzymałem jeszcze głośniejszy jęk niż dotychczas. Wpiłem się w jej usta, a jedną rękę włożyłem we włosy. Drugą zaś przygniatałem pierś wybranki. Doszła w szybkim czasie, a ja chwile później. Opadłem na łóżko koło niej i pocałowałem namiętnie w usta. 

Tajemniczy wielbiciel-cz. 15

Brak komentarzy:
Ostatnie co usłyszałam to krzyk Sugi...Chciałabym, żeby mógł wcześniej mnie uratować. Teraz było za późno...
Suga POV
Coś ty debilu pierdolony narobił? - Krzyczałem wciąż na Jina. W jego oczach nie było widać, żalu, współczucia, ani nic z tych rzeczy. Było widać, że jest zadowolony z tego co zrobił. Lekarze powiedzieli, że są marne szanse na uratowanie YooJin. I co ja bez niej zrobię?  Ona jest całym moim światem...
Padłem na ziemię i zacząłem cicho szlochać. Robiłem to jak najciszej, by nikt nie zwracał na mnie uwagi. Usłyszałem kroki oddalające się ode mnie. Pewnie Jin chce teraz zabawić się kosztem innej. Kiedyś był inny, ale odkąd zacząłem umawiać się z dziewczynami, od razu robił się agresywny i nie do zniesienia. Kiedyś mówiłem mu wszystko, był moim najlepszym przyjacielem. Zawsze pomagał mi gdy miałem jakiś problem
Jak Rap monster psuł półkę w łazience, on pomagał mi ją trzymać, gdy ja przywracałem ją do stanu sprzed zepsucia. A teraz tylko psuje związki i rozwala zespół.
-Suga?- Poskoczyłem lekko słysząc jego głos. Był moją pierwszą miłością i to nie była dziewczyna. Od podstawówki, aż do dojścia do zespołu byłem innej orientacji. Podobali mi się chłopcy. Nawet nie miałem problemu znaleźć sobie wybranka, iż byłem bardzo lubiany w szkole i duża część chłopców była tej orientacji co ja. Zica poznałem w 1 gimnazjum. Tak ten Zico z Block B. Można powiedzieć, że to była miłość od pierwszego wejrzenia. Pierwsze spojrzenie, pierwsze przyspieszenie bicia serca, pierwsze motylki w brzuchu. Spędzaliśmy ze sobą wspaniałe chwile, takie jak pisanie wspólnie piosenek, czy chodzenie na imprezy. Wszystko było idealne, ale gdy dostałem się do zespołu spodobała mi się jedna dziewczyna. Zacząłem z nią pisać, potem chodzić na spacery, a później stała się moją dziewczyną. Dobrze,że Zico był rozsądny i zrozumiał wszystko. Potem byliśmy najlepszymi przyjaciółmi, ale nasz kontakt potem się urwał.- Suga. - Położył mi rękę na ramieniu. Od razu podniosłem wzrok na niego. Był o wiele przystojniejszy niż za czasów szkoły.- Coś się stało? - Uśmiechnął się nieśmiało i zdjął rękę z mojego ramienia.
- N-nie..Znaczy tak, YooJin, moja dziewczyna... Jest w ciężkim stanie i nie wiadomo czy w ogóle z tego wyjdzie. Bardzo się o nią martwię. Po tym co przeszła...
- Nie musisz nic mówić, wiem, że to dla ciebie ciężkie przeżycie... Wszystko będzie dobrze.
-...Mogę cię o coś zapytać? - Pokiwał głową - Jeżeli ona z tego nie wyjdzie.. Zamieszkasz ze mną? -Znów Pokiwał głową i objął ramieniem. Chciałbym się z nim nie rozstawać. Nadal coś do niego czuje i gdyby nie YooJin zapewne byłbym już z nim. Kochałem ich oboje,ale z drugiej strony trochę liczyłem na to by ona z tego nie wyszła, bym mógł być z nim... Nie myśl tak! Jesteś z nią i ją kochasz!- Jestem trochę głodny. Chcesz coś z automatu?
- Pójdę z tobą. - Wstał i otarł spodnie z podłogi. Niby była czysta, choć i tak były na niej jakieś okruszki i niewidoczne ziarenka piasku. Szliśmy słabo oświetlonyn korytarzem. Jak na południe, było tu strasznie ciemno. Światła rozwieszone były co jakieś 10 metrów, a okno było jedno na cały korytarz, który miał ponad 50 metrów. Co jakiś czas słyszałem ciche odgłosy odbiegające z innych sal. Co drugie dziecko śmiało się lub płakało. Nie dziwię się. W końcu znajdują się w szpitalu. Niektórych zadziwia nowe miejsce innych zaś straszy, bo wiedzą co tu się dzieje. W końcu znalazłem się w najcichszym miejscu. Przy automacie, w którym znajdowały się przeróżne batony, chipsy i paluszli. W drugim zaś były napoje. Wybrałem pierwszego lepszego batona i ice tea w puszce. Wróciłem się tam skąd przyszedłem, a on razem ze mną. Cały czas trzymał mnie za rękę, a js dopiero teraz to zauważyłem. Zabrałem rękę i otworzyłem batona. Szybkim ruchem włożyłem go sobie do ust delektując się jego smakiem. Nie jadłem od około 2 dni i mój żołądek często prosił o jedzenie, jednak ja nie miałem ochoty jeść przez te wszystkie emocje. Jednak kiedy spotkałem Zica, od razu nabrałem apetytu i żołądek nie musiał dłużej prosić o jedzenie.
- Panie Min, musimy porozmawiać. - Otworzyły się drzwi zza których wyszedł dobrze zbudowany lekarz z lekkim uśmiechem na ustach. Nie wiem czy ten uśmiech mówił "udało nam się uratować pańską wybrankę " czy "niestety, ale pana dziewczyna nie żyje "...

niedziela, 16 sierpnia 2015

Historia życia- Wyjście na miasto

Brak komentarzy:


*Perspektywa Ann*

Od pamiętnej imprezy minął tydzień. Chłopcy wrócili do prób, nagrań i tp. Praktycznie całe dnie ich nie widziałysmy. Wychodzili rano gdy jeszcze spałyśmy , a wracali późno w nocy. Niby gdy byliśmy z nimi było za głośno, ale teraz gdy ich nie ma jest za cicho. Cały tydzień siedziałyśmy w domu. Tego dnia postanowiłyśmy gdzieś wyjść. Po wycieczce którą zafundował nam chłopcy drugiego dnia naszego pobytu mniej więcej kojarzyłyśmy gdzie się znajdujemy i jak wrócimy do domu. Na pierwszy ogień poszły sklepy z ciuchami. Mają ich tam strasznie dużo, jednak żadnego większego wyboru nie było. Po 1h chodzenia i szukania wybrałyśmy sobie kilka ładnych bluzek. Nataly poszła bardziej w buty. Kupiła 1 parę szpilek 2 pary balerin i 1 parę sportowych butów. A Sam jak to ona kupiła nowe buty do tańca i sportowe ciuchy. Namówiłyśmy ją też na obciął i krótką sukienkę. Za to ja kupiłam spodnie i spódniczkę przed kolano.

Po zakupach wybrałyśmy się do pobliskiej kawiarni. Zawsze bardzo chciałyśmy spróbować Bubble tae. W Polsce w naszym mieście nie było żadnego takiego sklepu. Tu w Seulu jest sklep za sklepem. Każda z nas wybrała po takim napoju i jakimś deserze. Na sam koniec miałyśmy się do kina.

-Co chcecie teraz robić?- zapytała Nataly

-Tobie jeszcze mało?- zapytałam

-Jest jeszcze wcześnie. No dalej chodźmy gdzieś.- w tym momencie Nataly zaczęła zachowywać się jak małe dziecko. Ciągała nas za ręce i błagała żebyśmy gdzieś poszły.

-No dobra gdzie chcesz iść?- zapytała Sam.

-Yyyymmmm. Wiem. Chodźmy zobaczyć próbę chłopaków. Zawsze chciałam ich zobaczyć, a teraz jest okazja.

-W sumie to nie jest zły pomysł-powiedziałam po chwili namysłu.- idziemy.- już mieliśmy iść gdy zatrzymała nas Sam.

-A co jeżeli nas nie wpuszczą. Pomyślą, że jesteśmy fankami i za cholerę nam nie uwierzą.

-To nie będzie problem.- powiedziała Nataly a my spojrzałyśmy na nią pytającym wyrazem twarzy.- yh no bo jak chłopcy szli do wytwórni pierwszy raz od naszego przyjazdu S.Coups dał mi numer do sekretarki na wypadek gdyby coś się stało, a oni nie mogli by odebrać. Ona też już o wszystkim wie więc nie będzie problemu.- wyjaśniła, a my patrzałyśmy się na nią że zdziwieniem.

-To jest pierwszy twój dobry pomysł od... nie wiem kiedy.-zaśmiałam się.

-Dzięki-udała obrażenie

-To co idziemy.

W drodze spytałyśmy się przechodniów o drogę. Okazało się, że to nie daleko i po chwili byłyśmy pod wytwórnią Pledis Ent.

-Dobra Nataly dzwoń. Boże jakie to wielkie.- mówiłam zarazem oglądając budynek. Dziewczyna wyszukała number telefonie i zadzwoniła.

- Annyeong tutaj Nataliy, koleżanka SEVENTEEN. S.Coups dawał pani mój numer w razie czego.

-Ahh tak teraz sobie przypominam. Słucham ciebie.

-Tak, chciałam się spytać czy wraz koleżanką i kuzynką Joshuły (przepraszam nie wiem jak odmienić to imię) mogłybyśmy zobaczyć próbę chłopców?

-Proszę chwilę poczekać...

Nie ma takiego problemu. Możecie przyjść, ale nie na długo bo chłopcy muszą pracować.

-Tak, oczywiście. Bardzo pani dziękuję.

-I co? I co? Możemy?- Spytała Sam.

-Tak, ale tylko na chwilę.- oznajmiła.

Weszłyśmy do środka. Na samym wejściu przywitała nas chyba pani którą z rozmawiała Nataly.

-Witam was. Tam stoi pan który zaprowadzi was na salę.

-Dobrze dziękujemy- Weszłyśmy do owego pana a ten bez problemu zaprowadził nas w wyznaczone miejsce. Z każdym kolejnym krokiem słyszałyśmy coraz to wyraziste dźwięki piosenki. Podziękowałyśmy panu który nas przyprowadził i po cichu weszłyśmy do środka. Chłopcy właśnie skończyli tańczyć. Gdy zaczęli się rozchodzić wtedy nas zauważyli.

-Hej, co tu robicie? - spytał się Jun.

-Przyszłyśmy na próbę, żeby was zobaczyć.-powiedziała Sam i w jednym momencie uśmiechnęłyśmy się.

-Ok. Usiądźcie sobie tutaj.- wskazał Wonwoo na kanapę stojącą przy ścianie. Zrobiłyśmy jak powiedział i zaczekałyśmy na "show". Zaczęło się od wspólnej piosenki, potem chłopcy pokazali się w podgrupach,a na sam koniec znów wystąpili razem. Zaczęłyśmy głośno klaskać. Byłam zdumiona ich występem. Każdy po kolei dawał z siebię coś tak aby dopełnić całość. Widać był, że to kochają. Mimo ciągłych i męczących prób nie zniechęcali się.

-Jesteście naprawdę świetni.- zaczęła Sam.

-Dziękujemy.- odpowiedzieli.

Mimo tego, że miałyśmy być tam tylko chwile przedłużyłyśmy swój pobyt o 3 godziny. Nikt po nas nie przychodził, a gdy spędzałyśmy ten czas z chłopakami nie zauważyłyśmy upływającego czasu. Wokale przećwiczyli swoje partie,tancerze również. Nawet ja pokazałam im swój układ na mistrzostwa. I tak o to dobiliśmy do godz 21:00.

- O matko to już ta godzina.- zdziwiłam się- dziewczyny my już chyba powinniśmy iść.

-Chyba tak. No trudno.- zasmuciła się Sam. Zebrałyśmy się i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Przy drzwiach zatrzymał nas głos Woozi'ego.

-Dziewczyny obiecajcie nam, że jak wrócimy wy będziecie już dawno w domu i w łóżkach.-powiedział.

-Oczywiście, że będziemy "mamo"- rzuciłam i posłałam mu oczko, a ten się zaśmiał.

Z budynku udało nam się wyjść nie zauważalnie. To dobrze, gdyby nas przyłapali na siedzeniu tutaj tyle czasu na pewno nie pozwolili by nam wrócić.

*Perspektywa Sam*

-Czy dobrym pomysłem było siedzenie u nich tyle- zapytałam rozglądając się po otczeniu. Na dworze było strasznie ciemno. Nie ukrywając bałyśmy się... i to bardzo. Lampy które stały przy drodze umożliwiały nam poruszanie się z wiedzą gdzie idziemy. Szłyśmy tą drogą skąd przyszłyśmy. To była główna droga, a czułam jakby to była jakaś boczna uliczka w której siedzieli bezdomni i menele. W zasadzie nie które skręty prowadziły w takie miejsca. Od pewnego momentu zaczęłam czuć coś dziwnego, tak jakby nas ktoś obserwował, chodził za nami. Gdy się obracałam nikogo nie widziałam, ale i tak czułam, że jest coś nie tak. Szłyśmy jeszcze chwile gdy nagle usłyszałam krzyk, zapewne to głos Nataly, a później mocny uścisk w pasie. Próbowałam się jakoś z niego uwolnić. Szarpałam się, krzyczałam. Nic. Chciałam wiedzieć co dzieje się z Nataly i Ann,co z nami zrobią. Widziałam tylko jak zostaję prowadzona do TEJ uliczki.

sobota, 15 sierpnia 2015

Tajemniczy wielbiciel cz. 14

Brak komentarzy:
Wtuliłam się w niego...i dalej nic nie pamiętam...bo zasnęłam ?
Obudziły mnie jakieś szelesty, tak jakby ktoś jadł... Ah tak chipsy. To strasznie denerwujące. 
Otworzyłam z trudem oczy i ujrzałam biały sufit, potem białe ściany, a na końcu białe szpitalne łóżko, w którym się znajdowałam. Głową mnie bolała, a widok czasem się zamazywał. Co się stało? Co ja,tu robię? 
- Yoojin- Odezwał się dobrze znany mi głos. 
- Tak?- Odpowiedziałam, jednak dalej patrząc przed siebie zamiast na niego. Nie chciałam na niego patrzeć. Zawsze miałam krótka pamięć, więc zapomniałam jak wygląda jego twarz. 
- Przepraszam cię Yoo, nie chciałem by to tak wyszło... To było pod wpływem alkoholu... Ja..
- Nie musisz mi nic mówić - Wreszcie odważyłam się na niego spojrzeć. Wyglądał koszmarnie. Oczy czerwone, policzki spuchnięte i mokre od łez, każdy włos był ułożony w inną stronę. Jego ręce.. Na nich było widać, że się ciał, bo miał rękawy podwinięte do łokci. - Po prostu... - Do oczu zaczęły napływać mi łzy. Nie chciałam powiedzieć, żeby wychodził. Chciałam, żeby został przy mnie, przytulił mnie i nic nie mówił. I o dziwo tak zrobił. Bez chwili zastanowienia wtuliłam się w niego. Widziałam ile on przecierpiał po naszym zerwaniu. Ze mną zresztą też nie było za dobrze.
- Wybaczysz mi? - Szepnął mi na ucho.
- Postaram się. - Spojrzałam się na niego i ucałowałam lekko jego usta. Po tym w sali usłyszałam coś w stylu "ooo.." obejrzałam się po całej sali i zobaczyłam Sooyoon jedzącą chipsy i wpatrzoną w nas jakby oglądała jakąś ulubioną drame.
- Sooyoon! - Krzyknęłam czego żałowałam, bo ból głowy się nasilił. Złapałam się za głowę i wydałam z siebie jęk, który wszyscy, znaczy Suga i Soo usłyszeli i zaczęli wypytywać o to co się stało. 
- Nic, tylko głowa mnie boli. Wiecie co się wczoraj stało? 
- Jakie wczoraj? Leżysz tu już prawie tydzień... My od zmysłów odchodzimy, Suga nie opuszczał cię prawie wcale, tylko jak mu się do toalety chciało to biegł, żeby w razie czego jak się obudzisz, był przy tobie. - Uśmiechnęłam się prawie niewidocznie i znów widziałam czarne przed oczami. 
***
Gdy znów się obudziłam, Sugi już przy mnie nie było. Nawet Sooyoon gdzieś znikła. Zauważyłam, że nawet nie jestem w tej samej sali co wtedy. Byłam podłączona do jakiś kabelków, które wydawały z siebie ciche dźwięki i zdawały się pikać coraz głośniej. Byłam przerażona. Zaczęłam się wiercić, ale to nic nie dawało, bo coś mnie przykuło do łóżka. 
- Dzień dobry Yoojin.
- Dzień dobry? Dlaczego jestem przyczepiona do łóżka? I po co te kabelki? - Nastała cisza. Nagle ktoś zawołał go do innej sali, w której działo się coś "złego". A ze mną to co? Byłam przykuta do łóżka. Drzwi się otworzyły, a w nich nie stanął Suga, tylko Jin. 
- Czego chcesz? - Spytałam z wściekłością.
- Ciebię. Teraz jest idealny moment by to dostać. - Podszedł do mnie i zaczął całować po twarzy schodząc na usta, a ja nie mogłam nic zrobić, bo byłam przywiązana. Swymi rękoma jeździł po mym ciele zdzierając ze mnie kabelki, które były do mnie przyczepione. Po chwili zaczęłam się dusić, a on nie zwracał na to uwagi. Dalej jeździł rękoma po całym ciele i całował co się da. Nie miałam już tlenu i obraz mi się zamazywał. Ostatnie co usłyszałam to krzyk Sugi...Chciałabym, żeby mógł wcześniej mnie uratować. Teraz było za późno...

czwartek, 13 sierpnia 2015

Ogłoszenie parafialne

Brak komentarzy:
Annyeong. Ze względu na to, że na naszego bloga dodajemy teraz 3 opowiadania, a za niedługo będziemy dodawać 2 nowe, zachęcamy was do komentowania naszych rozdziałów. (Nawet jeśli post jest starszy) Mamy już ponad 3000 wyświetleń. Codziennie wchodzi was bardzo dużo, ale nikt nie pozostawia nic po sobie. Chciałybyśmy dowiedzieć się przez to czy wam się podoba. Możecie nawet napisać co wam się nie podobało, a my weźmiemy to pod uwagę. Serdecznie wam dziękujemy.

środa, 12 sierpnia 2015

Wygrana z radia cz. 4

Brak komentarzy:
-Skoro nie przyszliście na śniadanie, przeniosłem wam naleśniki. - Powiedział Suga od razu znikając za drzwiami.
- To może zjemy je w łóżku?-zaproponowałam.
-Dobry pomysł, ale najpierw chciałbym Ci coś wyznać..
-Słucham uważnie.
- Bo, ja nie chce..
- nie chcesz, żebym pomyślała sobie, że coś miedzy nami będzie. Rozumiem, przecież gwiazda jak ty nie będzie umawiać się z nic nie znaczącą dziewczyną jak ja.
- Nie to nie tak..
- Hej, Alicja idziesz z nami na zakupy? - Powiedziała Wanesa
- Przepraszam, muszę już iść. -Teraz zwróciłam się w stronę przyjaciółki.- Poczekaj tylko się przebiorę.
- Ubierz tą kremową sukienkę. Może poznasz jakiegoś przystojnego koreańczyka.
- Mam nadzieje.. - Powiedziałam już bez uśmiechu. Poszłam szybko do łazienki i ubrałam kremową sukienkę za tyłek i brązowe szpilki. Włosy rozpuściłam. Gdy wyszłam z niej Jimin patrzał się na mnie jak na zakazany owoc.
-Ślicznie wyglądasz. Mogę powiedzieć, to co chciałem zanim mi przeszkodziłaś?
- Spieszę się.. Pa- Wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi. Zeszłam po schodach i weszłam do salonu. Tam wszyscy siedzieli. - Nareszcie wyszłaś. Jesteście już razem? Bo na tulenie się podczas snu to Jimin się nie daje. - Powiedział Kook
- Nie jesteśmy.. A po za tym on mi się tak bardzo nie podoba.
- Mówiłaś, że jest twoim biasem - Stwierdziła Ania.
- Mówiłam, że jest idealny na chłopaka, ale nie, że jest moim biasem.
-To kto nim jest?- Usłyszałam od Wanesy. Zabijałam ją wzrokiem za to pytanie.
-Szczerze? Suga. Niesamowicie rapujesz i masz słodki uśmiech. I słodko wyglądasz w rudych włosach.
- Ooo.. Dziękuję. Musze cię bliżej poznać. Jak wrócicie to poznamy się bardziej.
-Dobra, Pa -Pożegnałyśmy się z chłopakami i ruszyliśmy w stronę centrum handlowego. Obeszłyśmy cały budynek i każda wybrała sobie po dwie torby z ubraniami i butami. Po dwóch godzinach chodzenia po sklepach poszliśmy na lody. Ja zamówiłam śmietankowe, a dziewczyny czekoladowe. Gdy już miałyśmy wracać podeszło do nas dwóch Koreańczyków.
- Annyeonghaseyo piękne..Nie jesteście stąd prawda? -Spytał jeden z nich. Był naprawdę przystojny i wysoki. Tak gdzieś z 1.80. Miał jasne włosy i śliczny uśmiech. Za to drugi był prawie o głowę niższy od niego miał ciemne włosy, również śliczny uśmiech i wspaniałe oczy. Można się w nich zakochać.
- Ne, jesteśmy z Polski.-Odparła Ania.
- To co robicie w Korei? - Zapytał niższy.
-Wygraliśmy roczny pobyt w dormie bts.-Odpowiedziałam
-To gratuluję. A tak poza tym jestem Park Chanyeol, a to jest Do KyungSoo.- Powiedział ten wyższy. - A wy?
-
ja jestem Wanesa, to jest Alicja a to Ania. Miło was poznać.
- Nam was też. - Pogadaliśmy jeszcze przez chwilę. Ale to nie ważne.
- Dobra, miło was poznać, ale musimy już iść. -Powiedziałam
-czemu?- Spytała Ania ze smutkiem. Ta pewnie już by chciała jednego przelecieć.
-Bo chłopaki chcieli nas bardziej poznać.- Odparłam
- Tak, pewnie tęsknisz za Jiminem.
- Bez przesady, ja nie ty. Mamy tylko razem pokój. A po za tym mówiłam, że on mi się nie podoba. - Już byłam na skraju wściekłości, ale nie mogłam tego okazywać.
- No tak,mówiłaś. Ale to ty spałaś z nim w jednym łóżku. -Rzekła z pogardą Wanesa
- Spałaś w jednym łóżku z Jiminem? Wow. Słyszałam, że on nigdy by na to nie pozwolił. Musisz być wyjątkowa.- D.O puścił mi oczko.
- Dobra skończmy. Możemy iść? - Pożegnałyśmy się i wyszłyśmy. Znaczy dziewczyny wyszły, a mnie Chanyeol zatrzymał i dał jakąś karteczkę, mówiąc "zadzwoń ślicznotko ". Nie mówiłam im o tym co się stało. Ruszyłam zwinnym krokiem dorównując im. W domu V wypytywał się co kupiłyśmy dla nich. Ja oczywiście ta najmądrzejsza( i skromna) pamiętałam o nich, a raczej o nas wszystkich, i kupiłam w najbliższym sklepie trochę alkoholu i 4 paczki chipsów. Nie wiem czy nie za mało. Poszłam do swojego pokoju, by się przebrać. W środku znajdował się Jimin przeglądający coś na laptopie.
- Hej, jak było? -Spytał odkładając laptopa pod łóżko. Oczywiście leżał na moim.
- A dobrze. Macie tu dużo świetnych ubrań i przystojnych chłopców.. - Ugryzłam się w język.
- Pokaż co kupiłaś - poklepał łóżko,zapewne bym na nim usiadła. Zrobiłam to posłusznie. Podałam mu torby z ubraniami.
W jednej była czerwona, obcisłą sukienka z wyciętym tyłem, druga sukienka była turkusowa i rozkloszowana. Trzecia była czarna ledwo sięgająca za tyłek i bez ramiączek. Miałam zamiar pójść w niej na imprezę i się trochę zabawić. Drugiej torby już nie otwierał. Skupił się na obcisłych sukienkach.-będziesz gdzieś w takich wychodzić?
-Tak mam zamiar iść jutro w tej czarnej na imprezę. Mam nadzieje,że któryś z was ze mną pójdzie. Bo sama się zgubie.
-A ok. Ja mogę z tobą iść.- Momentalnie ucałowałam go w policzek i rzuciłam mu się na szyję. Odwzajemnił uścisk. Kiedy skończyłam go tulić zauważyłam że siedzę na nim okrakiem. Gdy chciałam z niego zejść zablokował mnie swymi rękoma. - Nigdzie nie idziesz. - Na jego twarz wkradł się uśmiech pedofila. - Ja chcę się pobawić. Po tych słowach zbliżył swoją twarz do mojej a potem zaczął mnie łaskotać. Zaczęłam się drzeć jak opętana.
- Co się dzieje? - Spytał zdyszany V. Za nim znajdowała się reszta dormu.
- Nic. - Odparliśmy jednocześnie.
- Może zejdziecie na dół i poznamy się bliżej. Sama mówiłaś tym chłopakom, że musimy iść bo bts chce nas poznać. A może ty po prostu tęsknisz za panem idealnym?
-Żebyś to ty nie potęskniła za sobą gdy Cię zabije za plecienie głupot.
- wyjdzie z naszego pokoju! Ile razy mam mówić żebyście pukali. Dorośli chcą zostać sami. - Za drzwiami słyszałam tylko ciche "zobaczycie teraz będą się seksić na stówe". Zaśmiałam się po cichu i położyłam na łóżku.
- Wiesz chce ci to wszystko wyjasnić..
- Nie musisz nic wyjaśniać, nic się nie stało.
- Ty mnie źle zrozumiałaś..
-Ale co tu źle rozumieć, sławny i sławny-tak, a sławny i nie sławny-nie.
-To nie tak!
- Skończ ten temat. Wszystko zrozumiałam. Chcesz być po prostu miły i ty..- Gwałtownie Jimin zetknął swoje usta z mymi. Całował namiętnie a ja oddałam wszystkie pocałunki. Leżałam a on jedną ręką podpierał się nade mną, a drugą jeździł pod moją sukienką. Chciałam by to trwało wieczność. Po chwili odsunął się ode mnie i powiedział.
- Rozumiesz?

Wygrana z radia cz. 3

Brak komentarzy:
-To w końcu całowaliście się czy nie? - Rzekł Suga
- Nie! -Krzyknęłam. 
-Teraz tak..- Gwałtownie zbliżył się do mnie, na co ją odskoczyłam.
- Co ty sobie wyobrażasz? - Spytałam 
- To, że zostaniesz, moją księżniczką, zamieszkamy w wielkim zamku, a Suga będzie naszą sprzątaczka. Będzie chodził w sukience i przynosił nam śniadanie do łóżka i..
-Ej, nie przesadzasz? 
- Suga, ale przecież masz śliczne nogi. Jimin ja nie chce mieszkać w zamku, tylko w willi. 
- To da się załatwić. Ale..
- Tak? 
- Za buziaka w usta.. 
- Ymm..to ktoś chce zaoferować więcej niż wille i Suge w skąpym stroju. 
- Ja, sam Suga mogę zaoferować Ci wille, siebie: rano śniadania do łóżka, w południa pyszny obiad robiony przez nas dwoje , wieczorami kolacje przy świecach , zabawy w nocy..
- To mi się podoba, biorę go a teraz masz usługiwać Sudze przez tydzień.. 
-A to niby z jakiej racji przez tydzień i czemu usługiwać? 
-Iż, ponieważ, bo to ja pocałowałam Suge a nie on mnie, a na drugie już znasz odpowiedź.- Podeszłam do Yoongiego i pocałowałam go w usta. Gdy to zrobiłam stanął jak zaczarowany. Jimin oczywiście musiał dodać nie warte trzy grosze.
- A mnie całować nie chciałaś.- zrobił naburmuszoną minę 5 latka. 
-On dał lepsze warunki.- Podeszłam do łóżka, położyłam się na nim i dałam Jiminowi buziaka w policzek.- To na pocieszenie.- Jak na zawołanie każdy zaczął jęczeć. Mogłam to przewidzieć. 
- Dobra koniec dobrego wszyscy wypad z mojego..
-Yhymm
-Naszego pokoju. Już!! - Po chwili nie było nikogo prócz naszej dwójki. 
- To w kwestii łóżka.. Bo ono jest zepsute.. A to łóżko jest dwuosobowe, wiec mógłbym z tobą spać? - Nie odezwałam się. Wiedziałam, że i tak będzie ze mną spać. - Śpisz? - Znów cisza.. 
Położył się koło mnie i okrył nas kołdrą. Odruchowo wtuliłam się w niego, a on szepnął dobranoc i objął mnie swoją ręką. 
Wanesa POV
Ania przez cały wieczór usługiwała blond włosemu. 
-Ania podaj mi jeszcze butelkę soju z lodówki i jesteś dziś wolna.
-Będziesz dzisiaj pić? Ja też chcę.. - Wypowiedział słodkim głosem J-Hope siedzący klo mnie.
-Ania dwie butel..wiesz coś weź lepiej 7, wszyscy się napijemy..
- poprawka nie wszyscy, nasza zakochana para siedzi w pokoju i Bóg wie co robią.. - Powiedział Rap monster. 
- Masz rację,pójdę zobaczyć co robią - Rzekłam. 
-Daj spokój, pewnie się seksią i ty im będziesz przeszkadzać. Ale jak chcesz to możesz zobaczyć przez dziurkę od klucza. 
- Oki.- szybko wbiegłam na górę po schodach, po czym pomału podeszłam do drzwi i spojrzałam przez dziurkę. Yhh.. Nic ciekawego, tylko spali razem wtuleni w siebie..chwila spali razem? Nie wiedziałam,że jest taka szybka. Stwierdziłam, że wrócę się do chłopaków. 
- I co robili? -Spytał Suga 
- Spali. - Odparłam 
- Tylko? 
- No, ale za to w jednym łóżku i wtuleni w siebie.
- Wow, to Jimin musiał się zakochać. Nigdy żadnej dziewczyny nie złapał za rękę,a tu śpi z Alicją w jednym łóżku. - Odparł Jin. Resztę wieczoru spędziliśmy na graniu w butelkę. Jin miał rozebrać się do samej bielizny. Suga miał polizać stopę Taehyung'a. V zrobić 40 pompek. Hobi miał mnie pocałować w czoło, nos i policzki. Rap mon krzyknąć przez okno do kogoś, że jest gejem i mogą się spotkać. Ania miała udawać przez resztę wieczoru dziewczynę Jin'a. Kook miał odegrać striptiz. Nie powiem całkiem dobrze mu to wyszło. Ja miałam zatańczyć do Hobiego prywatny taniec. Co V ma w głowie? No jakiś chory. Gdy już było grubo po 2 poszliśmy do swoich pokoi spać. Znaczy Ania spała w pokoju V a J-Hope poszedł do mnie na Ani łóżko. 
Alicja POV
Obudziłam się wtulona w Jimina. Wyglądał tak słodko gdy spał. Chciałam się wyswobodzić z tego uścisku, ale nie dałam rady. Stwierdziłam, że skoro nie dam rady wstać to wykorzystam być może ostatnie chwile i wtulę się w jego abs. 
- Ej zakochańce przyjdźcie na śniadanie. - Usłyszałam głos maknae.
- Tak, tak możesz iść.- Odezwał się Jimin. Jungkook słysząc jego słowa zamknął za sobą drzwi.
- Chcesz tak leżeć przez cały dzień?- Spytałam 
- Tak, nigdzie się nie ruszam... I nie puszcze cię - jakby czytał mi w myślach - zostajesz ze mną. 
- A skąd wiesz,że chcę? 
-Widzę po tobie, cały czas mnie tulisz.. Podoba mi się to..
- Ja chcę iść na śniadanie, głodna jestem. 
- Obiecuje ci, że jak nie przyjdziemy na śniadanie bo sami je nam przyniosą. 
-Masz fajne mięśnie..idealne..-nie wiem jak to się stało, ale gdy się obudziliśmy, on nie miał koszulki a ja spodenek. Jego mięśnie były.. były takie jakie bym chciała, by mój chłopak miał. Miał idealnie wyrzeźbione. On był idealny. Jego głos, ciało, twarz, wszystko idealnie komponowało się w całość. Yhh... Musisz się opamiętać, znacie się tylko 2 dni i to nie całe. 
- O czym myślisz. -Szepnął mi do ucha.
- O tobie.. - Ugryzłam się w język - i reszcie zespołu.. Tak, reszcie..
- Też myślę o tobie. Kiedy dowiedziałem się o tobie trochę więcej, kiedy cię pierwszy raz zobaczyłem.. 
- Skoro nie przyszliście na śniadanie, przeniosłem wam naleśniki. - Powiedział Suga od razu znikając za drzwiami. 
- To może zjemy je w łóżku?-zaproponowałam. 
-Dobry pomysł, ale najpierw chciałbym Ci coś wyznać.. 
-Słucham uważnie.